(Myszków) Pani Krystyna została w środę, 22 czerwca okradziona we własnym mieszkaniu na ul. Skłodowskiej. Do mieszkania wpuściła dwóch mężczyzn, podających się za pracowników Telekomunikacji. Tego kroku będzie długo żałować, gdyż pachnący panowie w koszulach okazali się zwykłymi złodziejami, którzy zabrali staruszce 700 złotych.
Siedem włamań do domków letniskowych ma na swoim koncie złodziejska szajka, którą ujęli myszkowscy policjanci. Pięcioosobowa grupa, wśród której była także kobieta grasowała od stycznia tego roku w Żarkach Letnisku i Przybynowie.
464 kierowców skontrolowali policjanci, którzy na terenie powiatu myszkowskiego prowadzili w sobotę 19 marca akcję pod hasłem „Alkohol i narkotyki”. Choć w olbrzymiej grupie sprawdzonych nie natrafiono na amatorów „działki” przed podróżą, nie zabrakło trzech „czarnych owiec”, które pokusie wypicia paru głębszych przed jazdą nie potrafiły się oprzeć. Pierwszego potencjalnego „zabójcę za kółkiem” policjanci zatrzymali przed 17.00, na krajowej „jedynce” w Koziegłowach. 23 – letni mieszkaniec powiatu częstochowskiego usiadł za kierownicę Nissana mimo blisko 2 promili alkoholu w organizmie. Kolejnego jadącego „na wspomaganiu” patrol drogówki wyeliminował z dalszej jazdy tuż przed 19.00 na ulicy Pułaskiego w Myszkowie. 34 – letni kierowca Audi wydmuchał 0,63 promila alkoholu. Po godzinie 21.00 w ręce policjantów niemal w tym samym miejscu wpadł 27 – letni kierowca Volkswagena, który miał blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Jeśli sąd nie będzie dla nich zbyt łaskawy za jazdę „pod wpływem” stracą nie tylko prawo jazdy, ale powędrują także na 2 lata za kratki. (rb)
Sporo trudu zadali sobie trzej złodzieje by dostać się do jednego z domków letniskowych w Myszkowie. By wejść do środka najpierw wyrwali sporą dziurę w jednej ze ścian budynku. Łupem o wartości około 2 tysięcy złotych cieszyli się jednak niezbyt długo. Szybko wpadli w ręce myszkowskich policjantów.
Odwiedziny u znajomych mogą dla 26-letniej mieszkanki Myszkowa zakończyć się utratą praw rodzicielskich. Na imprezę zabrała ze sobą 4-letniego syna. To jednak nie opieka nad dzieckiem wzięła górę. Młoda mama tak troskliwie zajęła się kieliszkiem, że z wynikiem 2,5 promila straciła kontakt z rzeczywistością.
Pracowite przedpołudnie mieli w sobotę, 19 lutego policjanci myszkowskiej drogówki. W ciągu zaledwie kilku godzin odnotowali wypadek śmiertelny (piszemy o nim szerzej na str. 3) i cztery kolizje. Pechową serię rozpoczął ok. 9.00 29- letni kierowca dostawczego Opla, który w Masłońskim wypadł na zakręcie z drogi i zakończył podróż w rowie. Z obrażeniami ciała został odwieziony do szpitala. O 10.40 w Koziegłówkach 18-latek jadący Audi podczas wyprzedzania uderzył w bok jadącego przed nim Fiata, stracił panowanie nad autem i również „zaparkował” w rowie. Niespełna godzinę później na ulicy Myszkowskiej, pomiędzy Żarkami a Myszkowem, 20-letnia kobieta jadąca Skodą podczas wyprzedzania zderzyła się z BMW. Skończyło się na szczęście tylko na rozbitych samochodach. O pechu może również mówić 33-letnia kobieta kierująca Volkswagenem, która w Żarkach nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu i zderzyła się z Dacią.
Kilogram zmielonego tytoniu, blisko 5 tysięcy sztuk papierosów bez polskich znaków akcyzy, kilkanaście paczek papierosów z podrobionymi znakami towarowymi oraz kilkadziesiąt butelek nielegalnego alkoholu odnaleźli w jednym z mieszkań w Myszkowie policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej.
Dziwną „hojnością” wykazał się 28-letni mieszkaniec Boronowa. Zaprosił troje swoich kolegów do jednego z myszkowskich pubów, ale kiedy wszyscy dobrze się już najedli i napili opuścił lokal wraz z zaproszonymi przez siebie gośćmi nie płacąc za konsumpcję.
Myszkowscy policjanci złożyli nieoczekiwaną wizytę mężczyźnie, który oferował do sprzedaży żółwie czerwonolice. Powodem „odwiedzin” było naruszenie przez 29 - letniego mieszkańca Myszkowa ustawy o ochronie przyrody. Na zwierzęta objęte Konwencją Waszyngtońską nie posiadał odpowiedniego zezwolenia.
29 – letniego klienta jednego z barów piwnych w gminie Niegowa tak wyprowadziła z równowagi awaria automatu do gry, że siłą usiłował zmusić go do działania. Walka, jaką stoczył w środę 19 stycznia, była krótka i niezbyt sprawiedliwa. Automat, który nie mógł się bronić (nie był to nawet „jednoręki bandyta”) został wywrócony i poważnie uszkodzony. Być może zachowanie mężczyzny byłoby inne gdyby nie fakt, że delikwent był kompletnie pijany. Wezwanym na miejsce policjantom z Żarek wydmuchał 2,45 promila alkoholu w organizmie. Awanturnik spędził noc w policyjnym areszcie. Już wie, że „zwycięską” walkę z automatem może przypłacić 5 letnim pobytem w więzieniu.