(Poraj) Trudno znaleźć „cywilizowane” słowa by dostatecznie dosadnie opisać głupotę dwóch nastolatków z Poraja, którym chyba zamarzyła się powtórka katastrofy w Szczekocinach z 2012 roku, w której zginęło 16 osób a 57 zostało rannych. Dwukrotnie, dzień po dniu, układali na torowisku przeszkody, na które wpadały pociągi osobowe. Chyba tylko cudem nie doszło do tragicznej w skutkach katastrofy. Zatrzymani przez policję 15 i 16-latek przyznali się do winy, tłumaczyli mundurowym, że… to były tylko „żarty”. Oby sąd rodzinny, przed którym wkrótce staną, nie miał poczucia humoru i surowo, a przez to przykładnie ich ukarał.
15 i 16-lat to wiek, w którym nawet lekkomyślny młody człowiek powinien zdawać sobie sprawę, że jeśli ułoży się na torach betonowe bloki, to pociąg który na nie wjedzie może się wykoleić i mogą zginąć niewinni ludzie. Wyobraźnia dwóch nastolatków z Poraja najwidoczniej nie sięgała tak daleko, bo kiedy za pierwszym razem „żart” im się nie udał, tak jak się tego być może spodziewali, powtórzyli go dzień później. Brak słów, ręce opadają, tylko do głowy cisną się pytania: jak wychowali ich rodzice czy szkoła, skoro byli zdolni do czegoś podobnego? O zdarzeniu mówi starszy aspirant Barbara Poznańska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie: - W sobotni wieczór 1 lipca dyżurny myszkowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na torowisku w Poraju, w pobliżu niestrzeżonego przejazdu kolejowego zostały rozłożone przeszkody, na które najechał pociąg osobowy relacji Gliwice- Częstochowa. Policjanci przybyli na miejsce ujawnili leżące na torach betonowe bloki i znak kolejowy. Jak ustalili śledczy, pociągiem tym podróżowało ponad 100 osób! Na szczęście poza uszkodzeniami lokomotywy nikt nie doznał obrażeń. W związku ze zdarzeniem utrudnienia na szlaku trwały kilka godzin. Dzień później, w niedzielę 2 lipca myszkowska policja otrzymała kolejne zgłoszenie, że w tym samym miejscu znowu nieznani sprawcy ułożyli przeszkody - tym razem kamienie. To zmusiło załogę pociągu intercity relacji Zwardoń - Warszawa, który na nie najechał, do zatrzymania składu. Śledczy pracujący nad tą sprawą wpadli na trop dwóch mieszkańców Poraja. Okazali się nimi 15 i 16-latkowie, którzy tego samego dnia zostali zatrzymani. Chłopcy trafili do policyjnej izby dziecka. Usłyszeli zarzuty spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przyznali się do winy, tłumaczyli to jako głupi i nieprzemyślany żart – mówi starszy aspirant Barbara Poznańska z KPP w Myszkowie. O dalszym losie nastolatków zdecyduje sąd rodzinny, przed którym staną. Być może nie będzie to jedyna konsekwencja tych wybryków. Kosztami pokrycia strat jakie na skutek „żartów” poniosła kolej, mogą zostać obciążeni rodzice nieletnich. Może warto by tak się stało? (rb)
Napisz komentarz
Komentarze