(Myszków) W ręce myszkowskich policjantów wpadł złodziej „gapa”, który w jednym z myszkowskich supermarketów budowlanych ukradł pompę głębinową. 39-letni rabuś nie zauważył, że kradzież odbyła się… przed obiektywem sklepowej kamery. Ta wszystko zarejestrowała i mundurowi nie mieli większych kłopotów by „rozliczyć” złodzieja i odzyskać skradziony przez niego łup.
Do opisywanej kradzieży doszło w poniedziałek 15 maja w jednym z myszkowskich supermarketów. 39-letni mieszkaniec Siemianowic Śląskich sądził, że jego sposób na kradzież jest genialny i gwarantuje mu bezpieczeństwo. Bardzo się pomylił. – Mężczyzna, będąc „na gościnnych występach”, ukradł pompę głębinową o wartości prawie 750 złotych. Wywiózł ze sklepu pudełko z pompą, następnie przy zewnętrznym ogrodzeniu wyłożył towar z pudełka i odłożył urządzenie tuż przy płocie. Później puste opakowanie z powrotem odwiózł na miejsce. Przechodząc przez linię kas zapłacił za drobne zakupy i opuścił sklep. Następnie podjechał samochodem osobowym od zewnętrznej strony ogrodzenia sklepu, przez pręty przechwycił swój ukryty łup, zapakował do samochodu i odjechał. Złodziej nie zauważył jednak, że jego poczynaniom „przygląda się” kamera monitoringu sklepowego. To właśnie zapis z monitoringu pozwolił myszkowskim śledczym wytypować sprawcę kradzieży. Mężczyzna wpadł w ręce stróżów prawa na terenie Siemianowic Śląskich – opowiada o zdarzeniu rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, starszy aspirant Barbara Poznańska. Jej koledzy odzyskali skradzioną pompę, a złodziej usłyszał stawiany mu zarzut. Jego dalszym losem zajmie się teraz prokurator i sąd. Być może pod uwagę będzie wzięty fakt, że 39-latek przyznał się do kradzieży i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Grozi mu nawet pięcioletnia odsiadka. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze