VIG sp. z o.o. działa od 1989 roku. Firma początkowo zajmowała się handlem komponentami dla górnictwa, hutnictwa i odlewnictwa, ale od kilkunastu lat zajmuje się przetwarzaniem odpadów jako tzw. „instalacja końcowego zagospodarowania odpadów”. To oznacza, że z odpadów, np. filtrów olejowych, powietrznych, folii firma odzyskuje takie surowce jak stal, które jako złom trafiają do hut, a z innych frakcji (folia, papier, drewno) powstaje paliwo alternatywne dla cementowni.
W VIG działa też instalacja do przetwarzania odpadów zaolejonych, która przetwarza głównie filtry olejowe naszych samochodów. Z nich odzyskiwana jest stal która jako złom trafia do hut, oraz zużyte oleje które trafiają do rafinerii gdzie przechodzą ponowny proces rafinacji, powstają z nich oleje bazowe.
VIG OCZYSZCZA ZIEMIĘ!
Kolejna równie ważna część produkcji w VIG Myszków to instalacja, do oczyszczania zaolejonej ziemi. Proces trwa od 2-6 miesięcy i w tym czasie całą pracę wykonują bakterie. Ziemia tak oczyszczona, po przebadaniu może być wykorzystywana np. do wyrównywania terenu.
-Właśnie trwa u nas proces oczyszczania 2000 ton ziemi usuniętej z miejsca budowy Akademii Muzycznej w Katowicach. Staramy się o rotację na rozbudowę tej płyty do oczyszczania ziemi, chcemy też zakupić mobilny zestaw (na samochodzie) do badania zanieczyszczonej ziemi u klienta. Będziemy też wkrótce posiadali własny reaktor do namnażania bakterii -mówi Zdzisław Seweryn Prezes VIG Sp. z o.o.
PO DWÓCH POŻARACH: PRZEDE WSZYSTKIM BEZPIECZEŃSTWO!
Jest dowodem wielkiej wytrwałości właścicieli i pracowników VIG-u, że firma podnosiła się aż 2 razy po pożarach, które strawiły całą halę produkcyjną. Pierwszy miał miejsce w 2011 roku, gdy zakład mieścił się jeszcze na terenach dawnej Myfany. Po tym pożarze zapadła decyzja zakupu terenu w strefie przemysłowej na polach będuskich i tam budowy nowej hali produkcyjnej. Ten zakład spłonął 15 sierpnia 2019 roku, w Dzień Wojska Polskiego kiedy w firmie nie było pracowników. W obydwu pożarach z 2011 i 2019 roku odpowiednie służby, czyli Państwowa Straż Pożarna i Prokuratura, która po każdym z tych zdarzeń prowadziła śledztwo nie stwierdziły, aby pożary wybuchały z powodu zaniedbań ze strony firmy czy jej pracowników lub podpalenia. Pierwszy pożar, z 2011 roku zaczął się od awarii nowej, wartej kilka milionów złotych maszyny do przerobu filtrów olejowych. Wszystko zadziało się w czasie produkcji, pracownicy próbowali ratować zakład. Pożar z roku 2019 , gdy po doświadczeniach sprzed 8 lat firma znacząco podniosła poziom bezpieczeństwa to przysłowiowy pech. W środku lata zaczęła się przegrzewać instalacja przeciwoblodzeniowa hydrantu. Pech polega na tym, że było to dzień wolny, święto państwowe i religijne 15 sierpnia. W zakładzie przebywał tylko stróż, który co 2 godziny robił obchód hali. Pożar rozwinął się pomiędzy tymi obchodami.
Sprawę pożaru prawie 2 lata badała skrupulatnie Prokuratura Okręgowa w Częstochowie która 15 kwietnia 2021 wydała prawomocne postanowienie u umorzeniu śledztwa.
Powołani w sprawie biegli oraz zapisy z monitoringu zakładowego jasno wykluczyły celowe działanie czynnika ludzkiego. W postanowieniu o umorzeniu śledztwa czytamy „Na nagraniu widoczne jest iskrzenie przy hydrancie p.poż, a następnie godzina rozprzestrzeniania się ognia na składowane odpady” w dalszej części prokuratura podaje „Na przewodach instalacji elektrycznej ujawniono, działanie prądów co jednoznacznie świadczy, iż doszło do zwarcia instalacji elektrycznej”. Aby wykluczyć jakiekolwiek zaniedbania ze strony firmy, prokuratura przeanalizowała nawet projekt wykonawczy instalacji elektrycznej, procedury bezpieczeństwa w firmie. Wszystko. W postanowieniu o umorzeniu śledztwa czytamy, że do strat, które podsumowano na 9,4 mln zł nie przyczyniło się żadne zaniedbanie czy ręka ludzka. Prokuratura dostrzegła też w decyzji, że już wcześniej ubezpieczyciele wypłacili spółce VIG i innym podmiotom (firmy leasingowe) prawie 10 mln zł tytułem odszkodowań.
Zdzisław Seweryn tak podsumowuje 3 lata od chwili pożaru: -Gdy tylko było to możliwe, po zakończeniu pracy biegłych rozpoczęliśmy proces odbudowy zakładu. Mimo wypłaty odszkodowań przez ubezpieczycieli, straty nasze były o wiele większe, liczone na kilkanaście milionów złotych. Droższa okazała się odbudowa hali, a dodatkowo przez prawie 3 lata nie zarabialiśmy. Mimo tego utrzymaliśmy zatrudnienie dla sporej części pracowników, w sumie dla 25 osób.
Choć pożar nie był spowodowany zaniedbaniem z naszej strony, już podnieśliśmy znacząco bezpieczeństwo, tworząc własną służbę ppoż. Docelowo zostanie też wykonana instalacja stałego urządzenia gaśniczego, która wymaga kolejnych pozwoleń i inwestycji o wartości 3-4 mln zł. Urządzenia te powinny powstać w dwa lata, co w pełni zabezpieczy zakład przed ryzykiem pożarowym.
Myszkowska firma VIG sp. z o.o. oprócz przetwarzania odpadów jest znana z kilku spektakularnych realizacji usuwania niebezpiecznych odpadów poprzemysłowych. Wśród zrealizowanych warto wymienić likwidację składowiska odpadów komunalnych w Piekarach Śląskich wraz z rekultywacją terenu i wymianą gruntu. Był to projekt związany z budową autostrady A1, która przebiega przez teren dawnego składowiska odpadów. Konieczne było jego zlikwidowanie.
Realizacją dużo łatwiejszą do skojarzenia dla okolicznych mieszkańców jest zrealizowana przez VIG likwidacja zagrożeń ekologicznych spowodowanych zaleganiem odpadów zawierających azbest na terenie gminy Ogrodzieniec, oraz bezpieczna likwidacja zakładu produkcji płyt azbestowych PIMB Izolacja w Ogrodzieńcu.
O firmie VIG sp. z o.o pisaliśmy m. in:
/artykul/5979,bez-firm-takich-jak-vig-bedzie-drogo
/artykul/5976,o-przyszlosci-vig-u-z-mieszkancami-mijaczowa
/artykul/5889,prezes-vig-o-pozarze-i-plotkach
/artykul/5887,ii-pozar-vig-bliski-wyjasnienia
/artykul/5910,prezes-vigu-odpowiada-na-zarzuty-naszego-czytelnika
Napisz komentarz
Komentarze