Zgłoszenie o pożarze wpłynęło o godzinie 5.50, a pierwszy zastęp był na miejscu już po czterech minutach. Jak relacjonował Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Myszkowie st. kpt. Mariusz Szczepański, gdy na miejsce dojechali strażacy pożarem objęta była już w całości hala produkcyjna. Zaczynała palić się hałda oddalona o ok. 20 metrów od hali. Pożar był na tyle rozwinięty, że strażacy najpierw podjęli działania mające na celu obronę pobliskich budynków – socjalnego i biurowego oraz pojazdów, głównie ciągnika siodłowego z naczepą. Główne siły skupiły się na obronie; gdy na miejsce docierały kolejne siły, strażacy rozpoczęli gaszenie hałdy, z której było największe promieniowanie cieplne.
- Miejsce akcji zostało podzielone na trzy odcinki bojowe oraz punkt czerpania wody (budowa stanowiska wodnego przy zbiornikach przeciwpożarowych, następnie na rzece Warta). Obecny na miejscu śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Jacek Kleszczewski przejął kierowanie działaniami ratowniczymi, zadysponował sprzęt typu HDS oraz dwa samochody z drabiną mechaniczną, z których podawano prądy wody z działek na palącą się halę – informuje w swoim komunikacie Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach.
STAN POWIETRZA MONITOROWAŁA JEDNOSTKA Z BIELSKA-BIAŁEJ
W międzyczasie zawaliła się hala. Stalowa konstrukcja i metalowe poszycie hali zawaliło się do środka. Prowadzono cały czas monitoring powietrza, jednostka z Bielska-Białej sprawdzała powietrze w rejonie pożaru oraz budynków mieszkalnych – najbliższe budynki mieszkalne oddalone były od miejsca zdarzenia o ok. 250 metrów. W hydrantach było słabe ciśnienie wody. Dowodzący akcją zdecydował o dostarczaniu wody nie tylko dowożąc ją (tak jak to miało miejsce od początku akcji), ale też o rozwinięciu odcinków wężowych od stawu przy starostwie (oddalonym o ok. 1300 metrów). Gdy woda była już dostarczana bez przerwy, to w ciągu 10 minut opanowano pożar hałdy.
Po ograniczeniu rozprzestrzeniania się pożaru przystąpiono do prac rozbiórkowych hali przy pomocy sprzętu, który dostarczyły firmy zewnętrzne zadysponowane przez Zarządzanie Kryzysowe Urzędu Miasta w Myszkowie. Na miejscu pracowały m.in. ładowarki i koparki, przy pomocy których przystąpiono do rozbiórki zawalonej hali. Wówczas strażacy mogli dotrzeć do zarzewi ognia znajdujących się pod konstrukcją hali.
W SOBOTNIE POPOŁUDNIE ZDECYDOWANO O POZOSTAWIENIU NA MIEJSCU JEDNEGO ZASTĘPU
Akcja trwała do soboty do godziny 17.00. Wtedy większość zarzewi ognia była już dogaszona. Zdecydowano wówczas o zmniejszeniu sił i środków i pozostawieniu jednego zastępu na dozorowanie i ewentualne przelewanie pogorzeliska. W poniedziałek (19 sierpnia) rano o godzinie 8.00 grupa operacyjna po sprawdzeniu terenu przekazała miejsce właścicielowi.
W kulminacyjnym momencie w akcji uczestniczyło 35 zastępów PSP i OSP. W działaniach brały udział jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu powiatu myszkowskiego i zastępy PSP z całego województwa – m.in. z Będzina, Zawiercia oraz kadeci z Częstochowy. Dowodzącymi podczas akcji byli Komendant Wojewódzki PSP w Katowicach oraz Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. W działaniach brało udział również pogotowie energetyczne, policja i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak informuje KW PSP w Katowicach, powierzchnia ubiegłotygodniowego pożaru w Myszkowie to prawie 4 200 metrów kwadratowych.
PROKURATURA DYSPONUJE OBSZERNYM MATERIAŁEM DOWODOWYM, JEDNAK JEST ZA WCZEŚNIE NA WSKAZANIE PRZYCZYNY POŻARU
Śledztwo w sprawie ubiegłotygodniowego pożaru prowadzi Prokuratura Rejonowa w Myszkowie. Jak poinformował nas prokurator Dariusz Bereza jest jeszcze za wcześnie, by wskazywać potencjalną przyczynę pożaru. – Analizujemy wszystkie wątki. Prowadzimy działania pod kątem umyślnego, nieumyślnego, przypadkowego spowodowania pożaru lub też awarii. Analizujemy monitoring, mamy spory materiał dowodowy. Na miejscu przeprowadzono szczegółowe oględziny z udziałem biegłego – przekazał we wtorek, 20 sierpnia Prokurator Rejonowy Dariusz Bereza. Co prawda prokuratura z dużym prawdopodobieństwem mogłaby już przyjąć jaka była przyczyna pożaru, jednak do czasu sprawdzenia wszystkich wątków i uzyskania stuprocentowej pewności w tej sprawie, prokuratura nie chce informować, co spowodowało pożar.
OSIEM LAT TEMU VIG PŁONĄŁ PIERWSZY RAZ
To nie pierwszy pożar w zakładzie VIG. Przed ośmioma laty, 4 sierpnia 2011 roku, gdy firma mieściła się na Światowicie wybuchł pożar, który strawił wtedy halę o powierzchni 2000 mkw. W połowie 2013 roku firma wznowiła działalność w nowej hali na polach będuskich.
Oświadczenie VIG w sprawie ostatnich wydarzeń:
Szanowni Państwo,
Działając w imieniu spółki Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe VIG Spółka z o.o. i mając na uwadze pojawiające się publikacje i komentarze na temat pożaru, który miał miejsce w dniu 15 sierpnia 2019r. w Zakładzie Przerobu Odpadów Przemysłowych w Myszkowie przy ulicy Pułaskiego 68 G, poniżej przedstawiamy oświadczenie spółki dotyczące zaistniałej sytuacji. Spółka prowadzi działalność gospodarczą od 30 lat, natomiast od 2003 r. zajmuje się zagospodarowaniem odpadów, a od 2013 r. kontynuowała działalność w zakresie przetwarzania odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne oraz produkcji paliw alternatywnych w obecnej lokalizacji Zakładu Przerobu Odpadów Przemysłowych w Myszkowie przy ulicy Pułaskiego. Prowadzony przez nas zakład był jednym z najnowocześniejszych zakładów działających w tej branży z nowoczesnym parkiem maszyn produkcyjnych oraz posiadający wszelkie niezbędne decyzje i pozwolenia, a najwyższy standard zgodności z przepisami ochrony środowiska, przepisami ppoż. potwierdzany jest obowiązkowymi kontrolami dokonywanymi przez właściwe organy. Jako jedyny zakład w Polsce profesjonalnie i przyjaźnie dla środowiska przetwarzaliśmy odpady niebezpieczne w tym filtry olejowe, paliwowe, powietrzne i inne zaolejone odpady, uzyskując z nich surowce w postaci złomu stalowego i oleju, które ponownie trafiały do zagospodarowania, nie zanieczyszczając tym samym środowiska naturalnego. Natomiast z odpadów inne niż niebezpieczne produkowane było paliwo alternatywne, które w całości przekazywane było do cementowni i wykorzystywane jako zamiennik węgla kamiennego. Nasza działalność w sposób jednoznaczny przyczyniała się do ochrony środowiska i poprawy jego stanu, a prawidłowość i profesjonalizm był doceniany przez kontrahentów zarówno z Polski jak i z zagranicy.
Niestety 15 sierpnia 2019r. z przyczyn niezależnych od nas i od osób trzecich, a jak wynika ze wstępnych ustaleń, do pożaru doszło w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej. W wyniku tego spaleniu uległ cały zakład, w tym dwie hale produkcyjno-magazynowe oraz linie technologiczne do przetwarzania odpadów niebezpiecznych i odpadów innych niż niebezpieczne oraz produkcji paliwa alternatywnego.
Pragniemy uspokoić i poinformować społeczność lokalną, że towarzyszące w pierwszym etapie pożaru eksplozje spowodowane były wybuchem butli gazowych w wyniku ich przegrzania. Butle gazowe stosowane były do napędu wózków widłowych. Z całą stanowczością chcemy zdementować fałszywe komentarze, jakoby powodem eksplozji miały być składowane materiały niebezpieczne.
Chcemy jednoznacznie oświadczyć, że zaistniałej sytuacji nie można i nie należy utożsamiać z pojawiającymi się w mediach informacjami o pożarach składowisk odpadów, ponieważ w naszym przypadku nie uległy spaleniu odpady niechciane czy wymagające kosztownej utylizacji, lecz odpady stanowiące surowiec do wytworzenia produktów o istotnej wartości handlowej. Spółka straciła również wartościowe oraz nowoczesne maszyny i urządzenia służące do dalszej działalności w zakresie przetwarzania odpadów.
Ubolewamy, że pomimo dołożonych przez nas starań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa funkcjonowania zakładu, zastosowaniu wszelkich zabezpieczeń i dbałości o ich stan techniczny, nastąpiło niezależne od nas, tak tragiczne w skutkach zdarzenie.
Jednocześnie, chcemy wyrazić podziękowanie i wyrazy szacunku dla strażaków biorących udział w akcji gaśniczej, bo to ich profesjonalizm w zarządzaniu akcją gaśniczą oraz sprawność działania, w sposób bezpośredni przyczyniły się do zminimalizowania skutków pożaru, jednak jego zakres i intensywność uniemożliwił uratowanie zakładu.
Chcemy także podziękować społeczności lokalnej oraz naszym kontrahentom za słowa wsparcia i otuchy, a zarazem wyrazić głębokie ubolewanie za niedogodności, które spotkały Państwa w wyniku tego niezależnego od nas nieszczęśliwego zdarzenia.
Z wyrazami szacunku Prezes Zarządu PPUH „VIG” Sp. z o.o. Zdzisław Seweryn
Zdjęcia z drona: dzięki uprzejmości dr Bartłomieja Siniarskiego z firmy AIRview
www.airview.pl, Tel 884-315-145
Autor zdjęć pan Arkadiusz Siniarski jest certyfikowanym operatorem dronów, zajmuje się inspekcjami budowlanymi, reportażami, tworzeniem map na potrzeby geodezji oraz inwentaryzacją wszelkich obiektów
Napisz komentarz
Komentarze