Poniżej prezentujemy treść listu naszego czytelnika, który w kilku punktach przedstawił swoją, dość kategoryczną, opinię o pożarze w firmie VIG.
„Bardzo skąpe informacje przedostają się z katastrofy ekologicznej jaką był pożar w VIGu. Brak mi publikacji opinii obywateli naszego miasta na ten temat, a taki sondaż powinien być przeprowadzony. Dlatego postanowiłem podzielić się informacjami dotyczącymi pożaru sprzed 8 lat.
1. To, że pożar z całkowitym spaleniem hali musiał się zdarzyć było dla wszystkich pracowników oczywiste. Nie było tygodnia aby coś się tam nie paliło. Oczywiście na małą skalę możliwą do opanowania przez operatorów maszyny rozdrabniającej. To, że przy ocieraniu się z ogromną siłą metalowych elementów tnących maszyny i wrzucanych do rozdrabniania odpadów, również zawierających metal, wytwarza się ogromna ilość ciepła, a nawet iskry, wiedzą wszyscy. Nawet tarcie o rozdrabniany plastik czy inne materiały powoduje mikropożary. Przypuszczam, że było to przewidywane i akceptowane, stąd dodatkowe środki przeciwpożarowe. Podsumowując, paliło się i będzie się nadal palić w VIGu. Mieszkańcom okolic, w którym VIG ponownie zacznie działalność życzę, aby załoga dawała sobie radę z każdym kolejnym zarzewiem ognia już w fazie początkowej.
2. Artykuł oraz wystąpienie Prezesa VIGu nie było bezstronne. Każdy wybiela się jak umie.
3. Widziałem, wielokrotnie bywając na hali VIGu na Światowidzie co i w jakich ilościach było upchane na hali. Były tam szmaty, tworzywa sztuczne i inne zrozumiałe materiały dla tego rodzaju działalności, ale też np. całe przywiezione zawartości magazynów z lakierami w puszkach i spreju, kosmetykami, długopisami i innymi artykułami szkolnymi z mnóstwem niewyobrażalnych przedmiotów łatwopalnych, całymi samochodami przywożonymi z likwidowanych sklepów i firm.
4. Na hali było zawsze pełno kurzu z rozdrabnianych materiałów, który osiadał warstwa na konstrukcji hali. Jeżeli dołożymy do tego unoszący się w powietrzu gaz z dezodorantów i sprejów, oraz z podgrzanych w czasie rozdrabniania frakcji ropopochodnych z filtrów olejowych to mamy istną bombę. Wszyscy się zastanawiali, jak komisje główne Straży Pożarnej mogły tego nie kwestionować.
5. Nie byłem na nowej hali na polach będuskich, ale z tych informacji co usłyszałem, to było podobnie.
6. Błędne było używanie hali jako garażu. Co na to przeglądy p-poż i instrukcja p-poż?
7. Błędne było pozostawienie zbędnej w okresie wolnym od pracy instalacji elektrycznej pod napięciem. Zazwyczaj odcina się na taki okres całą halę pozostawiając jedynie włączone instalacje monitoringu i instalacje przeciwpożarowe. Co na to projektant? Matka moja na okres burzy lub gdy rodzina wyjeżdżała na dłużej wyłączała wszystko z gniazdek, nawet wykręcała korki. No tak, ale ona miała tylko podstawówkę przedwojenną skończoną.
8. Co na to projektant? Czy była możliwość wyłączenia okresowego niektórych zbędnych w danym czasie urządzeń oraz doprowadzającej do nich instalacji elektrycznych? Jak wytłumaczyć pozostawienie na okres ok. 10 miesięcy, w tym upalnego lata, włączonej instalacji rozmrażania hydrantów na hali. Kto za to odpowiada?
W takim obiekcie każdy kawałek przewodu pozostający pod napięciem może spowodować pożar chociażby w czasie burzy lub zniszczeniem kabla przez manewrujący pojazd. Trzeba sprawdzić ten problem, bo czytając wypowiedzi Prezesa VIGu winna jest tylko OPATRZNOŚĆ.”
ODPOWIEDŹ PREZESA VIG-u
O ustosunkowanie się do listu czytelnika poprosiliśmy Zdzisława Seweryna, Prezesa VIGu.
„W odpowiedzi na list Czytelnika w sprawie pożaru, jaki miał miejsce w naszym zakładzie w Myszkowie informuję że według wstępnych informacji przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Tym samym jest to zdarzenie losowe, a nie nasze zaniedbania w technologii, produkcji czy niewłaściwego postepowania z odpadami. Oczywiście na ostateczne rozstrzygnięcie trzeba poczekać do zakończenia śledztwa w tej sprawie i opinii biegłych specjalistów.
Nie wiem skąd Pan czerpie wiedzę na temat procesów przetwarzania odpadów w naszym zakładzie ale pragnę Pana zapewnić że stosowane technologie przetwarzania odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne nie są wymyślone przez nas tylko są to technologie stosowane w Europie i na świecie, polegające na mechanicznym rozdrobnieniu odpadów i wyseparowaniu surowców. Są to procesy sprawdzone nie tylko pod względem technologicznym, ale również pod względem pożarowym, środowiskowym oraz oddziaływaniu na stanowiskach pracy. Na liniach technologicznych przetwarza się nie tylko odpady zawierające elementy metalowe, ale również odpady zawierające obudowy metalowe takie jak np. filtry olejowe, paliwowe, powietrzne czy metalowe beczki i opakowania po olejach. To są powszechnie stosowane technologie na świecie a nie jakaś eksperymentalna i ryzykowna nasza działalność.
Do przetwarzania odpadów tworzyw sztucznych, plastiku, tekstyliów, papierów i innych odpadów o właściwościach kalorycznych stosowano specjalistyczne maszyny światowego lidera w tej dziedzinie tj. austriackiej firmy LINDNER, która nie tylko dopuszcza w technologii przetwarzanie takich odpadów, ale przede wszystkim głównym założeniem technologicznym jest przetwarzanie różnego typu odpadów innych niż niebezpieczne zawierające również metale. Taka technologia stosowana jest na całym świecie przy produkcji paliw alternatywnych z odpadów. Nie ma tutaj mowy o jakiś mini pożarach, które się zdarzały a my to akceptowaliśmy. Oczywiście nie jest to tylko moja opinia, ale znajduje to potwierdzenie na nagraniach z monitoringu które są zabezpieczone i dokumentują cały cykl produkcyjny 24 godziny na dobę z zapisem obrazu przez 30 dni. W związku z wymaganiami ustawowymi w zakresie wizyjnego nadzoru nad prowadzoną działalnością związaną z magazynowaniem i przetwarzaniem odpadów można potwierdzić przyczyny pożaru jak również ocenić postępowanie z odpadami i obserwować cały proces technologiczny. Niestety Pańska ocena technologiczna na temat stosowanych technologii przetwarzania odpadów a właściwie brak podstawowej wiedzy w tej sprawie powoduje takie wnioski że w VIG-u stosuje się jakieś dziwne i niesprawdzone technologie przewarzania odpadów skutkiem czego był pożar.
Delikatnie mówiąc jest to niepoważne i wprowadzające czytelników i mieszkańców Myszkowa w błąd.
W naszym zakładzie nie było takich niewłaściwych praktyk ani łamania procedur oraz przepisów pożarowych i ochrony środowiska. Stosowane były sprawdzone technologie i nowoczesne instalacje technologiczne. Spółka była wielokrotnie i często kontrolowana w zakresie postępowania z odpadami i przestrzegania przepisów przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Urząd Marszałkowski, Straż Pożarną czy Sanepid i nigdy nie stwierdzono jakichkolwiek naruszeń przepisów czy niespełnienia wymogów skutkujących nałożeniem kar finansowych, kar administracyjnych czy wstrzymaniem prowadzonej działalności.
Nowoczesny zakład, zbudowany od podstaw, pod działalność związaną z zagospodarowaniem odpadów w 2013 roku, zaprojektowany przez specjalistów min. z branży budowlanej, konstrukcyjnej, pożarowej, sieci wodociągowo – kanalizacyjnej i ochrony środowiska spełniał wszelkie wymagania i zabezpieczenia dotyczące prowadzonej działalności związanej z przetwarzaniem odpadów.
To nie nasze pomysły decydowały o zastosowaniu odpowiednich rozwiązań technicznych tylko wymagania określone w obowiązujących przepisach. Odpowiednie wykonanie tych założeń projektowych weryfikowane było dopuszczeniem obiektów do użytkowania przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Myszkowie. Na tym nadzór się nie kończy, bo na nas ciążą w dalszym ciągu stałe obowiązki w zakresie przeglądu wszystkich instalacji, w tym instalacji elektrycznej, hydrantowej, klap dymowych, sprzętu gaśniczego, oświetlenia awaryjnego itd.
To wszystko jest udokumentowane i kontrolowane wielokrotnie przez wszystkie organy, urzędy i instytucje.
Nie wiem skąd Pan czerpie wiedzę na temat magazynowania odpadów do przetwarzania w naszym zakładzie, ale muszę Pana poinformować że zgodnie z przepisami Firma zobligowana była do sporządzenia operatu przeciwpożarowego przez biegłego rzeczoznawcę z zakresu pożarnictwa zatwierdzonego przez Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej.
Taki operat zawiera min. ilości i rodzaje odpadów możliwych do magazynowania i przetwarzania. Potwierdzenie rodzajów odpadów możliwych do przetwarzania i technologie opisane są i zatwierdzone w posiadanym pozwoleniu Marszałka Województwa Śląskiego.
Podawane przez Pana informacje jako złe praktyki przetwarzania odpadów szkolnych czy szmat świadczą o braku jakiejkolwiek wiedzy fachowej w tym zakresie, bo te odpady są bardzo dobrym i bezpiecznych odpadem powszechnie przetwarzanym na takich instalacjach jak w naszym zakładzie z wykorzystaniem do produkcji paliw alternatywnych. Oczywiście zdarzają się dostawy odpadów z niepożądanymi elementami typu dezodoranty czy sprejów, które są wynikiem niewłaściwego segregowania odpadów ale w celu ich wyeliminowania stworzone było w naszym zakładzie na każdej instalacji dwa dodatkowe stanowiska pracownicze w celu ich wychwycenia, aby nie trafiały na instalacje. Tego nie precyzują przepisy tylko jest to nasza praktyka i doświadczenie aby uniknąć zagrożeń pożarowych i środowiskowych.
Nasza Firma prowadząca działalność od 30 lat z 16 stażem w działalności zagospodarowania odpadów, na bazie przykrych doświadczeń z 2011 roku na bieżąco, w sposób szczególny dbała o maszyny, urządzenia oraz infrastrukturę zakładu. Nie tylko dokonywano przeglądu maszyn, wymiany elementów tnących czy przeglądów serwisowych, ale również dokonywano czyszczenia instalacji z pyłów i kurzu oraz niepożądanych elementów.
W halach produkcyjnych zastosowany był system dozedoryzacji ograniczający oddziaływanie zapachowe i odorowe jak również zmniejszający zapylenie.
Szanowny Panie, nie będę się odnosił do Pana pomysłów zabezpieczenia się przed pożarem czy przed zwarciem instalacji elektrycznej przez wyłączenie wtyczki przewodu z gniazdka. To nie ta skala i w zakładzie tak to nie działa.
Przedstawia Pan nasz zakład jako prowadzący działalność na bazie niesprawdzonych i niebezpiecznych technologii, źle wybudowany i zaprojektowany przez specjalistów nie posiadających żadnej wiedzy w tym zakresie oraz prowadzący działalność w sposób chaotyczny z łamaniem wszelkich przepisów ochrony środowiska i przepisów pożarowych.
Szanowny Panie, żeby się wypowiadać na jakikolwiek temat trzeba posiadać nie tylko sprawdzone informacje, ale przede wszystkim wiedzę na ten temat. A już w sposób szczególny trzeba dbać o to wypowiadając się publicznie. U Pana niestety tego brakuje i wiedzy i jakiejkolwiek fachowości a Pana list ma wzbudzać dodatkowe sensacje u czytelników i mieszkańców Myszkowa. Chyba brak tu zwykłej uczciwości i szczerego spojrzenia na to nieszczęśliwe zdarzenia jakie spotkało mnie i moją firmę.
Pragnę Państwa zapewnić, że prowadzona działalność w zakładzie w Myszkowie, zaprojektowana i wybudowana pod działalność związaną z przetwarzaniem odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne prowadzona było w sposób prawidłowy z zachowaniem wymagań pożarowych i środowiskowych oraz w sposób zgodny z posiadanymi pozwoleniami w tym zakresie. Stosowane standardy w zakładzie i procedury postępowania z odpadami stały na wysokim poziomie, doceniane nie tylko przez instytucje kontrolujące, ale również przez naszych kontrahentów w czasie prowadzonych audytów.
Mam nadzieję, że tak niska Pana ocena na temat naszej działalności bierze się z braku Pana wiedzy na temat technologii i wymagań stosowanych w gospodarce odpadami, a nie z powszechnej, obiegowej opinii, że działalność związana z odpadami to działalność mafijna związana z podpaleniami składowisk i nielegalnym zagospodarowaniem odpadów.
Zapewniam Pana, że tak nie jest, przynajmniej w naszym wypadku.
Nie jesteśmy składowiskiem tylko zakładem przetwarzania odpadów, który prowadził specjalistyczną działalność związaną z odzyskiem surowców i odpadów.
Szanowni Państwo, od problemu konieczności zagospodarowania i odzysku odpadów nie uciekniemy a nasza działalność oraz technologie i instalacje wychodziły temu naprzeciw”. – szczegółowej odpowiedzi na list czytelnika udzielił Prezes Zarządu PPUH „VIG” Sp. z o.o. Zdzisław Seweryn.
Mamy nadzieję, że wyjaśnienia Prezesa VIGu nie tylko usatysfakcjonują autora przesłanego do nas listu, ale również pozwolą wszystkim zainteresowanym tematem pożaru otrzymać rzetelną, pozbawioną plotek i niedomówień, informację. (AB)
Napisz komentarz
Komentarze