Górnik Wesoła - MKS Myszków – 1:2 (0:2)
Myszkowianie pokonali na wyjeździe Górników z Wesołej po trafieniach Krzysztofa Dorobisza i Rafała Psonki. W najbliższą sobotę (07.11) podopieczni Krzysztofa Całusa będą podejmowali Czarnych Sosnowiec.
Mecz ułożył się teoretycznie korzystniej dla gości. Myszkowianom największe problemy sprawiał trudny teren. - Graliśmy na ciężkim boisku w błocie i w bagnie – powiedział trener MKS-u Krzysztof Całus. Ze składu niebiesko białych wypadł Przemysław Malczewski, któremu odnowiła się kontuzja w ostatnim występie. Znakomicie zastąpił go Krzysztof Dorobisz. W 9 minucie wychowanek Jury Niegowa wykorzystał dośrodkowanie Bączka i po strzale głową otworzył wynik potyczki. To pierwsze trafienie Dorobisza w niebiesko białych barwach. W 18 minucie okazję miał Bartek Zachara. Niestety nasz najskuteczniejszy zawodnik nie poprawił swojego dorobku. Trzy minuty przed gwizdkiem do szatni kapitalnym uderzeniem popisał się Rafał Psonka. Przymierzył on z 20 metrów idealnie przy słupku w lewy róg bramkarza, nie dając mu najmniejszych szans. W przerwie mogło się wydawać, że jest już po meczu. Tymczasem zaraz po wznowieniu miejscowi ruszyli w pogoń za wynikiem. To Górnicy byli teraz częściej w ofensywie, a w kontratakach myszkowian brakowało ostatniego podania. W 65 minucie arbiter dopatrzył się przewinienia w naszej szesnastce i pokazał na wapno. Wilk skapitulował po uderzeniu Kroczka i zrobiło się gorąco. Na szczęście nasi piłkarze ustrzegli się błędów w końcówce meczu i dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka. To dziesiąta wygrana ekipy Krzysztofa Całusa w tym sezonie. MKS Myszków przed przerwą zimową zagra jeszcze u siebie z Czarnymi Sosnowiec i na wyjeździe z Wyzwoleniem Chorzów.
- Ze składu wypadł nam Malczewski, który jak widać nie symulował faulu w meczu z Włodarem. Drugiego gola w tym spotkaniu mógł strzelić Bartek Zachara. Dostał piłkę osiem metrów od bramki, ale niepotrzebnie strzelał z pierwszej. Miał trochę czasu, mógł przyjąć i poszukać rogu. Psonka natomiast przymierzył w lewy róg bramkarza nie dając mu żadnych szans. Przeciwnik postawił nam bardzo trudne warunki w drugiej połowie. Miał dwie dogodne sytuacje bramkowe i rzut karny. U nas brakowało ostatniego podania. Było ciężko, ale dowieźliśmy korzystny rezultat do końca – skomentował szkoleniowiec myszkowian Krzysztof Całus.
MKS Myszków: Wilk – Krawczyk, Jarosz, Trepka, M. Sołtysik (82 min Zawrzykraj), Dorobisz (60 min Suliński), Ojczyk, Psonka, Bonczek, D. Sołtysik (70 min S. Gruszka), Zachara (80 min Marcińczyk).
Górnik Wesoła: Broncel – Kubicki (46 min Pacuła), Kubara, Misz, Tuleja, Nowak, Cierpioł, Karpowicz, Kroczek, Muszalik (85 min Oleś), Kurzaczek.
W najbliższą sobotę (07.11) podopieczni Krzysztofa Całusa będą podejmowali Czarnych. Ekipę z Sosnowca prowadzi od dwóch tygodni golkiper Mateusz Mańdok. W swoim debiucie zaliczył on wysoką wygraną z ŁTS-em Łabędy. Na pewno będzie motywował swoich piłkarzy do sprawienia niespodzianki w Myszkowie.
Najbliższe spotkanie:
MKS Myszków – Czarni Sosnowiec – sobota (07.11) godzina 13.30. (RUC)
Napisz komentarz
Komentarze