(Myszków) Młodzież z Zespołu Szkół Nr 2 w Będuszu w oryginalny sposób pokazała, jak można troszczyć się o zwierzęta, które – zwykle porzucone- trafiają do schroniska. Za pieniądze ze zbiórki makulatury i aluminiowych puszek kupili 15 opakowań karmy dla psów, która trafiła do podopiecznych Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Myszkowie.
19 października br. do schroniska z 75 kg karmy dla psów przyjechali przedstawiciele uczniowskiej społeczności z ZS nr 2 w Będuszu: Ania Nowak, Monika Wesołowska, Paulina Grzesik, Bartosz Kawa i Karol Kozłowski oraz ich nauczycielki: Danuta Danek, Klaudyna Kot i Joanna Nowak.
- Los tych zwierząt bardzo nam leży na sercu. Nie możemy tu jednak być co tydzień. Nie jesteśmy w stanie. Warunki są w schronisku takie, jakie są. Niech choć te psy mają pełne brzuchy – tłumaczyła Joanna Nowak, nauczycielka języka niemieckiego w szkole w Będuszu. O inicjatywie podjętej przez swych podopiecznych mówi z wielkim entuzjazmem. Podkreśla duże zaangażowanie wszystkich uczniów szkoły, a szczególnie uczniów IV klasy Technikum Ekonomicznego, którzy własnymi samochodami zawieźli niebagatelną ilość zebranej makulatury do punktu skupu.
- Proszę sobie wyobrazić, ile zebrano tej makulatury, jeśli z jej sprzedaży uzyskano blisko 150 złotych. Za kilogram tego surowca płacą w skupie jedyne 16 groszy – mówi nauczycielka. Joanna Nowak nie kryje nadziei, że jej uczniowie dali dobry przykład, który znajdzie naśladowców w innych szkołach.
- To doskonały sposób na edukowanie młodych ludzi, jak należy traktować zwierzęta. Miarą człowieczeństwa jest bowiem sposób, w jaki się z nimi obchodzimy. Ktoś kiedyś powiedział: taka kultura narodu, jakie zwierząt traktowanie – mówi nauczycielka.
Wiele w tym względzie jest w Polsce do zrobienia. Za wzór może nam służyć nasz zachodni sąsiad. Jak mówi J. Nowak, schronisk dla bezdomnych psów w Niemczech praktycznie nie ma, są jedynie placówki, w których znajdują się zwierzęta, których właściciele zmarli lub ze względów zdrowotnych nie są w stanie zapewnić im dostatecznej opieki.
Tymczasem w Polsce właściciele psów, które trafiają na ulice, są wciąż bezkarni. - W Polsce niestety nie ma kar za wyrzucanie zwierząt na ulicę, a zwierzęta nie są rejestrowane i przez to nie można ustalić, kto tak bestialsko z nimi postępuje - mówi J. Nowak.
Nauczycielki i uczniowie z Będusza zdają sobie sprawę, że schronisko w pobliżu domów mieszkalnych nie jest idealnym sąsiedztwem i na dłuższą sprawę może być uciążliwe. Podkreślają jednak, że to właśnie przez ludzi – pozbawionych rozsądku i wrażliwości – mieszkańców takich miejsc nie ubywa, a jest wręcz przeciwnie.
Zakupioną karmą obdarowano wszystkie psy (jest ich obecnie 76), które przebywają w schronisku.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze