(pow. myszkowski) Piotr Pluta z Bukowna w gminie Olsztyn łowi ryby od ponad 20 lat. W swej wędkarskiej karierze miał już na haczyku kilka sporych ryb, niestety najczęściej to te ostatnie były zwycięzcami pojedynków z wędkarzem, zrywając żyłkę. W niedzielę, 25 października to jednak pan Piotr był „zwycięzcą”. Z pomocą swego przyjaciela Dawida Pichety z Włodowic złowił ponad 12 kilogramowego szczupaka.
Pan Piotr, choć jest mieszkańcem ościennego powiatu częstochowskiego, z Myszkowem związany jest od wielu lat, zawodowo. Pracuje jako kontroler sieci w myszkowskiej gazowni (Jednostce Terenowej Eksploatacji Sieci). Wędkuje zaś w Kole Wędkarskim „Irydion” w Złotym Potoku.
Mierzący 112 centymetrów szczupak zrobił na nas ogromne wrażenie, podobnie, jak na mieszkańcach Myszkowa, którzy mijali szczęśliwego wędkarza i jego zdobycz, kiedy fotografowaliśmy go obok naszej redakcji. To właśnie z czytelnikami Gazety Myszkowskiej postanowił podzielić się swym sukcesem Piotr Pluta.
Szczęśliwy wędkarz opowiada o pełnym wrażeń połowie ze szczegółami. Pomija tylko jeden, najważniejszy. Nie chce zdradzić szczęśliwego dla siebie miejsca połowu. – Z wędkarzami jest trochę, jak z grzybiarzami czy myśliwymi. Także niespecjalnie lubią zdradzać swe ulubione rewiry – tłumaczy pan Piotr. Dodaje jednak, że miejsce, gdzie jeszcze niedawno żył szczupak, leży w naszym powiecie. – Nie boję się, że zabraknie tam ryb dla mnie, obawiam się najazdu pseudo – wędkarzy, którzy będą wyłapywać z tego zbiornika wszystko, co tylko nawinie się na haczyk. Byłem już świadkiem, że łapane i zabierane przez wędkarzy były ryby, które tak naprawdę powinny jeszcze pływać – dodaje P. Pluta.
Szczupak został złapany z łódki, na „żywca”, którym był karaś. Pan Piotr łowił wędziskiem (3, 60 metra) „Robinson” z kołowrotkiem „Shimano 4000”, na kołowrotku znajdowała się zaś plecionka 0,15. Walka z rybą trwała ok. 45 minut.
- Siedem razy mi „odjeżdżała”, nim dała się podebrać. Raz jeszcze, za pośrednictwem gazety chcę podziękować mojemu przyjacielowi Dawidowi Pichecie, który pomógł mi rybę podebrać i wyciągnąć z wody. Bez niego na pewno nie dałbym rady – mówi P. Pluta.
Olbrzymi szczupak trafi (oczywiście w kawałkach) na patelnię. Jego okazała, najeżona zębami paszcza stanie się zaś trofeum pana Piotra. Szczęśliwemu wędkarzowi szczerze gratulujemy.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze