MKS Myszków – KS Włodar Częstochowa – 2:0 (1:0)
W ubiegłą sobotę (24.10) podopieczni Krzysztofa Całusa pokonali przed własną publicznością reprezentację KS-u Częstochowa. Dwie bramki dla MKS-u Myszków strzelił najskuteczniejszy w ekipie niebiesko białych Bartosz Zachara. W kolejnym meczu zmierzymy się na wyjeździe z Górnikiem Wesoła. Do końca pierwszej rundy zostały jeszcze trzy kolejki.
Pierwsze okazje bramkowe wypracowali sobie w tym spotkaniu myszkowianie. Niestety miejscowi mieli rozregulowane celowniki. Dwa razy niecelnie strzelał Przemek Malczewski, a chwilę później sprzed szesnastki nad bramką uderzył Rafał Psonka. Najefektowniejsza była solowa akcja Jarosława Bonczka, który minął dwóch rywali i popisał się kapitalnym strzałem z 20 metrów. Siwy zdołał jednak przenieść futbolówkę nad poprzeczkę. Przy rzucie rożnym obrońca z poświęceniem zdjął piłkę z nogi dobrze ustawionemu Krawczykowi. Niewiele działo się natomiast po drugiej stronie. Tuż przed gwizdkiem do szatni, metr przed polem karnym ścięty został Malczewski. Arbiter bez wahania podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Bartek Zachara i kapitalnym uderzeniem wywołał euforię na trybunie. Gol do szatni podgrzał atmosferę widowiska. Druga połowa rozpoczęła się od ataków niebiesko białych. Ambitny Zachara nie zdołał wyprzedzić Siwego. Zaraz potem Bartek zagrał prostopadłą piłkę do Damiana Sołtysika, a ten fatalnie spudłował. Po tej akcji dość niespodziewanie goście przejęli inicjatywę. Częstochowianie dopatrzyli się zagrania ręką u Piotra Trepki i żądali rzutu karnego. Sędzia nie zgodził się jednak z ich oceną sytuacji. Szansę na wyrównanie miał Kurpios, ale posłał piłkę daleko od celu. Z okazji nie skorzystał także Piotr Prusko, który doszedł do dośrodkowania z prawej strony i spudłował niemalże identycznie, jak wcześniej jego kolega. Mecz obfitował w agresywne zagrania. Piłkarze nie oszczędzali się nawzajem. Główny często używał gwizdka, ale nie sięgał po kartki. Pierwsze żółtko otrzymał dopiero w 70 minucie Sneka. Niewykorzystane okazję gości zemściły się niespełna 10 minut przed końcem. Ojczyk wypuścił Bartka Zacharę, ten wyszedł sam na sam z golkiperem, efektownie go wyminął, wpakował piłkę do siatki i po raz kolejny w tym sezonie zasłużył na miano bohatera. Choć kibice z trybuny naciskali na naszego trenera, żeby robił zmiany, okazało się nie po raz pierwszy, że Krzysztof Całus zna się znakomicie na swoim rzemiośle. Taktyka szkoleniowca niebiesko-białych połączona ze znakomitym występem reprezentantów Myszkowa dała nam kolejny komplet punktów. Ci, którzy głośno doradzali z trybuny, nie przebierając w słowach, po meczu powinni ze wstydu schować głowę w piasek.
- Przyjechaliśmy do Myszkowa wygrać mecz, ale nie udało nam się. Straciliśmy pierwszą bramkę w 48 minucie po rzucie wolnym, gdzie w ogóle nie było mowy o faulu. W drugiej połowie mieliśmy przewagę. Raz obrońca gospodarzy wybił piłkę ręką z pola karnego. Przy drugiej sytuacji nasz zawodnik był ciągnięty za rękę i nie mógł dobić. Nie zasłużyliśmy dziś na porażkę. Przykro mi to stwierdzić, ale sędzia pomógł w tym spotkaniu gospodarzom – skomentował szkoleniowiec Włodaru Częstochowa Jacek Maciński.
- To był ciężki mecz, dużo fauli. Trudno gra się z drużyną, która preferuje podobny styl, jak my. Większość akcji toczyła się w środku pola. Liczyłem na to, że goście odkryją się w drugiej połowie. Mieliśmy okazje bramkowe, ale i rywale stworzyli kilka groźnych sytuacji. Oczywiście, że był faul na Malczewskim. Rywal kopnął go w kontuzjowaną nogę i bałem się, że odnowi mu się uraz. Bartek Zachara wykonał w stu procentach swoje zadanie. Ja znam bardzo dobrze jego wartość. Tego piłkarza brałem ze sobą z Myszkowa do Kromołowa, potem do Żarek i teraz bardzo się cieszę, że strzela bramki dla naszej drużyny. Wiem, że kibice naciskają, ale ja muszę patrzeć na dobro drużyny. Nieraz trzeba zaryzykować i poczekać ze zmianami. Teraz mamy problemy z treningami. Ci chłopcy, to nie są zawodowcy, a amatorzy. Pracują i chodzą do szkoły. Potrzebujemy oświetlonego boiska treningowego – powiedział trener MKS-u Myszków.
MKS Myszków: Wilk – Ojczyk, Jarosz, Trepka, M Sołtysik, Krawczyk, Bonczek, Psonka, Malczewski (82 min Marcińczyk), D Sołtysik (86 min Dorobisz), Zachara.
KS Włodar Częstochowa: Siwy – Baydak (65 min Kowalski), Gębicz, Wiśniowski, Kurpios, Żurawiecki (65 min Sneka), Kyzioł, Susek, Kowalski, Pluta (85 min Kamiński), Prusko.
Kolejne spotkanie:
Górnik Wesoła – MKS Myszków – sobota (31.10) godzina 14.00 (RUC)
Napisz komentarz
Komentarze