(Lelów) Dlaczego Mario Gotze nie wystąpił w finale Ligi Mistrzów w Londynie, jak to jest naprawdę z jego przyjaźnią z Robertem Lewandowskim i co się dzieje z polską reprezentacją? Te i wiele innych pytań usłyszał Jakub Błaszczykowski, który w okresie przygotowawczym do nowego sezonu piłkarskiego znalazł czas by spotkać się z uczniami szkoły podstawowej i gimnazjum w Lelowie. Zainteresowanie budził nie tylko sam piłkarz, zachwyt młodych ludzi budziło także jego czerwone Ferrari.
Mimo upalnej pogody, w piątek 21 czerwca, na kapitana Reprezentacji Polski w piłce nożnej czekali niemal wszyscy uczniowie szkół z Lelowa. Jakub Błaszczykowski, który niedawno zdecydował się przedłużyć kontrakt z Borussią Dortmund, przed okresem przygotowawczym do nowego sezonu piłkarskiego odpoczywa w rodzinnych Truskolasach. Wolny czas poświęca także swym najmłodszym sympatykom. Dość powiedzieć, że dwie godziny przed spotkaniem w Lelowie odpowiadał na pytania swoich fanów zgromadzonych w hali sportowej w podczęstochowskim Olsztynie. Pytań nie brakowało też w Lelowie. Ich zakres był bardzo szeroki. Zgromadzonych, podobnie jak wielu dziennikarzy, bardzo interesowała kwestia jego przyjaźni z Robertem Lewandowski. – To nie jest tak, że my żyjemy ze sobą w jakiejś wielkiej niezgodzie. My naprawdę się przyjaźnimy. Ale między nami jest różnica charakterów. Dlatego nie ma między nami tak dobrego kontaktu w spotkaniach po treningach. Że nie widuje się nas razem, że nie spędzamy razem czasu. Ale mamy ze sobą sympatyczny kontakt. Na pewno nie ma między nami tego, czego chciałyby media – odpowiadał Jakuba Błaszczykowski. – To dlaczego Lewandowski siedzi z tyłu w reklamie? – dociekał ktoś z widowni. – Bo z przodu są tylko dwa miejsca – odpowiadał z uśmiechem Kuba.
Odpowiadając na pytanie co dzieje się z polską reprezentacją piłkarską odpowiadał, że …sam nie wie. – Jesteśmy reprezentacją bardzo łatwą do rozszyfrowania. Mamy w niej trzech zawodników, którzy zagrali w finale Ligi Mistrzów, wszyscy wiedza jak grają. Mamy też wyraźny problem z nasza rodzimą piłką ligową. Nie tworzymy drużyny. Mamy indywidualności, ale jak mówię nie tworzymy drużyny. Zdarzają się nam momenty rozluźnienia, jak np. w meczu z Mołdawią, że po rzucie z autu tracimy bramkę. Tak nie powinno być – dzielił się swoimi opiniami pomocnik Borussi.
Zgromadzoną młodzież zachęcał do walki o realizację swoich marzeń. – Ja, podobnie jak Wy, pochodzę z małej wioski. Ale przez to, że często nie mamy wielu rzeczy „pod nosem” mamy chyba więcej charakteru. Bardzo chciałbym, żebyśmy za parę lat zamienili się miejscami. I wierzę, że kiedyś, może za jakieś 10 lat moje dzieci przyjadą tu po autograf, na spotkanie z kimś z Was. Ja też wtedy chętnie przyjadę. Bo wszystko tak naprawdę jest na wyciągnięcie ręki. Ale nie można tylko ograniczać się do marzeń. Trzeba prócz tego ciężko pracować i wierzyć w to, co się robi. Talent sam w sobie nie pozwoli odnieść sukcesu, jeśli nie będzie poparty pracą. Wy macie lepsze warunki do treningów niż my kiedyś. Macie Orliki. Ale często widzę i nie ukrywam, że mnie to smuci, widzę na nich ludzi starszego pokolenia. Musicie pamiętać, że mistrzostwa nie osiągnie się przed komputerem czy telewizorem – radził swym fanom. Deklarował, że o ile pozwoli mu na to czas przyjedzie do Lelowa także w przyszłym roku, by uświetnić oddanie do użytku boiska ze sztuczną nawierzchnią.
- Na razie mamy jak w piosence. Na razie jest tam ściernisko – wskazywał na boisko za szkołą wójt Lelowa Jacek Lupa. – Ale chcemy mocno stawiać na sport. Chcemy tak w szkole podstawowej jak i w gimnazjum stworzyć klasy sportowe, chcemy reaktywować Lelovię, w której już zmienił się zarząd. W planach jest też stworzenie wspomnianego boiska ze sztuczną nawierzchnią, z trybunami, sztucznym oświetleniem. Mamy plan, mamy pieniądze na jego realizację – dodawał. – To za kilka lat trzeba będzie się ich bać – odparł z uśmiechem Kuba Błaszczykowski wskazując na lelowską młodzież. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze