(Myszków) Plany budowy obwodnicy Myszkowa na linii Zawiercie-Częstochowa, które realizuje Zarząd Dróg Wojewódzkich, może zablokować Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Myszkowie. OSM Myszków nie godzi się na zajęcie swojej działki pod budowę obwodnicy na szerokości 12 metrów. Jeżeli strony nie dojdą do porozumienia, budowa obwodnicy może opóźnić się o kolejne kilka lat sporów. Mleczarnia obwodnicy chce, ale nie na swoim gruncie. Nie przekonują prezesa OSM, Romana Uzara nawet argumenty o wymianie oświetlenia, poprawie dróg wewnętrznych i melioracji oraz o podłączeniu OSM-u do głównej arterii powiatu.
29 października na wniosek Zarządu Dróg Wojewódzkich w myszkowskim Starostwie Powiatowym zorganizowano spotkanie w sprawie projektowanej obwodnicy.
Zarząd Dróg Wojewódzkich reprezentował dyr. Zbigniew Tabor z zastępcą d.s.
inwestycji kluczowych Mirosławem Krause. Firmę TRAKT, projektującej obwodnicę,
reprezentował dyrektor techniczny Marek Stalmach, a OSM Myszków prezes Roman
Uzar. Miasto reprezentował burmistrz Włodzimierz Żak, starostwo – wicestarosta
Jan Kieras.
Do rozpoczęcia inwestycji związanej z budową obwodnicy Myszkowa skłoniły ZDW problemy w mrzygłodzkiej części drogi wojewódzkiej 791. - Kierowcy ciężarówek przejeżdżając po wąskich i krętych uliczkach Mrzygłodu, często zahaczają o dachy budynków wystających ponad pas drogowy – argumentował Mirosław Krause z ZDW.
Historyczny układ urbanistyczny Mrzygłodu wpisany jest do rejestru zabytków, a to nie pozwala na zmiany. Ponadto ruch tranzytowy stale wzrasta z powodu wprowadzenia opłat na drogach krajowych. Wszystko to wpłynęło na podjęcie decyzji o budowie obwodnicy. Wybrano jeden wariant z czterech możliwych. Wszystkie różniły się jedynie częścią mrzygłodzką. Organizowano konsultacje społeczne. W ostatecznym rachunku przy podjęciu decyzji istotna była również ochrona budynków przed hałasem i wyburzeniem. ZDW zdawało sobie sprawę, że na jakimś etapie pojawią się problemy. Jednak nie tak późno. Niemal na „papierkowym” finiszu, gdy przygotowano już dokumentację projektową i przetargową, wystosowano prośby o zgody na budowę, uzyskano pozwolenie wodno-prawne, OSM wnosi uwagi mocno kolidujące z projektem. Krótko mówiąc OSM nie chce obwodnicy w swojej działce. Żąda od ZDW zmiany w projekcie i przesunięcia drogi o 12 metrów, czyli całkowitego pozbycia się jej z własnego gruntu. Te kilkanaście metrów przesunięcia w jednym miejscu spowodowuje przesunięcie całej geometrii drogi. A przesunięcie geometrii, poskutkuje wyburzeniem magazynów Hurtowni Sadownik lub zmiany w obrębie ulicy Pułaskiego. Pierwsza wersja jest trudna, ale i wówczas obwodnica swą melioracją przejdzie przez działkę OSM-u. Druga opcja zdaniem ZDW jest niemożliwa, bowiem wszelkie zmiany dot. obwodnicy w rejonie ulicy Pułaskiego, czyli na polach będuskich mogłyby spowodować utratę 5,5 mln zł. dofinansowania, które starostwo pozyskało z Unii Europejskiej.
– Firma TRAKT wprowadziła nas w błąd, oszukali nas. Trasa obwodnicy narusza nasze media, co może wpłynąć na pracę spółdzielni. Kto to wymyślił? Nie zgadzamy się w żadnym wypadku na taki przebieg obwodnicy. Po pierwsze droga wchodząc w nasz teren, naruszy nasze drogi wewnętrzne. Po drugie przesuniecie kolektor sanitarny wód opadowych. Po trzecie naruszycie zaopatrzenie kablowe w energię. Po czwarte zagrozicie bezpieczeństwu pobierania wody koniecznej do produkcji. Projekt z 2009 roku nie naruszał naszej działki. Spółdzielnia jest ofiarą nowego projektu – sypał argumentami prezes OSM Roman Uzar.
Wspomniane 12 metrów działki OSM-u zgodnie z planem przestrzennego zagospodarowania przeznaczone jest pod meliorację. Plan powstał w 2005 roku i od tego czasu nikt z OSM-u nie wniósł do niego żadnych sprzeciwów. W dodatku wybrany wariant przebiega po śladzie planowanej przed laty obwodnicy. ZDW na swój koszt zmodernizuje media oraz niektóre podzespoły spółdzielni np. piaskownik. Postanie nowe oświetlenie, poprawione zostaną drogi wewnętrzne. Wszystko po zakończeniu inwestycji przekazane zostanie na własność spółdzielni. Żaden argument do przedstawicieli OSM-u nie przemawia. Boją się o produkcję, że zostanie przerwana podczas przebudowy mediów, że wody gruntowe zostaną uszkodzone. Nie chcą żadnych zmian nawet na koszt ZDW. – Identyczną sytuację mieliśmy w Żywcu. Obwodnica przebiegać miała przez działkę zakładu mięsnego. Jego właściciel miał podobne obawy, co OSM. Nic, co mogłoby wstrzymać produkcję, się nie stało. Wszystko przebiegło pomyślnie – przekonywał Mirosław Krause. Potwierdził tę informację Przemysław Czerwiński, specjalista ds. mediów Zakładów Mięsnych w Żywcu Wojciech Dobija.
- Poszukajmy złotego środka. Projektant ma za zadanie zoptymalizować szkody dla wszystkich dotkniętych tą budową. Cieszę się, że wszyscy uważają, że obwodnica jest konieczna i będzie dla miasta bodźcem rozwojowym. Będę bronił miejsc pracy w OSM. Z drugiej strony muszę bronić koncepcji obwodnicy zgłoszonej przez starostwo, dzięki której uzbrojone zostanie ponad 40 hektarów dla rozwoju innego przemysłu. Dla Myszkowa będę w opozycji do Pana Uzara, jeśli obwodnica będzie miała odczekać kolejne cztery lata. Obawy zgłaszane przez państwa będą istnieć zawsze, bez względu na to, którędy obwodnica będzie przebiegać. Każdy broni swojej ziemi, to zrozumiałe. Jednak jeśli miasto ma się rozwijać, musimy być ponad tym. Możecie się państwo zabezpieczyć przed jakimikolwiek niedogodnościami w inny sposób – prawny – podsumował dyskusję obu stron burmistrz Włodzimierz Żak.
Zgodnie z projektem obwodnica Myszkowa będzie składała się z dwóch części. Pierwsza będzie przebiegać od Siewierza przez Myszków do Żarek. Druga połączy Lgotę Nadwarcie z Poczesną. Jeśli w ogóle uda się ją wybudować.
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze