Po walnym zgromadzeniu członków MKS-u Myszków, które odbyło się 6 lipca, nie mieliśmy dobrych wiadomości dla sympatyków klubu. Niebiesko biali przeciągali termin zgłoszenia drużyny do III ligi, ale światełko w tunelu nie chciało nawet mignąć. Niestety we wtorek 12 lipca włodarze niebiesko białych podjęli uchwałę o wycofaniu się z rozgrywek III ligi.
Kibice MKS-u Myszków czekali na jakieś dobre informacje, liczyli, że po trzech tygodniach od ostatniego walnego, włodarze przedstawią im racjonalne pomysły na utrzymanie klubu i pierwszej drużyny w III lidze. Niestety, sympatycy niebiesko białych opuszczali salę sesyjną Urzędu Miasta w minorowych nastrojach. Ci, którym klub jest najbliższy wylali swoje żale na dwóch radnych PO obecnych na spotkaniu. Działacze ubolewali, że zabrakło na nim burmistrza Włodzimierza Żaka. W jego imieniu postulatów włodarzy niebiesko białych wysłuchała rzecznik UM Małgorzata Kitala Miroszewska. Spotkanie poprowadził Dariusz Skorupa, a jako pierwszy głos zabrał kierownik klubu Lucjan Przewieźlik.
- Głos mi się załamuje, ponieważ stoimy nad grobem piłki nożnej i sportu w Myszkowie. Kiedyś na trybunach jeden z naszych sponsorów powiedział mi, że jeśli obecnie rządząca opcja wygra wybory, to sport w Myszkowie upadnie. Wtedy w to nie wierzyłem, a dziś przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Upadnie cały sport skupiony w Myszkowie wokół stowarzyszeń. Cały Śląsk nie może uwierzyć w to, że wycofujemy się z III ligi, po kilkuletniej walce aby do niej wejść. Ja nie mogę w to uwierzyć. Jedna władza gani drugą władzę, że zostawia miasto w długach, a obecna nie potrafi z tego wyjść. Mnie jako człowieka działającego społecznie nie obchodzi, czy budżet jest poniżej czy powyżej zera. Mnie interesuje, czy stowarzyszenia mogą mieć pomoc od miasta, a takiej nie widzę. Opracowaliśmy bardzo rzetelnie nasz budżet. Wiemy ile potrzebujemy, i ile z tego będziemy mieć korzyści. Dajcie nam szanse, żebyśmy przy pomocy miasta mogli działać dalej. Żebyśmy mogli powiedzieć seniorom, rezerwistom i dzieciom, że mogą trenować dalej. Nie wiem ile rozmów z burmistrzem i władzami miasta trzeba, żeby dali nam iskierkę nadziei. Liczyliśmy, że powiedzą nam ,że we wrześniu czy w sierpniu jakieś pieniądze dostaniemy. Nie usłyszeliśmy takich obietnic. Drodzy kibice nie miejcie do nas pretensji. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Za darmo nie da się zorganizować profesjonalnej piłki, gdzie trenerzy poprowadzą młodzież, a ta będzie miała motywację do dołączenia do dobrej pierwszej drużyny. Celowo dziś nie przyniosłem herbu klubu, w którym jest napisane 47 Myszków, my nie jesteśmy partnerami dla miasta. Ubolewam, że nie ma dziś z nami Pana Burmistrza. Pół godziny temu dowiedziałem się, że poszły pieniądze na policyjny samochód. A nam zarzuca się, że przyszliśmy za późno do burmistrza. Łącznie stawiliśmy się u burmistrza osiem razy, byliśmy także na dwóch komisjach i na Radzie Miasta. W tym roku nie poślemy drużyny do miasta partnerskiego, bo nie będzie na to środków. Ja, jako kierownik muszę mieć decyzję czy zgłaszamy drużynę do III ligi. Jeżeli nie, to płacimy karę i spadamy o dwie klasy niżej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ponad 30 tysięczny Myszków gra na tym samym poziomie co sąsiadujące małe miejscowości. My walczymy o dotacje na wszystkie stowarzyszenia, nie tylko na MKS Myszków. Ile kto potem z tego dostanie będzie zależało od komisji. Jak byłem na rozmowach z poszczególnymi dzisiaj radnymi, to sport był dla nich na pierwszym miejscu. Dziś tak nas traktują, że najlepiej jakby nas nie było. Co Wy dzisiaj kochani pokazujecie? Proszę Was zróbcie wszystko by ratować nasz klub– powiedział kierownik klubu.
Kolejne wypowiedzi były równie naładowane emocjami. W oczach osób, którym MKS jest bardzo bliski pojawiały się łzy.
- Z uporem maniaka kieruję się do radnych, akurat nie Adama Zaczkowskiego i Darka Muszczaka, którzy są przyjaciółmi tego klubu, ale obecnych tu radnych PO. Jest mi wstyd, że mój ojciec jest w tym samym ugrupowaniu co Wy. Dajecie pieniądze na Saniko, na szpital, a to są przedsiębiorstwa oni mają swoje dochody. Ja tez buduje szpital. Nigdy nie dopominałem się o dotacje do miasta czy starostwa. Zapewniam, że nie będzie gorszy niż ten Wasz. Patrzycie i nic nie mówicie. Wyciągacie ręce tak, jak Wam burmistrz każe. Nasze miasto jest znane głównie z piłki nożnej, a wy sami chcecie być tego klubu grabarzami – stwierdził Adam Jakubiec.
- Wysłuchaliśmy przykrych słów, zwłaszcza tych ostatnich, w których pan Jakubiec stwierdził, że to przez radnych MKS nie może dostać pieniędzy. Tych pieniędzy naprawdę w budżecie nie ma. 21 radnych głosowało za przekazaniem pieniędzy na Saniko, a nie 14, więc proszę się zastanowić. Jestem sympatykiem tego klubu, ale sytuacja jest bardzo poważna. Rozmawiałem z burmistrzem i panią skarbnik. Komu te pieniądze mamy zabrać? Proszę nie wiązać tego z polityką. Nie jestem politykiem z pierwszych stron gazet. Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie nic zrobić, – tłumaczył Jacek Trynda.
- Chciałbym wyjaśnić w imieniu swoim i moich kolegów z klubu, że głosowaliśmy za dofinansowaniem Saniko z pełną świadomością. Za miesiąc 85 osób z Myszkowa mogłoby stracić pracę. Nie mogliśmy wziąć na siebie takiej odpowiedzialności, choć mamy sporo do zarzucenia do działalności tej instytucji. Taka sama pomoc należy się MKS-owi. Uważamy, że jest możliwość dofinansowania, ale byłoby to posunięcie bardzo ryzykowne. Za budżet odpowiada koalicja rządząca i rozumiem ich obawy. Trudno mi powiedzieć, czy uda się wypracować w ciągu kilku dni jakieś rozwiązanie. Na pewno trzeba przeciągnąć to w czasie i próbować – dodał radny Adam Zaczkowski.
- Narzekaliśmy na Romaniuka, ale mieliśmy 200 tysięcy rok w rok. Teraz dostaliśmy 75 tys. Około 100 tysięcy zł poszło na Dni Myszkowa, gdzie przez dwa dni lał deszcz. Za 50 tysięcy moglibyśmy dwa i pół miesiąca funkcjonować. Nie wierzę w to, że nie ma żadnej możliwości. Do radnych apeluję, spotkajcie się z burmistrzem Ja nie wyobrażam sobie, żeby ten klub upadł. Chodzę na mecze od 5 roku życia, a takich jak ja jest wielu – apelował Tomasz Szlenk.
W kuluarach mówiono również o rozwiązaniu niezwykle odważnym. Mianowicie zarząd miałby zgłosić drużynę do rozgrywek III ligi, bez obietnicy burmistrza o wsparciu z miasta. Prezes Ireneusz Pieczara tłumaczył, że włodarze nie mogą posunąć się aż tak daleko.
- My, jako zarząd MKS-u, odpowiadamy za wszystkie działania klubu, również materialnie. Można zgłosić klub, tylko co dalej? Kto będzie odpowiadał za długi, które powstaną? Komornik zapuka do nas, my będziemy odpowiadali za to, że pracujemy społecznie co dziennie 4, 5 godzin. Gdybyśmy teraz głosowali, wszyscy będą za grą w 3 lidze, myślę, że nikt nie będzie za A klasą – stwierdził Ireneusz Pieczara.
Do rozmowy dołączyli się również piłkarze.
- Nie można w nieskończoność czekać na decyzję miasta. Większość klubów zaczęło już przygotowania do sezonu. Z mojej perspektywy to jest przykre, zadłużyłem się kredytem kupiłem tutaj mieszkanie, mam na utrzymaniu rodzinę. Związałem się z tym klubem. Strasznie przykra sprawa, ale wygląda na to, że MKS Myszków kończy swoją działalność – stwierdził najskuteczniejszy snajper MKS-u Piotr Prusko.
- W najlepszym wypadku będziemy mieli jeszcze trzy dni czasu. Trwają rozmowy ze ŚZPN o przedłużeniu nam terminu do poniedziałku. Jeżeli do tej pory nie będziemy mieli jakiejkolwiek decyzji ze strony Urzędu Miasta, może być nawet tak, że klub zakończy wsoją działalność. W ostatnim okresie czasu byliśmy maksymalnie zaangażowani w spotkania i rozmowy. Wątpię, że którykolwiek zarząd wcześniej wykonał taką pracę. W nazwie klubu jest Myszków, to nie jest stowarzyszeniu kilku kolegów. Od lat to stowarzyszenie jest dotowane w kwocie minimum 200 tys zł. My dostaliśmy 76 tys na trzecią ligę. Burmistrz stwierdził, że nie powiedział przecież, że nie dostaniemy więcej pieniędzy, ale nie powiedział też, że dostaniemy. Będziemy czekali jeszcze do poniedziałku, a jeżeli dojdzie do rozmów zrobimy wszystko, by zgłosić drużynę do III ligi. Ja niestety nie jestem optymistą – dodał prezes MKS-u Myszków.
O to, by nie składać broni i do końca, przez te kilka dni szukać sposobów na uratowanie klubu apelował na koniec Tadeusz Bartnik.
- Dzisiejsze spotkanie zrobiło się polityczne. Nie wiedziałem, że będą debatować dziś z nami osoby z rady miasta. To na państwa spadły dzisiaj przykre słowa, choć Wy deklarujecie chęć pomocy. Ja nie wierzę, że ten klub upadnie. Nie wierzę również już w pomoc miasta. My będziemy walczyli do końca. Nie będę teraz mówił o szczegółach wszystkich planów. Nadal prowadzimy rozmowy z podmiotami prywatnymi. Po tym walnym idziemy na kolejne spotkania, bo z przedstawicielami miasta nie mamy już o czym rozmawiać. Potrzebujemy niewielkiej kwoty tylko po to, by skonstruować szkielet drużyny z pięciu, sześciu zawodników. Ta ekipa nie będzie notowała wyników na chwałę miasta. Musimy przetrzymać rok, potem mam nadzieję, że pieniądze się znajdą. W przyszłym roku zaczniemy z poziomu czwartej ligi. Chciałbym żeby te żale, które dziś zostały wylane dały jakiś owoc. Mój pomysł jest taki, abyśmy w którymś momencie zgłosili trzecią ligę i apeluję do zarządu i kibiców aby nie składali broni i walczyli do końca już nie w oparciu o miasto, a samych siebie. Szansa, że to się uda jest znikoma, ale proszę abyśmy do końca próbowali – podsumował spotkanie Tadeusz Bartnik.
Klub w ostatnim czasie pozyskał sporą liczbę drobnych sponsorów. Każdy z nich zadeklarował pomoc drużynie, która zmaga się na poziomie III ligowym. Czy włodarzom uda się ich utrzymać w momencie spadku o dwie klasy niżej? Dla piłkarzy czas to pieniądz i lada moment większość reprezentantów Myszkowa znajdzie sobie posady w innych klubach. Każdy, kto był na spotkaniu przekonał się na własne oczy, że dla członków zarządu MKS Myszków znaczy wiele. Rzadki to widok, gdy grupa dorosłych mężczyzn walczy o swoja pasję ze łzami w oczach. MKS, działacze, piłkarze i sympatycy tego klubu czekają na deklarację burmistrza, że ten znajdzie jakieś środki i przekaże je na stowarzyszenia. Na zdrowy rozsądek wydaje się, że MKS nie ma szans na przetrwanie bez wsparcia z magistratu. Jeżeli klub upadnie, to jego sympatycy będą nazywać aktualnie rządzących grabarzami sportu. Rozstrzygnięcia możemy spodziewać się w przyszłym tygodniu.
III ligi oficjalnie nie będzie
Zarządu Klubu MKS Myszków, w dniu 12 lipca, podjął Uchwałę o nie zgłaszaniu zespołu seniorów do rozgrywek III ligi śląsko-opolskiej, ze względu na brak przyznania środków finansowych ze strony miasta Myszków dla stowarzyszeń na II półrocze 2011.
Największy dramat dla kibiców MKS-u Myszków stał się faktem. Włodarze niebiesko białych podjęli uchwałę i nie zgłosili reprezentacji miasta do rozgrywek III ligi. Zarząd opracowuje koncepcję wystartowania w lidze okręgowej, jednak jak poinformował nas w oficjalnym komunikacie i na to nie ma na chwilę obecną odpowiednich funduszy.(RUC)
Napisz komentarz
Komentarze