(Myszków) Nadal bez zwycięstwa pozostaje w World Series of Boxing Łukasz Maszczyk. Nasz myszkowski „rodzynek”, jako jedyny Polak, walczy w elitarnej zawodowej lidze bokserskiej. Jego zespół, drużyna z Korei Południowej, w 6. kolejce uległ na wyjeździe Astanie Arlans 0:5.
Polski pięściarz uległ na punkty swemu rywalowi, którym był tym razem, niepokonany na razie w WSB Kanat Abutalipow z Kazachstanu. To jeden z lepszych zawodników na świecie w tej kategorii, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, gdzie w 1/8 finału jego pogromcą okazał się dopiero późniejszy zdobywca srebrnego medalu, Yankiel Leon Alarcon z Kuby. Łukasz Maszczyk w Pekinie także startował, doszedł dalej, do 1/4 finału, ale w niższej kategorii. Pojedynki przegrali „solidarnie” wszyscy zawodnicy teamu z Korei. W tabeli prowadzi Baku Fires z Azerbejdżanu z dorobkiem 18 punktów. Za Azerami, z pięcioma punktami straty plasują się zawodnicy Astany, chiński Beijing Dragons oraz zespół Maszczyka uzbierały po cztery „oczka”. Mimo skromnego dorobku nastroje w zespole dopisują. Ostatnio zmienił on nazwę i być może pod nowym szyldem zacznie piąć się w górę tabeli.
- Atmosfera w zespole jest znakomita. Mam bardzo dobry kontakt z trenerami, którzy pochodzą z Uzbekistanu, a jeden coach z Korei. Porozumiewamy się po rosyjsku i angielsku. Nasz klub zmienił obecnie nazwę. Przedtem nosił nazwę Redwings Incheon, obecnie nosi nazwę Pohang Posejdons. W zespole mamy skład mieszany, z całego świata. Prócz mnie jest tu dwóch zawodników z Mołdawii, dwóch z Algierii, dwóch z Uzbekistanu, jeden z Nowej Zelandii i jeden z Armenii. Skład uzupełnia 6 - 7 zawodników z Korei. Jeśli chodzi o moje walki, to szkoda, że były to porażki. Ale były to moje pierwsze walki w kategorii 54 kg Dotychczas boksowałem w najniższej kategorii wagowej 48 – 49 kg. Wiadomo, że muszę trochę nabrać wagi i masy mięśniowej, żeby na równi rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie w kategorii 54 kg, a do tego potrzeba trochę czasu. Wszystko idzie jednak w bardzo dobrym kierunku, waga pomalutku się stabilizuje, nabieram masy mięśniowej. Dla mnie ważne jest, że jestem pod okiem znakomitych trenerów: Mistrza Olimpijskiego z Seulu Mr Park Si Hun’a, Marsa Kuchkarova i Alisherza Abdullaeva z Uzbekistanu. Myślę, że najbliższe pojedynki przyniosą wreszcie zwycięstwa, w co bardzo mocno wierzę – dzieli się swoimi wrażeniami z Korei Łukasz Maszczyk.
Pierwsza część ligi, w której na wzór zawodowców pięściarze toczą bez koszulek i kasków pięciorundowe pojedynki zakończy się 19 marca. W maju, w finale ligi zorganizowanej w Makau wystąpią zwycięzcy trzech konferencji z Azji, Europy i Ameryki, oraz najlepsza ekipa z drugiego miejsca. Zwycięzca zainkasuje w nagrodę milion dolarów. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze