W miniony wtorek (1 czerwca) podopieczni Krzysztofa Całusa udowodnili, że zasługują na miejsce wśród trzecioligowców. Klasyczny hat trick zanotował Piotr Prusko. Na listę strzelców wpisał się także wracający do gry po chorobie Bartek Zachara.
Myszkowianie pokazali w starciu z Zagłębiakiem klasę. Do przerwy niebiesko biali bili głową w mur. Co chwila stwarzali sobie sytuację bramkowe, ale brakowało kropki nad i. Miejscowi przeważali nad rywalem, co najmniej o klasę. Bohaterem pierwszej połowy mógł zostać Tomasz Jarosz, ale nie wykorzystał sytuacji podobnej do tej, która w meczu z Żarkami dała MKS-owi trzy punkty. Po przerwie kibice obejrzeli prawdziwy festiwal strzelecki. Znakomitą dyspozycją popisał się Piotr Prusko. To on otworzył wynik w 53 minucie po dośrodkowaniu Ojczyka. Chwilę później golkiper z Dąbrowy Górniczej znów skapitulował po strzale Prusko. Na 3:0 podwyższył wracający do gry po chorobie Bartek Zachara. Gracze lidera byli już spokojni o punkty i wykazywali się finezją. W 91 minucie wjechaliśmy z piłką do bramki, a klasyczny hat trick zanotował Piotr Prusko.
- Do awansu brakuje nam jeszcze sześciu punktów. Udany występ zaliczył dziś Piotr Prusko. Cieszę się również z trafienia Bartka Zachary, który wraca do gry po chorobie. Nie patrzymy na wyniki rywali, chcemy mieć spokojną końcówkę sezonu – powiedział trener Krzysztof Całus.
MKS Myszków: Wilk - Jarosz, Buchcik, Trepka, Ojczyk , Zawrzykraj (85 min Ściebura), Żelazny (80 min Dorobisz), Psonka, Bonczek, D Sołtysik (64 min Zachara), Prusko.
Zagłębiak Dąbrowa Górnicza: Szczepowski - Czajkowski, Sobczak (75 min Zudin), K Chmielowski (80 min Grunt), Dyrda, Chudy, Garczarczyk, Borówka, Zdeb (68 min T Chmielowski), Kozibąk, Balcerek. (RUC)
Napisz komentarz
Komentarze