Przed każdymi wyborami samorządowymi myszkowski ryneczek jest wręcz oblegany przez kandydatów do władzy. W zamian za głosy niektórzy startujący obiecują wszystko. Niestety na obietnicach się kończy. Od lat nie mogę zrozumieć dlaczego rządzący w Myszkowie cierpią na taką znieczulicę. Dlaczego nikt nie starał się stworzyć lepszych warunków handlowcom i kupującym? Przez dziesiątki lat pobierano od sprzedawców podatki, a nie zrobiono nic, aby mogli w przyzwoitych warunkach wykonywać swoją pracę. Właśnie dlatego na ryneczku została już tylko garstka handlowców.
Obecnie sprawa ryneczku powraca. Krążą informacje, że teren ryneczku ma zostać wydzierżawiony prywatnej osobie z zewnątrz. Dzierżawa ma obejmować okres 30 lat, a opłata miesięczna za dzierżawę ma wynosić 5000 zł. Prawdopodobnie po upływie tego czasu najemca będzie miał możliwość nabycia gruntu na stałe.
W odczuciu społeczeństwa jest to niegospodarność. Jeżeli rządzący uważają, że budowa nowych obiektów handlowych jest zbyt kosztowna dla miasta, to można ograniczyć się do samego remontu dużej hali. Na ten cel można też uzyskać dotacje. Uważam, że remont powinien polegać na wymianie pokrycia dachu z odpowiednimi świetlikami, bez wymiany konstrukcji dachu, która jest dobra. Ściany wewnętrzne hali należałoby wyłożyć płytami kartonowo-gipsowymi, posadzkę hali podwyższyć do poziomu gruntu, a ściany zewnętrzne wyłożyć imitacją cegły, jak to zrobiono w Zawierciu z halami po byłej wełniance. Możliwe jest także ustawienie stoisk handlowych w rzędzie przy ścianach i powstanie deptaka na środku. Przy takim ustawieniu wystarczy stanowisk dla wszystkich obecnie handlujących na ryneczku. Halę wolnostojącą można natomiast wyburzyć, a w jej miejsce powstałby parking. Natomiast na terenie po byłej formierni można zaplanować inwestycję z wizją na przyszłość, która będzie służyć mieszkańcom na dziesiątki lat.
Andrzej Wójcik
Od redakcji:
Andrzeja Wójciaka szanuję jako wieloletniego radnego, ale nie zgadzam się z nim prawie wcale. A. Wójcik proponuje kolejną improwizację: tu podmalować, tu dać gips- karton, który zje grzyb. Czyli kolejna improwizacja, za niemałe pieniądze, których dodatkowo MTBS nie ma. Z jednym się zgadzam, że przespano ostatnie 15 lat: ludzie władzy, do których i Andrzej Wójcik należał i sami handlowcy.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze