Urodziłam się w latach pięćdziesiątych i już jako małe dziecko pamiętam, jak przez całą wieś kopano rowy, żeby doprowadzić wodę do każdego wiejskiego gospodarstwa i ulepszyć życie mieszkańców wsi. Pamiętam, że kiedyś po wodę jechało się beczkowozem nawet 2 km, a do prania wodę nosiło się z rzeki w wiaderku. Od tego czasu upłynęło czterdzieści pięć lat. Obecnie wieś ma lepsze połączenia komunikacyjne, sanitarne, telekomunikacyjne, gazowe, a drogi są asfaltowe i nie ma potrzeby łatania ich po każdej zimie. Wójt wychodzi naprzeciw cywilizacji i robi wszystko by zaspokoić potrzeby mieszkańców. Wytycza nowe drogi, pogłębia rowy odwadniające, zabezpiecza pogłębione koryto rzeki wałami, aby nie było problemu w razie ulewnych dreszczów. Studnia to przeżytek, dzieci znają ją z opowiadań starszych osób. Radni i wójt mają na uwadze dobro mieszkańców, a za efekty dobrej organizacji i wyniki pracy otrzymali dotacje z Unii Europejskiej.
Mamy 2009 rok, mieszkamy w centrum miasta. Nie mamy kanalizacji, drogi asfaltowej, a co ciekawe, jak na XXI wiek także WODOCIĄGU! Po wodę zmuszeni jesteśmy chodzić z wiaderkiem do studni (nie wspominam o sanitariatach), pranie wykonywane jest, jak w latach pięćdziesiątych. Brak odwodnienia prowadzi do tego, że po deszczach woda utrzymuje się i przejście z ul. Polnej na Kochanowskiego, tak by nie wpaść w błoto, graniczy z cudem. Miasto jest szare i zaniedbane, dużo ulic i uliczek nie ma asfaltu, a za przejeżdżającymi samochodami unoszą się tumany kurzu. Przypominam, że piszę o ulicach przylegających do centrum miasta. Co roku mamy z niewielkimi zmianami tych samych radnych, którzy nie widzą w niczym problemu. Pewnie byłoby z korzyścią, w ramach wymiany, wysłać ich na wieś aby zobaczyli, jak można działać dla dobra wszystkich mieszkańców.
Na marginesie – opisuję tu między innymi warunki życia mieszkańców ulicy Miedzianej, którzy nie posiadają sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, ale nie dotyczy to tylko tej uliczki.
Czytelniczka
BĘDZIE ŁĄCZNIK
Problemy poruszone przez Czytelniczkę, a z którymi borykają się mieszkańcy opisywanego przez nią fragmentu miasta znajdą wkrótce choć częściowe rozwiązanie. Jeszcze w tym roku powinien powstać łącznik pomiędzy ulicami Polną i Kochanowskiego.
23 września minął termin składania protestów, które mogły składać firmy startujące w przetargu na jego budowę. Ponieważ takich nie było wiążące są wyniki przetargu, który odbył się 16 września, a który wygrała firma AKWA z Żarek. Inwestycja polegać będzie na budowie jezdni wraz z chodnikiem po jednej stronie od ulicy Kochanowskiego do Polnej, budowie kanalizacji deszczowej oraz przebudowie znajdujących się tam urządzeń podziemnych: gazociągu, wodociągu i przebudowie sieci elektroenergetycznej. Koszt zadania to ponad 975 tysięcy złotych. Razem z nową drogą wykonane zostanie także oświetlenie uliczne. Prace przy budowie łącznika powinny zakończyć się do 15 grudnia br. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze