(Koziegłowy, Myszków) Do organów ścigania (w tym myszkowskiej prokuratury) i naszej redakcji dotarło zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości, do jakich zdaniem jego autora, miało dojść w Urzędzie Miasta i Gminy w Koziegłowach. Jeden zarzut dotyczy projektu budowlanego drogi gminnej Krusin – Rzeniszów. Jako pierwszy, jeszcze w 2002 roku opracował dokumentację Stanisław Smalec. W 2008 roku niemal identyczny projekt, tyle że z podpisem zupełnie kogoś innego, został dołączony do dokumentacji przetargowej, gdy po 7 latach gmina zdecydowała się wybudować tę drogę. Inny zarzut, to podejrzenie o sfabrykowanie dokumentu odwołania jednej z dyrektorek szkół na terenie gminy. W obydwu sprawach myszkowska Prokuratura Rejonowa, gdy jej szefem był jeszcze prokurator Andrzej Waszkiewicz, odmawiała wszczęcia postępowania. Sąd rozpatruje obecnie odwołanie od tej decyzji. Od kilku miesięcy sami prowadzimy dziennikarskie śledztwo w tej sprawie. Przynajmniej część zarzutów naszym zdaniem wymaga dokładniejszego zbadania.
W sprawie nieprawidłowości w Urzędzie Miasta i Gminy w Koziegłowach do myszkowskiej prokuratury kilkakrotnie wysyłane były anonimowe zawiadomienia. Jak powiedział nam obecny szef myszkowskiej prokuratury Prokurator Rejonowy Zbigniew Wytrych, te dwie sprawy były przedmiotem innych anonimów i zostały skierowane do rozpoznania przez policję. Toczące się wielowątkowe postępowanie w sprawie zostało jednak umorzone. Wniesiono co prawda zażalenie do Sądu Rejonowego w Myszkowie na decyzję prokuratury myszkowskiej, ale sprawa nadal nie została rozstrzygnięta.
Jak powiedział nam prokurator Zbigniew Wytrych, akta główne obecnie znajdują się w sądzie, nie może więc nam udzielić informacji, jakie były powody umorzenia postępowania. Jak dodaje, niezależnie od decyzji sądu w tej sprawie, prokuratura ponownie przeanalizuje sprawę.
CZY PROJEKT TO PLAGIAT?
Autor anonimu zwraca m.in. uwagę na plagiat dokumentacji projektowej dotyczącej przebudowy drogi gminnej Krusin – Rzeniszów. W 2002 roku koziegłowski urząd zlecił jej sporządzenie Stanisławowi Smalcowi, jednak do realizacji inwestycji ostatecznie nie doszło. W 2008 roku projekt tej samej drogi wykonał Zbigniew Polak, dyrektor Zespołu Usług Komunalnych w Koziegłowach.
Co obie dokumentacje łączy? Zdaniem autora anonimu, Zbigniew Polak dokonał plagiatu wcześniejszej dokumentacji. - Na polecenie burmistrza Ślęczki pracownik Urzędu Gminy, a dokładnie Dyrektor Zespołu Usług Komunalnych Zbigniew Polak, bezprawnie wykorzystał dokumentację projektową Stanisława Smalca, zasłonił pieczątki i podpisy autora projektu, a na ich miejsce postawił swoje pieczęcie i podpisy, co moim zdaniem jest kradzieżą intelektualną. Takie działanie Burmistrza Ślęczki i jego pracowników umożliwiało uzyskanie dotacji z Urzędu Marszałkowskiego na budowę tej drogi, co moim zdaniem jest wyłudzeniem środków publicznych w oparciu o podrobione dokumenty – pisze autor anonimowego zawiadomienia do prokuratury.
Choć daleko nam do tak ostatecznych stwierdzeń, postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście dokumentacje Smalca i Polaka są do siebie podobne. Projekt Smalca znajduje się w archiwum starostwa, a drugi jest dostępny w biuletynie informacji publicznej Urzędu Gminy i Miasta Koziegłowy. Oba dokumenty porównaliśmy w Wydziale Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Myszkowie. W części opisowej są pewne różnice, ale niektóre akapity są żywcem wyrwane z wcześniejszego opracowania. Część rysunkowa jest identyczna. Różni je tylko nazwisko wykonawcy.
Dla porównania drukujemy przypadkowe strony z obu projektów.
Stanisław Smalec odmówił komentarza, bo - jak mówi – „to temat dla niego zamknięty”.
Proszony o skomentowanie zarzutów o plagiat Zbigniew Polak lakonicznie stwierdza: – Ta dokumentacja była w zasobach urzędu i została wykorzystana do przebudowy tej drogi na zasadzie zgłoszenia. Więcej informacji nie udzielę, proszę kierować zapytania do Urzędu Miasta i Gminy w Koziegłowach.
Jak wyjaśnia to Urząd Miasta i Gminy w Koziegłowach? - Zbieżność tych dokumentów wynika z faktu, iż dotyczą przebudowy tej samej drogi Rzeniszów – Krusin, na tym samym odcinku od km 0 + 00 do 4 + 200. Dokumentacja opracowana w 2008r. sporządzona została na podkładzie mapy zasadniczej ogólnodostępnej w zasobach geodezyjnych Starostwa Powiatowego – mówi Bożena Kolasa, rzecznik prasowy urzędu.
BEZ ZAPŁATY?
Jak utrzymuje autor zawiadomienia, Stanisław Smalec nie otrzymał za swój projekt wynagrodzenia. W 2002 roku nie zdążył mu go wypłacić burmistrz Sławomir Matyja, który przegrał wybory. Wg. autora pisma, jego następca Jacek Ślęczka odmawiał zapłaty za projekt.
Ten scenariusz potwierdza Zenon Kurzak, były radny z okręgu Krusin, Rzeniszów i Wojsławice: – W 2000 lub w 2001 roku burmistrz Sławomir Matyja zlecił wykonanie projektu drogi Rzeniszów – Krusin projektantowi z Częstochowy. W 2002 roku, w listopadzie przejął władzę burmistrz Jacek Ślęczka. Ja do niego chodziłem w sprawie tej inwestycji, ale burmistrz od początku kwestionował potrzebę przebudowy tej drogi. Burmistrz Ślęczka uważał, że dokumentacja ta miała zostać zlecona bezprawnie i wg. mojej wiedzy nie zapłacił do dziś za nią architektowi. W kwietniu 2004 roku w Urzędzie Miasta i Gminy Koziegłowy odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyłem: ja, burmistrz, Wioletta Stolarczyk – kierownik inwestycji, sołtysi Andrzej Flak i Krzysztof Gajdziak. Podczas tego spotkania burmistrz powiedział, że nie zapłaci za projekt drogi. Projektant –pan Smalec- wyszedł z tego spotkania wzburzony i powiedział nam, że z takim zachowaniem się jeszcze w życiu nie spotkał.
Tymczasem od rzecznika prasowego koziegłowskiego magistratu otrzymaliśmy odpowiedź, że w Urzędzie Gminy i Miasta Koziegłowy nie ma żadnych dokumentów świadczących o zobowiązaniach gminy wobec pana Smalca w związku z wykonywaną dokumentacją projektową na drogę gminną Rzeniszów – Krusin. Dlaczego? Choć jest dokumentacja autorstwa Stanisława Smalca, nie ma faktur za wykonaną robotę. A nie ma faktur, więc nie ma długu…
CZY PISMO ZOSTAŁO SFAŁSZOWANE?
Autor anonimowego doniesienia zwraca uwagę organów ścigania na jeszcze inny dokument – chodzi o kserokopię w sprawie odwołania dyrektor Szkoły Podstawowej w Markowicach (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Przypomnijmy, że chodzi o szkołę, która w 1999 r. została przekształcona w filę szkoły podstawowej w Koziegłowach. Wątpliwości autora zawiadomienia budzi w piśmie kilka faktów. Między innymi podpis jego „autora”. Z racji pełnionych obowiązków powinien to być ówczesny zastępca burmistrza Stanisław Błoński. Tymczasem pod pismem widnieje podpis ... burmistrza Sławomira Matyji. Ten w rozmowie z Gazetą Myszkowską kategorycznie twierdzi, że nigdy takiego pisma nie podpisał, choć przyznaje, że podpis, który widać na kserokopii wygląda jak jego.
Sławomir Matyja: -Pamiętam tę sprawę bardzo dobrze, więc mogę w 100% potwierdzić, że nie podpisywałem takiego pisma. Musiało zostać sfałszowane. Oświatą zajmował się mój zastępca, Stanisław Błoński i z racji podziału obowiązków powinna być tu jego pieczątka i podpis.
Kserokopia wzbudza też inne wątpliwości. Na kserokopii tego dokumentu widnieje kod pocztowy 42-350, który (choć pismo datowane jest na 1999 r.) jest używany dopiero od 2001 roku. Potwierdziliśmy w Poczcie Polskiej w Częstochowie, że wspomniany kod zaczął faktycznie funkcjonować od 9 czerwca 2001. Jakim cudem na piśmie z 1999 roku mogła się pojawić pieczątka z roku 2001?
Na dodatkową nieprawidłowość, która może dowodzić, że pismo zostało sporządzone o wiele później jest rodzaj czcionki. Zwrócił na to uwagę Sławomir Matyja, gdy okazaliśmy mu kopię pisma: -W tamtych latach, nawet do początku XXI wieku urzędniczka, która zajmowała się oświatą w gminie posługiwała się elektroniczną maszyną do pisania, a nie komputerem.
Do Urzędu Gminy i Miasta Koziegłowy skierowaliśmy zapytanie, czy dysponuje oryginałem tego pisma, bo naszym zdaniem autentyczność kserokopii budzi bardzo duże wątpliwości.
- Oryginał dokumentu, o który Pani pyta, znajduje się w aktach pani D. pozostających w dyspozycji Zespołu Ekonomiczno – Administracyjnego Oświaty Samorządowej Gminy i Miasta Koziegłowy. Podpis byłego burmistrza Gminy i Miasta Koziegłowy widniejący na w/w dokumencie nie budził i nie budzi wątpliwości co do jego autentyczności. Jest tożsamy z podpisami na wielu innych dokumentach zgromadzonych w ZEAOS oraz Urzędzie Gminy i Miasta. Profesjonalną opinię o autentyczności kserokopii tego dokumentu mogą wydać odpowiednie instytucje. Urząd Gminy i Miasta nie miał i nie ma powodu do występowania o taką opinię. W przypadku wątpliwości osób oskarżających o fałszerstwo, na prośbę sądu – dokument zostanie udostępniony właściwym organom – odpowiedziała nam Bożena Kolasa, rzecznik prasowy.
Była dyrektorka szkoły w Markowicach wcale nie czuje się w sprawie poszkodowana. – Ja nie wnoszę, ani też nie wnosiłam żadnych roszczeń w tej sprawie. Nie czuję się i nie czułam w żaden sposób poszkodowana. Moim zdaniem procedury w sprawie mojego odwołania zostały zachowane – mówi.
Aleksandra Kubas
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze