Górnik Mysłowice - MKS Myszków – 2:3 (2:1)
Podopieczni Krzysztofa Całusa wywalczyli komplet punktów w Mysłowicach. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Damian Sołtysik, a wynik meczu ustalił Bartek Zachara. Bartek Wilk nie dał się zaskoczyć z rzutu karnego. W najbliższą niedzielę (13.09) niebiesko biali wystąpią w Truskolasach.
W pierwszych minutach spotkania nasi zawodnicy zostali zepchnięci do defensywy. Miejscowi próbowali szybko strzelić bramkę. Stworzyli sobie dwie dogodne sytuację, na szczęście nie zdołali wepchnąć futbolówki do siatki. Ich zapały ostudził w 17 minucie Damian Sołtysik. Po jego uderzeniu wyszliśmy na prowadzenie i przejęliśmy inicjatywę na boisku. Chwilę później mogliśmy podwyższyć. Niestety Koziołek zagrał niedokładnie i sytuacja spełzła na niczym. Niebiesko biali zapłacili wysoką karę za dwie minuty rozkojarzenia. W 28 minucie źle ustawionego Wilka przechytrzył z rzutu wolnego Sadowski, a, zaraz potem na listę strzelców wpisał się Kajda. Krzysztof Całus nie zmarnował czasu w szatni. Tuż po wznowieniu myszkowianie wrócili do gry. Pierwszą przeprowadzoną akcję skutecznie wykończył Damian Sołtysik. Tym samym udowodnił, że warto na niego stawiać i że w klubie z Myszkowa odbudowuje swoją formę. Kiedy wydawało się, że goście lada moment przechylą szalę zwycięstwa na swoją korzyść, sędzia Lekki z Zabrza zagrał dla miejscowych. Tomasz Jarosz czysto odebrał piłkę napastnikowi, a główny dał się nabrać na aktorski upadek. Znakomicie dysponowany Bartek Wilk wyczuł intencję egzekutora jedenastki i zrehabilitował się tym samym za gafę z pierwszej połowy. Dodał tą interwencją animuszu swoim kolegą. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 61 minucie Bonczek przedarł się przez defensywę lewą stroną i zagrał do wbiegającego Zachary. Nasz napastnik tylko dołożył nogę nie marnując okazji. Potem miejscowi nie wykorzystali stu procentowej sytuacji. Mogliśmy mówić o szczęściu, kiedy zamykający akcję, niepilnowany napastnik Górnika spudłował głową z trzech metrów. Po drugiej stronie okazję do podwyższenia miał jeszcze Zachara, ale nie zdążył wyprzedzić Rydla. Groźnie strzelali także Marcin Zawrzykraj i Przemysław Malczewski. Myszkowianie wystąpili bez Piotra Trepki, który pauzuje za kartki. W jego miejsce 90 minut na boisku zaliczył Michał Sołtysik.
- W pierwszych minutach mogliśmy stracić bramkę. Po golu Damiana Sołtysika przejęliśmy na chwilę inicjatywę gry. Niestety w ciągu dwóch minut dwa razy wyciągaliśmy piłkę z siatki. Po przerwie szybko wyrównaliśmy. Sędzia pomylił się dyktując rzut karny. Na szczęście Bartek Wilk nie dał się zaskoczyć. W końcówce broniliśmy wyniku, a rywale nas gnietli. Nie mogliśmy wystąpić w tym spotkaniu w optymalnym ustawieniu. W obronie zagrał Michał Sołtysik, który spisał się dobrze – skomentował trener MKS-u Myszków Krzysztof Całus.
MKS Myszków: Wilk – M. Sołtysik, Zawrzykraj, Jarosz, Suliński (46 min. Dorobisz), Kozłowski (46 min. Malczewski), Ojczyk, Psonka, Bonczek (90 min. Błaszczyk), D. Sołtysik, Zachara (80 min. Gradek).
Górnik Mysłowice: Rydel – Zdanowski, Wolak (80 min. Sobczak), Gajowski (47 min. Derbin), Kania, Jasiński, Kubik, Sadowski, Rak, Pasko, Kajda.
Jak widać po układzie w tabeli mecz ze Skrą w Myszkowie (czwarta kolejka) nie przypadkowo stał na tak wysoki poziomie. Po pięciu kolejkach na czele klasyfikacji plasują się właśnie MKS i beniaminek z Częstochowy. Podopieczni Krzysztofa Całusa szybko otrząsnęli się po porażce i w Mysłowicach zaliczyli czwartą wygraną w tym sezonie. Przed naszą reprezentacją dwa mecze wyjazdowe. Liczymy na to, że podczas najbliższego występu w Myszkowie będziemy dopingować podopiecznych Krzysztofa Całusa do poprawienia rekordu trzech zwycięstw z rzędu.
Kolejne spotkanie:
Olimpia Truskolasy - MKS Myszków – niedziela (13.09) godzina 17.00. (RUC)
Napisz komentarz
Komentarze