Wybory samorządowe mają to do siebie, że Ustawa Kodeks Wyborczy dopuszcza składanie pozwów w tzw. „trybie wyborczym”, kiedy osoba kandydująca, czy całe ugrupowanie uważa, że ktoś powiedział, napisał nieprawdę w czasie kampanii wyborczej. Generalnie wypowiedź taka musi mieć cechy agitacji wyborczej (za kimś lub przeciwko). Pozew w trybie wyborczym musi przez właściwy Sąd Okręgowy być rozpatrzony w ciągu 24 godzin, ewentualna apelacja, w tym samym czasie. W czasie zakończonej już kampanii wyborczej Gazeta Myszkowska została pozwana dwa razy: przez kandydatkę na burmistrza Żarek z PiS Krystynę Jasińską (przegrała wybory) i przez kandydatkę PiS do Rady Powiatu Myszkowskiego Marlenę Wiśniewską (uzyskała mandat). Obie sprawy wygraliśmy - co ciekawe - bardziej proceduralnie niż merytorycznie.
Krystyna Jasińska: „Paprotka”- TAK, nagrywanie „zza kwiatka” - przyznajemy TO NIE ONA!
W artykule „13 wdzięcznych ludzi” wymieniliśmy 13 osób z terenu powiatu, które od czasu przejęcia władzy przez PiS uzyskały różne, mniej czy bardziej intratne stanowiska. O Jasińskiej napisaliśmy: „dostała pracę w Będzinie, jako inspektor ds. oświaty”. W pozwie wyborczym Jasińska wniosła, że jest to zdanie nieprawdziwe, że w Będzinie nie pracuje jako inspektor, tylko „dyrektor Powiatowego Centrum Kształcenia Ustawicznego i Praktycznego w Będzinie. Uchwałą Zarządu Powiatu Będzińskiego Jasińska została powołana na to stanowisko 1.09.2016.
W drugim artykule (GM z 28.09.2018) „Sensacyjnie w Poraju: Stachera rezygnuje z polityki” część artykułu dotyczyła rywalizacji w Żarkach: „Podlejski kontra Paprotka”. Jasińska w pozwie wyborczym wniosła, że to nieprawda iż „w czasie gdy pracowała w UM Myszków wsławiła się ustawionym bez informowania uczestników obrad komisji dyktafonem ustawionym za paprotką właśnie”. Ma rację! Tu z naszej strony należą się Krystynie Jasińskiej przeprosiny, co niniejszym czynimy, dla rzetelności dziennikarskiej. Przepraszamy panią za tę pomyłkę z własnej woli, gdyż w trybie wyborczym K. Jasińska z nami przegrała.
Pamięć ludzka okazuje się zawodna, a nie sięgając do archiwum Gazety Myszkowskiej doszło do pomyłki. Afera z nagrywaniem uczestników komisji nie dotyczyła Krystyny Jasińskiej. Dokładnie 13 X 2008 obradowała Komisja Rewizyjna Rady Miasta Myszkowa. Protokołowała je Małgorzata Trepka-Psyk, burmistrzem był Janusz Romaniuk. Podczas pracy komisji radny Sławomir Janas dostrzegł schowany za kwiatkiem dyktafon. Pisaliśmy wtedy: gdy radni zauważyli „podsłuch” i kazali wynieść magnetofon z sali, burmistrz nakazał protokolantce włączyć magnetofon ponownie. Otrzymała też polecenie, że jeżeli radni się nie dostosują, ma przerwać protokołowanie i opuścić salę”. I tak się stało, protokół kończy się zdaniem, że „posiedzenie komisji zakończyło się, w związku z poleceniem od Burmistrza Miasta o odwołaniu protokolanta”. Radni odebrali to jako utrudnianie pracy rady, gdyż obrady komisji muszą być protokołowanie. Później okazało się, że dyktafon ustawiony po kryjomu za kwiatkiem był własnością Urzędu Miasta Myszkowa, ale do wyłącznego użytku burmistrza Romaniuka, a protokolantka, obrady nagrywała swoim prywatnym sprzętem. Kilka tygodni później Rada Miasta Myszkowa podjęła uchwałę o udzieleniu burmistrzowi Januszowi Romaniukowi upomnienia, za utrudnienie pracy radnych, poprzez odwołanie protokolantki. Uzasadnienie do uchwały, o udzieleniu burmistrzowi upomnienia tak tłumaczyła wtedy, w roku 2008, Halina Skorek-Kawka, przewodnicząca Komisji Rewizyjnej: -Burmistrz złamał regulamin organizacyjny Urzędu Miasta, uniemożliwił prowadzenie prac komisji. Naszym zdaniem złamał prawo”. Za uchwałą głosowało 11 radnych.
Na koniec wyjaśnimy, dlaczego do Krystyny Jasińskiej przylgnęło określenie „Paprotka”. Chodzi o czas, gdy rządzący miastem burmistrz Janusz Romaniuk podjął próby likwidacji szkół na Ciszówce i Będuszu. Relacjonowaliśmy trudne dla burmistrza spotkanie z rodzicami i nauczycielami na Ciszówce, gdzie Romaniuk, dzielnie znosił ataki rodziców. Wtedy zwróciło naszą uwagę, że będąca wtedy kierownikiem wydziału oświaty Krystyna Jasińska przez całe długie spotkanie nie odezwała się słowem, nie broniła tez burmistrza. Wtedy skomentowaliśmy jej bierność właśnie w taki sposób, że wystąpiła w roli „paprotki”, ozdobnika. Jakoś przylgnęło.
Podsumowując: za przypisanie Krystynie Jasińskiej faktu, że to ona miałaby nagrywać „zza kwiatka” przepraszamy. To nagrywał jej ówczesny szef, a dokładniej protokolantka na polecenie burmistrza. Określenie „Paprotka”, na pewno jest nieco ironiczne, w tamtej sytuacji wydawało się uzasadnione i jak widać przetrwało lata.
Dlaczego w takim razie Krystyna Jasińska przegrała proces wyborczy? Sąd Okręgowy w Częstochowie postanowieniem z 19 X częściowo przyznał jej rację i obciążył nas (dokładnie Jarosława Mazanka) kosztami postępowania w kwocie 257 zł. Ale o rozprawie z 19.X Sąd Okręgowy nie powiadomił uczestnika postępowania (w trybie wyborczym Sąd może to robić np. telefonicznie). Odpis postanowienia dotarł do redakcji już po wyborach, więc złożyliśmy zażalenie, wnioskując o jego umorzenie, właśnie ze względu na fakt, że jest już po wyborach. Sąd Apelacyjny w Katowicach przyznał nam rację, uchylił zaskarżone postawienie, a postępowanie umorzył.
Marlena Wiśniewska (PiS): mąż nie jest spokrewniony z Europoseł Wiśniewską
Inny pozew w trybie wyborczym wniosła przeciwko naczelnemu Gazety Myszkowskiej Marlena Wiśniewska, kandydująca do Rady Powiatu Myszkowskiego z PiS-u. W tym samym artykule „13 wdzięcznych ludzi” nie spodobał jej się pkt. 7: „Sergiusz Wiśniewski. Pokrewieństwo z Jadwigą Wiśniewską miejmy nadzieję nie było przeszkodą w awansie na komendanta PSP w Myszkowie. Żona Marlena z PiS kandyduje do Rady Powiatu Myszkowskiego.” Kandydatka na radną (uzyskała mandat) wniosła o zakazanie rozpowszechniania jej zdaniem nieprawdziwej informacji o powiązaniach rodzinnych jej i jej męża z Jadwigą Wiśniewską (znana poseł do PE z PiS). Do pozwu jej pełnomocnik dołączył akty urodzenia Sergiusza Wiśniewskiego (komendant PSP Myszków, mąż radnej Wiśniewskiej) jego ojca Andrzeja oraz akt zgonu ojca pana Andrzeja, Stanisława. W żaden sposób z tych dokumentów nie wynika czy Jadwiga Wiśniewska jest lub nie jest z nimi spokrewniona, w jakiej linii w jakim procencie, ale o braku pokrewieństwa zapewnił nas też inny członek rodziny Wiśniewskich (strażaków). Przyjąć więc należy, że skoro tego pokrewieństwa nie możemy udowodnić, opierając się jedynie na wiedzy potocznej, to należy przyznać, że oświadczenie o jego braku jest prawdziwe. W artykule pisaliśmy, że „pokrewieństwo (z Jadwigą Wiśniewską) miejmy nadzieję nie było przeszkodą w awansie”. Skoro nie ma pokrewieństwa, to przeszkodą też ono być nie mogło…
Dlatego…
Pana Sergiusza Wiśniewskiego Komendanta PSP w Myszkowie przepraszam za podanie nieprawdziwej informacji o jego pokrewieństwie z Jadwigą Wiśniewską. Nawet ubolewam, że do podania takiej nieprawdziwej informacji doszło. W pełni rozumiem, że przypisanie takiego pokrewieństwa może być czasem wręcz obraźliwe. Rozumiem, przepraszam.
Jarosław Mazanek
Nasz komentarz:
Prawdziwe są jednak fakty, że gdy na emeryturę odchodził Komendant PSP Krzysztof Migalski, Śląski Komendant Wojewódzki nadbrygadier Marek Rączka informował, że zamierza na stanowisko Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Myszkowie powołać z dniem 1.02.2016 brygadiera Sebastiana Jurczyka. To początek rządów PiS w Polsce. Tak się jednak nie stało. Krzysztof Migalski na emeryturę odszedł, a brygadier Sebastian Jurczyk nominacji nie otrzymał. Został powołany na kilka miesięcy na P.O. Komendanta PPSP w Myszkowie. Zapowiedziana nominacja nie nastąpiła. Śląski Kom. Woj. PSP w Katowicach powołał nowego P.O. Komendanta, tym razem już brygadiera Sergiusza Wiśniewskiego. 10 czerwca 2016 ciągle ten sam Śląski Kom. Woj. PSP nadbrygadier Marek Rączka informuje, że „zamierza powołać na stanowisko Komendanta PSP w Myszkowie brygadiera Sergiusza Wiśniewskiego, od 2014 roku Dowódcę Jednostki JR-G. I powołał. Na pewno Wiśniewski jest dobrym, doświadczonym strażakiem. Ale ciekawe jest co zadziałało, że Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach najpierw oficjalnie informowała o zamiarze powołania na nowego komendanta w Myszkowie brygadiera Sebastiana Jurczyka, później nominację wstrzymano, by ostatecznie za 4 miesiące powołać bryg. Sergiusza Wiśniewskiego?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze