(Myszków) Policjanci ustalają okoliczności groźnie wyglądającego wypadku, do jakiego doszło 27 sierpnia br. na ul. Pułaskiego w Myszkowie. Ok. 14.30 jadący wiaduktem w kierunku centrum miasta Ford Mondeo z pijanym kierowcą zjechał na chodnik, a następnie spadł z nasypu wiaduktu i dachował. Kierowca oraz dwaj pasażerowie auta zostali przewiezieni do szpitala.
Na miejscu wypadku szybko pojawiły się karetki pogotowia ratunkowego, strażacy i policja. Ich akcji przypatrywały się tłumy przechodniów. W rozbitym samochodzie znajdowały się dwie uwięzione osoby, które nie mogły się wydostać o własnych siłach. Trzecia osoba sama wydostała się z auta.
Strażacy (w akcji uczestniczyło 13 strażaków z trzech zastępów) uwolnili poszkodowanych przy użyciu sprzętu pneumatycznego i hydraulicznego.
Według ustaleń policjantów wypadek spowodował pijany 45-letni kierowca Forda. Badanie stanu jego trzeźwości dało wynik 1,76 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kierujący oraz jego dwaj pasażerowie – mężczyźni w wieku 44 i 46 lat trafili do szpitala. Dwaj uczestnicy wypadku – kierowca i młodszy z pasażerów, mogą mówić o dużym szczęściu. Mimo, że auto po dachowaniu było mocno rozbite nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Jeden z nich nie został zakwalifikowany do leczenia szpitalnego, a drugi opuścił szpital w poniedziałek. Dla drugiego pasażera - 46-letniego mężczyzny wypadek zakończył się złamaniem kręgosłupa. Z uszkodzonym drugim kręgiem szyjnym trafił we wtorek do Szpitala Specjalistycznego w Piekarach Śląskich. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze