(Myszków – Nowa Wieś) Zamiast w Bieszczady pojechali do Ustronia, zamiast na trzy dni tylko na jeden. Takie jest zakończenie wycieczkowych perypetii dzieci ze Szkoły Podstawowej Nr 6 i ich rodziców, oszukanych przez jedną z nauczycielek tej szkoły. O sprawie Elżbiety M. pisaliśmy w Nr 27 GM. Nauczycielka zebrała na rodzinny wyjazd w Bieszczady blisko 15 tys. złotych, po czym z nieznanych przyczyn odwołała wycieczkę. Pieniądze oddaje do tej pory, ale ważne, że oddaje.
Wycieczka miała się odbyć pod koniec czerwca. Miał to być rodzinny wyjazd na progu wakacji - dzieci razem z rodzicami. Tymczasem jego uczestnicy musieli obejść się smakiem i zamiast odpoczywać, i zwiedzać, o wycieczce opowiadali policji. A dokładnie o prawie 15 tysiącach złotych, które przywłaszczyła sobie Elżbieta M. – nauczycielka ze Szkoły Podstawowej Nr 6 organizująca wyjazd.
- To był dla nasz szok, jak dotarło do nas co ta kobieta, nauczycielka tuż przed emeryturą z nami zrobiła. Ludzie pobrali urlopy, bo to miała być wycieczka rodzinna, wydaliśmy w rodzinach często ponad 1000 złotych. Na dwa dni przed wycieczką pani Ela rozwoziła nam karteczki, że „wycieczka odwołana, a pieniądze zwróci w lipcu”. Nam powiedziała, że wycieczki nie będzie, bo w Polańczyku zalało pensjonat, gdzie mieliśmy spać, wiadomo, są teraz powodzie. A do Pensjonatu EWA w Polańczyku zadzwoniła, że to u nas jest powódź, pozrywało dachy i my nie przyjedziemy. Wtedy zrozumieliśmy, że nas oszukano – relacjonowali Gazecie Myszkowskiej w czerwcu oszukani rodzice.
Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, 29 czerwca na spotkaniu w Urzędzie Miasta burmistrz Janusz Romaniuk naciskany, aby wziął jakąś odpowiedzialność za swojego pracownika, obiecał, że w ramach rekompensaty gmina zorganizuje dla dzieci i rodziców z „szóstki” jednodniową wycieczkę.
Tak też się stało. W sobotę, 22 sierpnia spod remizy OSP w Nowej Wsi odjechał autokar z uczestnikami jednodniowej wycieczki do Ustronia. Wycieczkę osobiście odprawił burmistrz Romaniuk, który czuwał, żeby tym razem już wszystko było w porządku.
- To dobrze że jest chociaż ta wycieczka, choć tamta miała być trzydniowa – mówiły nam dzieci wyjeżdżające do Ustronia, cieszące się z wyjazdu.
Jego atrakcjami były m.in. Leśny Park Niespodzianek, a w niej stacja ptaków drapieżnych, obsługiwana przez wykwalifikowanych sokolników. Dzieci mogły na łonie przyrody podziwiać, karmić, a nawet głaskać jelenie, daniele i sarny. Najmłodsi mieli okazję pobawić się w kompleksie rekreacyjno-wypoczynkowym. Uczestnicy wycieczki wjechali także kolejką liniową na Czantorię. Przy górnej stacji kolejowej, na Polanie Stokłosica usytuowany jest Letni Tor Saneczkowy, z którego wycieczkowicze również mieli możliwość skorzystać.
Jak udało nam się dowiedzieć, Elżbieta M. zwróciła już większość przywłaszczonych pieniędzy. Część pokrzywdzonych przez nią osób jeszcze czeka na zwrot wpłat.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze