(Myszków) W środę 15 lutego w wielu miejscach w Polsce odbyły się spotkania z parlamentarzystami Platformy Obywatelskiej, którzy oceniali podczas nich obecną sytuację w Polsce, podsumowując także dotychczasowe rządy Prawa i Sprawiedliwości. W samym województwie śląskim takich spotkań zaplanowano 27, jedno z nich odbyło się także w Myszkowie. N spotkanie z mieszkańcami przybyły posłanki Halina Rozpondek i Marzena Okła – Drewnowicz oraz poseł Jarosław Urbaniak. Choć w zapełnionej sali widać było sporo sympatyków i osób związanych z PO, nie brakowało także „zwykłych” mieszkańców miasta i powiatu.
Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej na początku podzielili się swoimi opiniami dotyczącymi obecnej sytuacji w naszym kraju, później chcieli wysłuchać co sądzą o niej zebrani. Zachęcali do zadawania pytań, by odpowiedzi na nie były najważniejszą częścią spotkania.
- Sytuacja w Polsce jest w tej chwili bardzo dynamiczna. Czy ta dynamika jest pozytywna czy negatywna, to każdy sam może sobie na to pytanie odpowiedzieć. My uważamy, że ta dynamika przyspieszonych zmian jest niestety negatywna – mówiła posłanka z Częstochowy, Halina Rozpondek. – Szanujemy demokrację, szanujemy wybory i rozumiemy, że większość Polaków wybrała w tej kadencji Prawo i Sprawiedliwość. Ta partia ma obowiązek utworzenia rządu, ale przede wszystkim obowiązek liczenia się z obywatelami, z wyborcami, a także z opozycją parlamentarną. Wszyscy zostaliśmy jednakowo wybrani przez naszych wyborców. Natomiast zaczęto od razu - w moim przekonaniu - destrukcyjne działania. Na początek Trybunał Konstytucyjny, nie będę się na ten temat rozwodzić, bo większość Państwa wie o co chodzi. Potem reforma edukacyjna została bardzo szybko wprowadzona. Być może w dyskusji wyszłyby takie problemy, zgodnie z którymi warto było reformę edukacyjną przeprowadzić, ale to powinno być rozłożone w czasie. Obecnie zapowiadana jest bardzo niedobra reforma sądów powszechnych - to naszym zdaniem zamach na tę „trzecią władzę” w Polsce, która powinna być niezależna i niezawisła. I to co najgorsze, co nas najbardziej boli, a co właściwie jest najlepsze w naszym dwudziesto kilkuletnim dorobku, to samorządy (…) Polska jest taka, jaka jest, dzięki samorządom, dzięki ich umiejętności prowadzenia zarządzania, dzięki umiejętności wykorzystania środków europejskich, środków także budżetowych. Zmieniła się nie do poznania. A największy na to wpływ miały właśnie samorządy (…) I teraz chce się to zmienić, chce się to ograniczać, samorządy chce się centralizować (…) Kolejna sprawa związana z samorządami, chodzi tutaj po pierwsze o likwidowanie jednomandatowych okręgów wyborczych, które są w tej chwili we wszystkich gminach oprócz miast na prawach powiatów. I one się naprawdę sprawdziły, bo wtedy wybieracie Państwo człowieka, tego którego uważacie za najlepszego w swoim okręgu wyborczym. Druga sprawa to kadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów. Najgorsze w tym jest to, że będzie to dotyczyło też aktualnych władz, że ta zmiana i wprowadzenie kadencyjności będzie działała wstecz. Tak nie ma w żadnym państwie. Bo jeśli się wprowadza nowe przepisy, to „idą one do przodu”- dodawała Halina Rozpondek.
- Nastąpiło zastopowanie pozytywnych zmian. W tej kadencji parlamentu, od ponad roku mówimy o zupełnie innych rzeczach, o których przez ostatnie lata w ogóle nie mówiliśmy: o Trybunale Konstytucyjnym, o ordynacji wyborczej, sądach. A więc cofamy się, jakbyśmy mieli od nowa stawiać fundamenty -wtórowała jej Marzena Okła–Drewnowicz, posłanka na Sejm VI, VII i VIII kadencji. Posłanka w Sejmie od lat pracuje w komisji polityki społecznej i rodziny, a także w komisji senioralnej, dlatego dużą część swej wypowiedzi poświęciła programowi 500 +. - To byłby dobry program, gdyby był po pierwsze sprawiedliwy, gdyby było tak, że nas na niego stać, żeby nie było tak, że rodzina mająca dochód 20 tysięcy złotych i mająca dwójkę dzieci ma 500 +, a matka wychowująca jednego syna i mająca dochód 1601 złotych już tego 500 + nie ma. To jest świetne hasło, ale jak się przyjrzymy… Owszem, są rodziny którym się należy, które skorzystały, ale są też takie, które powinny mieć, a nie mają, i jest im przykro, że nie mają. I dlatego też po zmianie władzy, w momencie kiedy chcielibyśmy dalej realizować ten program, to na pewno w zmodyfikowanej formule, na pewno nie w takiej (…) Jeśli chodzi o szkoły, o to co się dziś wokół nich dzieje (…) ja uważam tak. Jeśli już ktoś tak strasznie chce wracać do PRL –u, to niech wraca, ale niech to robi w sposób ewolucyjny, niech te podstawy programowe będą przygotowane od początku do końca, a nie w sposób wycinkowy i wyrywkowy. Posłanka mówiła także o obniżeniu wieku emerytalnego. - Na ostatnim posiedzeniu komisji polityki społecznej i rodziny wspominano, że będą rozważane warianty ograniczenia dotyczące otrzymywania emerytury i wykonywania pracy. Będzie chodziło o to, by ograniczyć możliwość dorabiania przez pobierających emerytury. Dlaczego? W 2040 zacznie się masowe przechodzenie na emeryturę i jak ludzie zobaczą wtedy, że ich emerytura jest głodowa, a nie będą mogli dorabiać, to i tak będą robili wszystko, żeby jak najdłużej pracować (…) Obniżenie wieku emerytalnego będzie fikcją, ale dzisiaj tego ludzie nie wiedzą, i nie będą wiedzieć. I to nadal się będzie ludziom podobać, może nawet wielu z Państwa, dopóki sami po te emerytury nie będziemy musieli sięgnąć. Inny pomysł jest taki, że jeśli ktoś nie będzie miał 15 lat składkowych, to nie będzie miał comiesięcznej emerytury. Był ostatnio przegląd ZUS –u i z rekomendacji ZUS –u wynikało, że w takiej sytuacji będzie jednorazowa wypłata i do widzenia. Radź sobie człowieku dalej – mówiła Marzena Okła – Drewnowicz, która jest wiceministrem ds. polityki senioralnej w tzw. „gabinecie cieni” Platformy Obywatelskiej.
Poseł Jarosław Urbaniak poseł na Sejm V, VI i VIII kadencji, prezydent Ostrowa Wielkopolskiego w latach 2010–2014, odniósł się do głośnego wypadku w Oświęcimiu, w którym brał udział samochód wiozący Premier Beatę Szydło. Stwierdził, że wypadek jest mu „szczególnie bliski”, bo przypomina mu jego własne przeżycia, kiedy jako młody chłopak brał udział w kolizji, w której uczestnikiem prócz niego był – zdaniem posła – wysoko postawiony oficer wojska lub milicji, i to właśnie na Urbaniaka usiłowano zrzucić odpowiedzialność za stłuczkę, mimo, że to jego samochód został uderzony w tył.
Z ZIOBRĄ „ZAWALILIŚMY”
Jedno z pierwszych pytań jakie uczestnicy spotkania zadali przedstawicielom Sejmu dotyczyło Zbigniewa Ziobry i kwestii postawienia go przed Trybunałem Stanu. - Dlaczego PO wtedy „spasowała”? Może gdyby nie to, bylibyśmy dziś w innym miejscu – pytał ktoś z sali. - Był taki wniosek, było głosowanie w Sejmie, zabrakło głosów. Tyle mogę powiedzieć – odpowiadała Halina Rozpondek. - Brakło, bo część posłów PO nie przyszła, na czele z premier Kopacz – usłyszała w odpowiedzi. - Jeśli chodzi o postawienie Prokuratora Generalnego, obecnego Ministra Sprawiedliwości przed Trybunałem Stanu - „zawaliliśmy”. Trzeba to powiedzieć wprost i uderzyć się w piersi. „Zawaliliśmy” mówiąc kolokwialnym językiem. Akurat my tu obecni nie, więc my tym bardziej źle czuliśmy się w tej sytuacji. Zarówno ja, jak i poseł Rozpondek byłyśmy na sali, głosowałyśmy za postawieniem Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Kolega Urbaniak nie był wtedy posłem. Więc my też źle się czuliśmy wtedy. Choć jak dziś myślę, może i dobrze się stało, bo przecież dzisiejsza władza i tak by się z tej decyzji ówczesnego parlamentu wycofała. Postawienie Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu i tak byłoby nieskuteczne – broniła się Marzena Okła - Drewnowicz.
W SPRAWIE REFORMY SAMORZĄDÓW STRAJK NIE JEST WYKLUCZONY
O przewidywany scenariusz zdarzeń w przypadku forsowania reformy samorządów pytał inny uczestnik spotkania. Chciał wiedzieć co wtedy zamierzają robić posłowie opozycji.
- Przyznam szczerze, że zarówno ja, jak i my wszyscy jesteśmy przerażeni. Bo minął rok i trzy miesiące od wyborów parlamentarnych i naprawdę cieszyliśmy się w naszej komisji samorządowej, że się nic nie dzieje, że nie mamy żadnych ustaw, że nie mamy żadnych zmian (…) Niestety, ostatnio słyszymy całą nawałnicę związaną z destrukcją samorządów. Bo mówimy na razie o pomysłach, wszystko jest póki co pod znakiem zapytania, nie ma w tej chwili żadnego projektu ustawy, od razu o tym mówię.Ewentualne propozycje znamy tylko z relacji medialnych. W środę 8 marca jest przewidziany „Czarny Protest” w Warszawie. 8 marca to jest dzień uchwalenia Ustawy o samorządzie gminnym, w 1990 roku. Jest to zatem rocznica i będzie tego dnia protest samorządowców przeciwko proponowanym zmianom, które mają dotyczyć wszystkich jednostek samorządów (…) Będziemy ze wszystkich sił protestować, tutaj to obiecuję, począwszy od Sejmu, a skończywszy – jak będzie potrzeba - na ulicach, choć oczywiście takich protestów nie popieramy. Być może są to tylko zapowiedzi (…) Będziemy robić tyle ile możemy, bo większości nie mamy. Jeśli będą to zmiany konstytucyjne, to tutaj możemy być o tyle spokojni, że myślimy, że inne kluby się na to nie zgodzą. I w konstytucji zmian dotyczących samorządów być może nie uda się przeprowadzić. Jeśli będą to jednak zwykłe ustawy sejmowe pozostają nam pertraktacje, przekonywanie no i wsparcie samorządowców. Może nam się uda tak drastycznych zmian nie wprowadzać – dzieliła się swoimi opiniami Halina Rozpondek. - Jak będziemy znali projekt tych propozycji, ordynację, to na pewno będziemy wspólnie z samorządami podejmowali działania, być może i referendum, zbieranie podpisów pod referendum samorządowym. To musi być wspólna praca i współpraca, i posłów i samorządowców i mieszkańców. Bo to mieszkańcy wiedzą, co mają robić w głosowaniu, a nie żeby sztucznie im danego włodarza wprowadzać, a właściwie wyprowadzać – dodawała Marzena Okła - Drewnowicz.
W SPRAWIE DZIKIEJ REPRYWATYZACJI NIECH DZIAŁAJĄ SĄDY
Podczas spotkania parlamentarzyści z PO nie uniknęli pytań o głośną sprawę tzw. „dzikiej reprywatyzacji” w Warszawie. – W sytuacji, z którą mamy do czynienia w Warszawie, największy problem jest z tym nieszczęsnym dekretem Bieruta, którego w żadnym innym mieście, poza Warszawą nie było. Tam rzeczywiście do jakichś nieprawidłowości doszło, przynajmniej tak to wygląda jak opisują dziennikarze, a także niektórzy politycy. Ale tego rodzaju rzeczy rozpatruje się przed sądem. To trzeba tam wyjaśnić. Bo ja szczerze powiedziawszy o co chodzi z tą działką na Chmielnej, czyli bezpośrednio leżącej przy Pałacu Kultury to nie wiem – odpowiadał Jarosław Urbaniak. Poseł dodał, że jego zdaniem afery większe niż warszawska, związane z przejmowaniem mienia, miały miejsce w Poznaniu (jeden z sędziów fałszował tam księgi wieczyste, podrabiał testamenty i na tej podstawie nieruchomości przechodziły na członków jego rodziny) i w Kaliszu (w proceder fałszowania testamentów i umów sprzedaży zaangażowany był pastor luterański). Poseł dodawał też, że jego zdaniem większym problemem jest w Warszawie tzw. „czyszczenie kamienic” (nowi właściciele budynków robią wszystko, np. podnosząc drastycznie czynsz, odcinając media itp., by dotychczasowi mieszkańcy opuścili zajmowane do tej pory lokale), ale jak dodał, nie jest to „kwestia polityków”, ale prawników. – Tajemnicą poliszynela jest, że firmy które zajmują się „czyszczeniem kamienic” w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, gdziekolwiek, to są firmy oparte o prawników – mówił. - Tu winą trzeba obarczyć niestety służby, czy to policję, czy prokuraturę, bo nie wierzę, że przez tyle lat przy takich procedurach, które po części były znane, nikt nie reagował, nikt nie zajął się tym nędznym i parszywym procederem nie tylko w Warszawie – dodawał. - Nie jest to z pewnością sytuacja łatwa – uzupełniała wypowiedź partyjnego kolegi Okła – Drewnowicz. - Oczywiście, jest to sytuacja, która zawsze będzie medialna. I jesteśmy za rzetelnym, normalnym wyjaśnieniem tej sprawy. Problem polega na tym, że czasami mamy takie wrażenie, jakby to było „polowanie na czarownice”. Oby tak nie było - mówiła posłanka.
„MAMY NADZIEJĘ WRÓCIĆ DO NORMALNOŚCI”
Obecni na spotkaniu parlamentarzyści musieli się także wytłumaczyć, dlaczego nie wprowadzili obiecywanych w kampanii wyborczej zmian w strefie światopoglądowej, dotyczących m.in. rozdziału Kościoła od Państwa czy legalizacji związków partnerskich. Halina Rozpondek tłumaczyła, że cały „problem” polegał na tym, że PO rządziła w koalicji z konserwatywnym PSL, i dlatego wielu obiecywanych zmian nie udało się wcielić w życie. - Także wśród członków PO takiej pełnej zgody na te zmiany też nie było, bo także mamy grono posłów o poglądach konserwatywno – liberalnych, przy czym konserwatywnych w sprawach światopoglądowych, a liberalnych jeśli chodzi o gospodarkę i przedsiębiorczość. Myślę, że my już dzisiaj wiemy jakie błędy popełniliśmy i staramy się je naprawić, staramy się wsłuchać w to, co Państwo mówicie i rzeczywiście, wiele ustaw i wiele przedsięwzięć, które obiecywaliśmy a nie spełniliśmy, na pewno będziemy chcieli je w przyszłości spełnić, mamy je w swoim programie. Mamy nadzieję do tej normalności wrócić – podkreślała Halina Rozpondek.
CO Z UCHODŹCAMI?
Obecni na spotkaniu przedstawiciele Stowarzyszenia Narodowy Myszków – pytali o podpisanie - haniebnej ich zdaniem – decyzji o przyjmowaniu islamskich imigrantów. - Czy po tych wszystkich zamachach, tych wszystkich niepokojących wydarzeniach, które miały miejsce na zachodzie Europy, czy Państwo tu obecni dalej bylibyście za przyjmowaniem uchodźców? – pytał jeden z nich. - Jeśli chodzi o imigrantów, pani Premier Kopacz, o ile dobrze pamiętam, nie zdążyła nic podpisać, bo było to przed zmianą kadencji i była tylko przygotowana opinia dotycząca, o ile dobrze pamiętam 2,5 tysiąca rodzin. I o takiej liczbie mówiliśmy dla całej Polski. Do dziś trwają nierozstrzygnięte dywagacje na temat imigrantów – odpowiadała Halina Rozpondek. - Premier Ewa Kopacz jak i inni odpowiedzialni przywódcy krajów europejskich, które są w Unii negocjowała, rozmawiała i ustalenia były takie, z których nie wycofał się obecny rząd, że przyjmowanie będzie miało miejsce, ale tylko tych uchodźców, którzy są dotknięci wojną, a nie emigrantów ekonomicznych. Natomiast mnie boli jako Polkę i matkę fakt, że dzisiaj polski rząd ustami i podpisem jednego z ministrów PiS –u mówi, że jest przeciwnikiem przyjęcia dziesięciorga dzieci z Aleppo, bez nogi, bez ręki, na rehabilitację, jakby te dzieci miały zagrażać bezpieczeństwu Polski – dodawała Marzena Okła – Drewnowicz. - Pani powiedziała, że mamy przyjąć dziesięć sierot, co nie jest prawdą. Bo nawet w telewizji TVN mówią, że te dzieci mają być przyjęte wraz z rodzinami. Bo sierotą jest osoba, która nie ma ani ojca ani matki, natomiast jakąś rodzinę ma. Za jakiś czas każda z tych osób mogłaby sprowadzić kolejne sześć osób. Można się domyślić co byłoby po kilku latach. To jest tylko „furtka”, którą Platforma Obywatelska chce otworzyć dla imigrantów. Skoro Niemcy mogli przyjąć milion islamskich emigrantów nie mogą jeszcze 10 osób do leczenia? Mamy w Polsce emigrantów z różnych krajów, Ukraińców, Chińczyków, oni pracują, pomagają, nikt im nic nie mówi – usłyszała w odpowiedzi. - Jak się ma dobrą wolę, to można stworzyć takie warunki bezpieczeństwa, że nie będzie żadnej „furtki”. Trzeba tylko chcieć – broniła swego zdania posłanka.
„JAK TRZEBA BĘDZIE, PROTEST ODWIESIMY”
Daniel Zwoliński ze Stowarzyszenia Narodowy Myszków pytał parlamentarzystów z PO o blokowanie na przełomie roku mównicy sejmowej.-Nie uważacie, że ryba psuje się od głowy? Mównica, Sejm - dla Państwa, dla parlamentarzystów to powinny być najważniejsze miejsca, powiedzmy w cudzysłowie, że nawet „Święte”. A zrobilimy cyrk. Nie wstyd wam?
Marzena Okła Drewnowicz odpowiadając przypomniała, jaka była geneza wspomnianego protestu, dowodząc, że był on efektem zmian ograniczających obecność dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczenia z obrad Sejmu Posła PO Michała Szczerby. - Myślę, że Pan Marszałek Kuchciński ma uczulenie na pana Posła Michała Szczerbę, bo w momencie kiedy zaczął, i powiedział: „Panie Marszałku kochany”…, dla mnie to było nawet takie trochę sympatyczne, uśmiechnęliśmy się. Ale dla Pana Marszałka nie, no trudno. Ale zaczął mówić o poprawce, zachęcam do jej przeczytania. Pan Poseł mówi tak: „Muzyka łagodzi obyczaje”... Bardzo ładnie zaczął, i to nie było już śmieszne, bo jego poprawka dotyczyła orkiestry Sinfonia Varsovia. Ale Pan Marszałek nie pozwolił mu skończyć. I co? I po tym wykluczył go (…) Wystarczyła chwila otrzeźwienia, można popełnić błąd, i wrócić do normalnego głosowania. Jak my się dowiedzieliśmy, że będzie poseł Szczerba wykluczony…, za co? Mają nam odbierać głos? Przecież nas wybrali mieszkańcy poszczególnych okręgów wyborczych, tam skąd kandydowaliśmy, i też chcą naszej odpowiedniej postawy. Być może nasza postawa się komuś nie podoba, ale są też tacy którym się ona podoba. I mówili: „Nareszcie coś zrobiliście” (…) My protest zawiesiliśmy. Jak będzie trzeba, to go odwiesimy.
Posłanka dodała, że dzięki protestowi media nadal są obecne w Sejmie.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze