(Jastrząb) Mieszkańcom Jastrzębia trudno uwierzyć w to, co się stało w ich miejscowości wieczorem, 11 sierpnia. W ciągu zaledwie kilku sekund wichura, czy nawet niewielkich rozmiarów trąba powietrzna, porwała dachy z trzech budynków mieszkalnych. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Na miejsce zdarzenia przybyli strażacy zawodowi i ochotnicy, którzy zabezpieczali budynki i usuwali z drogi zerwane belki i papę.
11 sierpnia okazał się wyjątkowo pechowy dla Jastrzębia w gminie Poraj. Około godz. ósmej wieczorem nagle zerwał się potężny wiatr. Jak relacjonują nam mieszkańcy wsi kilkadziesiąt minut po tym, jak doszło do zdarzenia, widzieli, jak lej z nieba porywa ogrodowe parasole, ubrania porozwieszane na sznurach do bielizny, łamie gałęzie… a nawet zrywa dachy z budynków.
- To była minitrąba powietrzna. Przyszła niewielka chmura. Później zawiało, usłyszałem zgrzyt i już było po wszystkim. Może to trwało z jakieś 15 sekund – mówi Renard Cesarz z Jastrzębia, któremu wichura złamała jabłonkę w ogródku.
W wyniku wichury najbardziej poszkodowane zostały trzy rodziny. Na ulicy Porajskiej wiatr zerwał dach na budynku mieszkalnym. Dalej – na ul. Mickiewicza rodziny z dwóch bliźniaczych budynków straciły dach nad głowami.
Pani Krystyna, właścicielka jednego z domów, była na strychu w chwili, kiedy na jej oczach wichura zdarła z budynku dach. – Prasowałam, gdy zaczęło padać. Przypomniało mi się wtedy, że okno na strychu jest otwarte. Poszłam na górę i próbowałam je zamknąć.
W jednej chwili czuję, że nad sobą nie mam już dachu. Targało i wiało strasznie. Bałam się, że mnie także porwie. To, co było na strychu, wywiało i porozrzucało w promieniu 50 metrów na nasz plac lub do ogródków sąsiadów. Ludzie mówili mi później, że przez nasz dom przeszła trąba powietrzna – mówi mieszkanka.
W tym samym domu był jej krewny, Marcin: - Przyszła chmura i zbierało się na burzę. Tak wiało, że przewracało doniczki z kwiatami na balkonie. Zamknąłem okna i zszedłem na dół. Przybiegł do mnie kuzyn i mówi, że to huragan. Usłyszeliśmy krzyk cioci i hałas, podbiegliśmy do okna i zobaczyliśmy, że dach zerwało. Jak relacjonuje dalej, cała rodzina wyszła na dwór, a tam zobaczyła, że dach budynku znajduje się w kilku fragmentach na placu i na sąsiedniej posesji.
Gdy przybyliśmy na miejsce, przy usuwaniu skutków zdarzenia pracowali już strażacy zawodowi i ochotnicy. Wichura zerwała linie energetyczne, więc strażacy oświetlali miejsce akcji światłami z wozów strażackich, a później agregatem prądotwórczym.
Komendant OSP Jastrząb Jerzy Jarkiewicz: - Zostałem poinformowany przez PSP w Myszkowie o tym, że wichura zdarła z trzech domów dachy. Na początku myślałem, że jest to żart. Sam mieszkam od tego miejsca 500 metrów i u mnie nic takiego się nie wydarzyło. Strażacy obecnie podcinają gałęzie drzew, aby dostać się do zerwanych linii elektrycznych. Będziemy także obcinać gzyms na jednym z budynków, aby nikomu nie spadł na głowę. Następnie będziemy rozkładać plandeki na zniszczonych budynkach.
Na miejscu zdarzenia było obecnych osiem zastępów straży pożarnych. Obok zawodowych strażaków skutki wichury usuwali strażacy ochotnicy m.in. z Jastrzębia, z Poraja i Żarek Letniska.
Wójt Poraja Marian Szczerbak jeszcze na miejscu w Jastrzębiu deklarował pomoc dla poszkodowanych rodzin. Spontaniczną pomoc okazali w pierwszej kolejności sąsiedzi, którzy pomagali w zabezpieczaniu budynków i w uprzątnięciu terenu.
Aleksandra Kubas
Napisz komentarz
Komentarze