(Żarki) Dzik jest dziki, dzik jest zły, ale też wyjątkowo uciążliwy dla rolników. Gospodarze z Jaworznika mają z nimi nie lada problem – niszczą uprawy i dewastują łąki. W miejscu gdzie żerowała wataha dzików korzyści z zasiewów nie ma. O tym, jak problemowi zaradzić, dyskutowali rolnicy, myśliwi i radni podczas posiedzenia (6 lipca br.) Komisji Gospodarki i Mienia Rady Miejskiej w Żarkach.
Na posiedzeniu obecni byli członkowie tylko dwóch z trzech zaproszonych kół łowieckich – „Dublet” (reprezentowany przez Władysława Mygę, Sergiusza Pośpiecha i Witolda Pośpiecha) i „Jeleń” (reprezentowany przez Adriana Gradzika). Nie stawił się nikt z zarządu koła „Bekas”. Przybyli również na obrady rolnicy z Jaworznika.
– Mamy tak zniszczone uprawy przez dziki, że tylko rolnikowi siąść i płakać pozostało. Nasze gospodarstwa tym sposobem umrą śmiercią naturalną, bo z zasiewu nie mamy żadnych korzyści – rozpoczął dyskusję Jerzy Kot, przewodniczący Komisji.
Rolnicy z Jaworznika, obecni podczas posiedzenia komisji stwierdzili, że trudno się im porozumieć z myśliwymi z koła łowieckiego „Dublet”. Otrzymują od koła odszkodowania, które są niewspółmierne do poniesionych przez nich szkód w uprawach, a pieniądze otrzymują z dużym, nawet paromiesięcznym opóźnieniem.
Witold Pośpiech z koła „Dublet” potwierdził, że przepisy prawa to myśliwych obciążają za dokonane przez dziką zwierzynę szkody. Zwierzyna łowna jest własnością Skarbu Państwa (a dopiero upolowany dzik lub sarna staje się własnością koła), ale już za wyrządzone przez nie szkody płaci koło łowieckie, a nie nadleśnictwo (ich właściciel). Odszkodowania – jak mówią myśliwi – muszą płacić ze swoich środków, a koło utrzymuje się ze składek członkowskich i sprzedaży dziczyzny, ta jednak – jak przyznaje – w tym roku osiąga na rynku bardzo niskie ceny.
Jak wyjaśniają myśliwy, po zgłoszeniu szkód na polach i łąkach dokonują szacowania wstępnego, a następnie polecają rolnikowi ponowny zasiew. Dopiero przed żniwami czy zbiorami dokonują szacowania końcowego i na tej podstawie wypłacają odszkodowanie. Co jeśli rolnikowi szkody zostały wyrządzone zanim cokolwiek wyrośnie, ale za późno jest na dokonanie ponownego zasiewu? W takiej sytuacji jest jedna z mieszkanek Jaworznika, której dziki zniszczyły prawie całą uprawę ziemniaków, a nie widzi sensu, aby sadziła je ponownie, ponieważ nic jej już nie wyrośnie. Na to pytanie jednak odpowiedzi konkretnej nie dostała.
CO ZROBIĆ, ABY SZKÓD NIE BYŁO?
Stanisława Nowak, przewodnicząca Rady Miejskiej dodała, że wie, iż koło łowieckie nigdy nie wypłaci rolnikowi odszkodowania, które pokryje 100% poniesionych szkód, dlatego też zaproponowała, by skupić się nad tym, co należy zrobić, aby dalszych szkód nie było.
Adrian Gradzik z koła „Jeleń” proponował, aby gmina wystąpiła z pismem do nadleśnictwa z prośbą o zwiększenia planu odstrzału dzików na tym terenie, a tym samym poparła starania koła łowieckiego. Dziki bowiem rozmnażają się w zastraszającym tempie (locha może prosić się kilka razy do roku), co jest wbrew naturze. Myśliwi – jak w przypadku koła „Dublet” – dostali pozwolenie na odstrzał tylko dwóch osobników i starają się o kolejne.
Burmistrz Klemens Podlejski zauważył, że gmina nie ma żadnego wpływu na gospodarkę łowiecką. Opinia gminy nie jest wiążąca dla nadleśnictwa. Dodał również, że wszystkie wnioski kół łowieckich w sprawie zwiększenia odstrzału zwierząt są opiniowane pozytywnie.
Myśliwi z koła „Dublet” zaproponowali, że będą przekazywali bezpłatnie rolnikom, którzy mają pola na terenie ich okręgu łowieckiego, butelki ze środkami odstraszającymi. Parę kropel tych specyfików może odstraszyć z pół nieproszonych gości. Zaproponowali również, aby rolnicy, którzy zauważyli, że na ich polach pojawiła się dzika zwierzyna, skontaktowali się z nimi telefonicznie. Dzięki tym informacjom są w stanie jeszcze tego samego dnia pojawić się na polu i pilnować je przed dziką zwierzyną. Pod nr tel. 034 – 313 – 16 – 95 rolnicy z terenu, którym „opiekuje się” Dublet, mogą zgłaszać nie tylko szkody, ale informować myśliwych o zaobserwowanych w okolicy dzikach czy dowiedzieć się, gdzie można otrzymać odstraszacze.
Witold Pośpiech z koła „Dublet” zauważył, że w ciągu ostatnich 5 lat uszkodzonych zostało aż 6 ambon myśliwskich. A są one o tyle ważne, że to właśnie z nich odbywa się polowanie na dziki. I raczej to nie dziki niszczą myśliwym ambony… (AK)
Napisz komentarz
Komentarze