W Żarkach informacja, że MKS Myszków chce zapłacić 20.000 zł za Zacharę i Malczewskiego wywołała oburzenie. Szkoleniowiec Janusz Kościelny dowiedział się o wszystkim we wtorek (4 sierpnia). Z pewnością liczył na obu graczy w nadchodzącym sezonie, a teraz jego plany wzięły w łeb.
- To jest dla mnie świństwo. I to wszystko na trzy dni przed meczem ligowym. Zrobimy, co trzeba, żeby zatrzymać obu zawodników do grudnia. Ja nie jestem od przepisów, tylko od trenowania. Nie chce się wypowiadać więcej na ten temat – powiedział zdenerwowany trener Janusz Kościelny.
Obaj piłkarze podpisali wcześniej umowy z Zielonymi i ich przejście do Myszkowa bez wątpienia nie jest fair wobec klubu z Żarek. Nasuwa się pytanie, kiedy szefowie Tribag dogadali się z Malczewskim i Zacharą i czy zawodnicy nie mogli wcześniej poinformować włodarzy o chęci zmiany barw? A być może ta zagrywka była celowa, by osłabić tuż przed startem ligi derbowego rywala.
- Nie wiem nic o przejściu Malczewskiego i Zachary do Myszkowa. Ci zawodnicy podpisali u nas deklaracje i zgłosiliśmy ich do rozgrywek. Obaj mają powołanie na pierwszy mecz ligowy. Dzwonił do mnie prezes MKS-u Myszków i umówiliśmy się na spotkanie w czwartek rano. Niestety będę musiał je przełożyć na późniejszą godzinę, ponieważ mam sporo obowiązków w pracy. Na dziś dzień nie widzę możliwości, aby doszło do takiego transferu. Nie szukaliśmy wzmocnień, ponieważ budowaliśmy drużynę w oparciu o tych zawodników - powiedział późnym wieczorem w środę (5 sierpnia) prezes klubu Jakub Grabowski.
10.000 złotych za zawodnika do 23 roku życia od klubu IV ligowego to suma maksymalna. Według przepisów Zieloni nie będą mogli zabronić piłkarzom przejścia do MKS-u. Piłkarze, którymi zainteresowany jest MKS prezentują różny poziom. O ile za Bartka Zacharę nie jest to wielka suma, to za mniej doświadczonego, a obiecującego Przemysława Malczewskiego na chwilę obecną Zieloni więcej nie zarobią. Teraz wszystko w rękach prezesów. W niezręcznej sytuacji wydaje się być szef MKS-u Piotr Wysocki, który w Żarkach występował i był kierownikiem klubu. Gdyby transfer finalizowano kilka tygodni wcześniej, nie byłoby problemów natury moralnej. Teraz ofensywa Zielonych może poważnie zubożeć na rzecz MKS-u.
Sebastian Ruciński
Napisz komentarz
Komentarze