(Lelów) - Potrzebny jest nam powrót do normalności. Potrzebny jest nam spokój i współpraca – mówił nowo wybrany Przewodniczący Rady Gminy Lelów Władysław Jaworski. Jego słowa to swoisty komentarz do minionej kadencji rady i wójta gminy Lelów. Wiele osób uważa, że ostatnie lata podzieliły nie tylko samych rajców, ale także mieszkańców. Ta kadencja – jak mówi nowy wójt gminy i część radnych – ma być początkiem uzdrawiania sytuacji w gminie. Wyniki wyborów pokazały, że tych zmian chcą sami mieszkańcy.
Jak pokazały wyniki wyborów samorządowych w Lelowie, mieszkańcy gminy negatywnie ocenili poprzednią kadencję rady i wójta Jacka Lupy. Na minione cztery lata wiele osób patrzy przez pryzmat nietrafionych inwestycji czy sporów w radzie gminy. Na wynik wójta Jacka Lupy z pewnością miało też wpływ głośne w ostatnim czasie zamieszanie (choć niektórzy w kontekście tej sprawy używają słowa „afera”) z obsadą stanowisk w miejscowym ZOZ- ie. Mieszkańcy pokazali zatem Lupie i dziewięciu gminnym radnym „czerwoną kartkę”. Dotychczasowego wójta już w pierwszej turze zdetronizował Krzysztof Molenda, co ciekawe, jego partyjny kolega z PSL. Molenda startował w wyborach pod oficjalnym szyldem partii, Lupa z własnego komitetu „Razem w Przyszłość”. Z sytuacji: „gdzie dwóch się bije” chciał skorzystać Jerzy Szydłowski, pokonany przed czterema laty przez Lupę, mieszkańcy woleli jednak postawić na zupełnie nowego kandydata.
Wygrał zdecydowanie Krzysztof Molenda który zdobył 1380 głosów. Jacek Lupa zdobył 623 głosy i tym samym przegrał również z Jerzym Szydłowskim, na którego głosowało 38 osób więcej, dokładnie 661.
Wybory rozstrzygnęły się już w pierwszej turze, bo Krzysztof Molenda przekroczył próg wymaganych 50 % ogółu ważnych głosów. Dokładnie o 48. Przeciwnicy Molendy podnosili jednak, że w Lelowie powinno dojść do II tury wyborów, wskazując, że podczas głosowania 16 listopada mogło dojść do nieprawidłowości w lokalu wyborczym usytuowanym w Domu Pomocy Społecznej w Lelowie, którego dotychczasowym dyrektorem był … Krzysztof Molenda. Pensjonariuszom miano wskazywać, na kogo głosować. O domniemanych nieprawidłowościach powiadomiono policję, zgłoszenie potwierdza rzecznik częstochowskich mundurowych, podinspektor Joanna Lazar: - 16 listopada około godziny 18.00 mieszkaniec gminy Lelów poinformował, że podczas głosowania w lokalu wyborczym zlokalizowanym w Domu Pomocy Społecznej w Lelowie wskazuje się sposób głosowania. Pensjonariusze DPS to osoby często niepełnosprawne ruchowo, którym trzeba było pomagać i głosy oddawały w towarzystwie innych osób. O sytuacji poinformowaliśmy „męża zaufania” . Ustalono podczas interwencji, że osoba zgłaszająca policji nieprawidłowości nie widziała faktu samego skreślania, słyszała jedynie jak ktoś do pensjonariusza mówił: „nie tutaj”. Nie wynika z tego jednoznacznie, że wskazywana była konkretna „kratka” przy nazwisku konkretnego kandydata, mogło być tak, że chodziło np. o zapobiegnięcie postawienia znaku „x” poza kartą. Nie wiadomo też o jaką konkretną kartę do głosowania mogło chodzić. Osoba zgłaszająca nie potrafiła wskazać osób, które były uczestnikami opisanej sytuacji. Poinformowano o zdarzeniu przedstawiciela delegatury Państwowej Komisji Wyborczej w Częstochowie, a ten oświadczył, że powyższy incydent nie wpłynął na zakłócenie przebiegu wyborów – mówi Joanna Lazar.
Z protokołów wyborczych wynika, że w Domu Pomocy Społecznej w Lelowie do urn poszły 62 osoby z 66 uprawnionych. Na Molendę swój głos oddało 44 głosujących, na Jerzego Szydłowskiego 7, a na Jacka Lupę 5. 6 głosów okazało się nieważnych, na pięciu kartach nie postawiono bowiem „iksa” przy nazwisku żadnego z trzech kandydatów na wójta, na jednej znalazły się dwa „krzyżyki”. Wynika z tego, że nawet bez głosów z DPS –u Molenda i tak przekroczyłby próg 50 % ważnych głosów i wygrał w I turze wyborów samorządowych.
„MLEKO JUŻ SIĘ ROZLAŁO”
Wójta Krzysztofa Molendę zapytaliśmy, co jego zdaniem trzeba w pierwszej kolejności zmienić w gminie.
Krzysztof Molenda: - Musimy teraz przede wszystkim zająć się budżetem, tym jeszcze obecnym, na ten rok. Musimy go korygować (…) Wiemy, że „nie wchodzą” wszystkie inwestycje popowodziowe, musimy zatem przeprowadzić korektę tego budżetu. Oprócz tego wszystkie bieżące sprawy związane z funkcjonowaniem urzędu gminy i dokończeniem inwestycji już rozpoczętych. To są m.in. drogi popowodziowe w Turzynie, droga w Staromieściu, to również kwestia oświetlenia - projektu „Sowa” który był wdrażany (gmina Lelów, jako pierwsza w powiecie częstochowskim wymieni w stu procentach obecne oświetlenie uliczne na oświetlenie LED-owe. W gminie obecnie jest 628 lamp, z czego 510 to stare oprawy rtęciowe, a 118 sodowe – przyp. red.) Jesteśmy w tej chwili po przetargu, prace komisji trwają. Myślę, że w najbliższym czasie to się rozstrzygnie i będziemy przystępować do realizacji.
Gazeta Myszkowska: - Na terenie gminy Lelów dużo mówi się obecnie, także na dzisiejszej sesji, o powrocie do normalności, o nietrafionych inwestycjach…
Krzysztof Molenda: - Tak. Mamy do czynienia z takimi nietrafionymi inwestycjami, aczkolwiek, tak jak to się mówi, „mleko już się rozlało”. Mamy targowisko, mamy stadion, mamy w tej chwili „Venę”. To są takie inwestycje, które my jako gmina i rada musimy uruchomić, musimy podołać temu zadaniu, ja będę próbował nawet teraz w grudniu podjąć kroki, działania, w kierunku uruchomienia targowiska. Być może to będzie jakiś kiermasz świąteczny, Bożonarodzeniowy. Chcę żeby tam ściągnąć sprzedających, a zarazem też dużą liczbę kupujących. Naszym oczkiem w głowie będzie też „Vena”, która jest miejscem zatrudnienia dla ludzi bezrobotnych z terenu naszej gminy. Jest obiekt, ale niewykorzystany w tej chwili. Wydaje mi się, że cała ta sprawa „Veny” była zbyt słabo marketingowo rozpropagowana, wrócimy zatem do tego tematu. „Vena” to jest Gminna Spółdzielnia Socjalna i tam w tej chwili, z tego co się orientuję, pracuje 12 osób. Są to byłe osoby bezrobotne z terenu gminy Lelów. To jest przede wszystkim spółdzielnia, która zajmuje się przygotowywaniem posiłków, ona będzie docelowo prowadzić restaurację, taką regionalną, gdzie mają być podawane – tak było przynajmniej w założeniach – potrawy polskie i żydowskie, ze względu na to, że znajdujemy się w Lelowie, który był kolebką dwukulturowości, czyli kultury żydowskiej i kultury polskiej. Myślę że nam się to uda.
Gazeta Myszkowska: - Wygrał Pan już w pierwszej turze. Spodziewał się Pan tak dobrego wyniku?
Krzysztof Molenda: - To faktycznie dobry wynik. Myślę, że świadczy o tym, że ludzie chcieli zmian. Chcieli innego systemu zarządzania, chcieli , powiedzmy, jakiegoś powiewu świeżości. Tak jak pan wcześniej wspomniał, o tych sytuacjach, które były związane z nietrafionymi inwestycjami, jakąś taką konfliktowością w radzie. Myślę, że to też miało wpływ na wynik wyborów, aczkolwiek to też jest moja praca w terenie. Zadałem sobie ten trud i przez dwa tygodnie przeszedłem całą gminę wzdłuż i w szerz, praktycznie od drzwi do drzwi, rozmawiając z mieszkańcami. Proszę mi uwierzyć, że jest to bardzo dobre doświadczenie dla każdego przyszłego wójta i polecam to każdemu (…) Po wynikach wyborów widać, że mam więcej zwolenników niż przeciwników, ponieważ ta różnica między mną a konkurentami była dosyć duża. Ja jestem otwarty na współpracę i nie dopuszczam takiej myśli, że w tej chwili jest nas 9 w radzie z mojego komitetu wyborczego, natomiast reszta będzie stała z boku, będzie opozycją. Na pewno nie. Będę chciał ich wszystkich zaangażować do pracy.
Gazeta Myszkowska: - Pana Przeciwnicy mówią, że powinna być druga tura wyborów. Wie pan o tym?
Krzysztof Molenda: - Tak, do mnie też dochodzą takie głosy. Ale powiem tak. Ja budowałem DPS. Mogę powiedzieć, że jeżeli chodzi o moje relacje z mieszkańcami DPS, to były i są relacjami bardzo dobrymi. Mogę powtórzyć to, co powiedziałem podczas pożegnania w DPS- ie. Otrzymałem od tych ludzi dobro i chciałem się zawsze, przez te lata pracy, które tam byłem, odpłacić tym samym. Myślę, że to dobro, które zawsze starałem się im okazywać teraz wróciło. To co konkurencja podnosi, te 40 – ileś głosów, to moim zdaniem tylko matematyka. A trzeba spojrzeć czasami na to, jakim się jest człowiekiem, jak się odnosi w stosunku do ludzi.
NOWA RADA GMINY LELÓW
W gminie Lelów o największym sukcesie wyborczym może mówić PSL, które wprowadziło do Rady Gminy 9 swoich kandydatów. 4 radnych to tzw. „ludzie Lupy”, wywodzący się z KWW „Razem w Przyszłość” a 2 z KWW Gospodarna Gmina Lelów. Wśród tych, którzy pozytywnie przeszli weryfikację wyborców sporo nowych nazwisk. Skład Rady Gminy Lelów w kadencji 2014 – 2018 tworzą Jerzy Palka, Władysław Jaworski, Edyta Tyjas, Marian Wójcik, Hieronim Włodarski, Iwona Stryjniak, Józef Stacherczak, Małgorzata Rzepka i Jacek Foltyn (wszyscy PSL); Andrzej Bąbka, Marcin Nowak, Krzysztof Gęsikowski i Kazimierz Błoch (KWW „Razem w przyszłość”) oraz Andrzej Klimas i Ryszard Niepsuj (KWW Gospodarna Gmina Lelów).
W sobotę 29 listopada rajcy spotkali się na inauguracyjnej sesji, podczas której wybrano Przewodniczącego Rady Gminy Lelów oraz jego zastępcę. Najważniejszą funkcję w radzie powierzono Władysławowi Jaworskiemu, który w głosowaniu nie miał przeciwników, bo zgłoszony jako jego kontrkandydat Józef Stacherczak odmówił ubiegania się o to stanowisko. W głosowaniu Jaworski uzyskał 9 głosów „za” przy 6 przeciwnych. Funkcja wiceprzewodniczącego przypadła wspomnianemu Józefowi Stacherczakowi, który w głosowaniu pokonał Andrzeja Bąbkę. Za kandydaturą Stacherczaka głos oddało 9 radnych, Bąbkę poparło tylko 6. Ten ostatni do nowo wybranego przewodniczącego zwrócił się na koniec z pytaniem: - Zrobiło się miło, gratulujemy sobie. Pamiętam sesję sprzed 4 lat, na którą zaproszono wszystkich starających się o fotel wójta. Chciałbym wiedzieć, czy na dzisiejszą sesję zostali zaproszeni kontrkandydaci wójta, bo nie ma ich na sali ? – dociekał Andrzej Bąbka. – Nie wiem, to nie ja organizowałem dzisiejszą sesję - odpowiedział Władysław Jaworski.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze