(Niegowa, Myszków) Przed Sądem Rejonowym w Myszkowie w tzw. aferze stadionowej zeznania złożyli kolejni oskarżeni. Ich zdaniem w żadnej z decyzji (poza wnioskiem do MENiS-u) nie było mowy, że boisko będące częścią Gminnego Ośrodka Sportów i Rekreacji w Niegowie miało być pokryte asfaltem. Nawierzchnia boiska wielofunkcyjnego była bowiem przedmiotem dyskusji. W sprawie orzeka sędzia Magdalena Mastaj.
Podczas rozprawy 14 lipca zeznania w sprawie potwierdzenia nieprawy w protokole odbioru budowy Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Niegowie złożyli kolejni oskarżeni. Przypomnijmy, że myszkowska prokuratura oskarża członków komisji o to, iż w protokole stwierdzili nieprawdę, że boisko wielofunkcyjne zostało pokryte asfaltem.
Jerzy T., jeden z członków komisji odbioru, pracował w tym czasie w niegowskim urzędzie jako inspektor prawny. Podobnie jak większość członków komisji nie posiadał kwalifikacji do dokonania odbioru kompleksu sportowego.
Oskarżony twierdzi, że zarówno w projekcie budowlanym kompleksu, jaki i decyzji burmistrza gminy Żarek (w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu) mowa jest o 11 elementach, w tym również o boisku wielofunkcyjnym. Jednak późniejsza decyzja (wydana po legalizacji samowoli budowlanej) wydana przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Myszkowie z 23 sierpnia 2004 r. w sprawie wznowienia robót dotyczyła już nie 11, ale 3 elementów – budynku klubowego, elementów małej architektury i boiska piłkarskiego. Nie było w niej wymienionego boisko wielofunkcyjne. - Inwestor (gmina Niegowa – przyp. red.) i PINB mieli prawo podzielić całe zamierzenie inwestycyjne na części, co warunkują przepisy. Nawet jeżeli te boisko wielofunkcyjne było ujęte w decyzji burmistrza i w projekcie budowlanym, to nie musiało być w późniejszej decyzji wydanej przez PINB i w efekcie czego nie musiało być realizowane na tym etapie. Skoro inwestor nie uzyskał pozwolenia na wznowienie robót na budowę tego obiektu, nie mógł on być budowany, a w efekcie nie mógł być przedmiotem odbioru przez komisję.
Zdaniem T., gdyby boisko rzeczywiście wtedy zostało pokryte asfaltem, to byłaby to samowola budowlana, ponieważ w decyzji PINB-u boisko wielofunkcyjne nie zostało uwzględnione.
Oskarżony twierdzi, że nie spotkał żadnego zapisu w dokumentach dotyczących kompleksu sportowego, aby boisko wielofunkcyjne miało być pokryte nawierzchnią asfaltową. Również –jak dodaje – w projekcie budowlanym nie było przewidzianego asfaltowego boiska. Jedyna wzmianka o asfalcie – jak twierdzi T. –znajduje się we wniosku o dofinansowanie do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu.
Zatem – zdaniem T. - komisja nikogo nie wprowadziła w błąd co do zakresu wykonanych robót.
BOGDAN J: NIE BYŁO OBOWIĄZKU BUDOWY BOISKA Z ASFALTU
Bogdan J. był zatrudniony na umowę zlecenie w niegowskim urzędzie inspektor nadzoru budowlanego. W odróżnieniu do innych członków komisji posiadał kwalifikacje, aby dokonać odbioru obiektu budowlanego. Oskarżony zeznał, że umowa z urzędem obejmowała całość kompleksu sportowego, ale on jednak skupił się głównie na budynku klubowym, ponieważ - w przeciwieństwie do boisk - był niewykończony.
Jak powiedział oskarżony, boisko wielofunkcyjne miało powstać w czynie społecznym, gmina szukała sponsorów. - Z tego, co wiem, były plany położenia asfaltu, ale to się nie udało zrobić w czynie społecznym, a gmina nie miała na to środków. Były zamiary, aby gmina położyła asfalt, bo jest to materiał trwalszy. Nie było jednak obowiązku wykonania tego zadania, ponieważ nie było tego w projekcie budowlanym. (...) Na boisko można było posiać trawę i przez jakiś czas nadałoby się ono do gry. Gdyby pozostała nawierzchnia mineralna, to też mogłoby to tak pozostać, ale w późniejszym terminie należałoby to wyrównać.
Jak zeznał J., z rozmów z przedstawicielami gminy wynikało, ze ten asfalt ma być położony i to w krótkim czasie. Nie pamięta, jednak, z kim na ten temat rozmawiał. Być może z ówczesnym wicewójtem C., który był dla niego bezpośrednim przełożonym.
WOJCIECH Z: BYŁEM TYLKO DORADCĄ W SPRAWIE BOISKA
Wojciech Z. był w tym czasie kierownikiem budowy. Był zatrudniony w firmie „MakselStyl”, która była wykonawcą robót. Jak podkreślał oskarżony, boisko wielofunkcyjne nie leżało w zakresie robót wykonawcy. - Dostałem zadanie wykończenie budynku klubowego. Gdy podjąłem się tego zadania, budynek był w stanie surowym. Miałem tam założyć instalację i tynki. Na boisku piłkarskim uzupełniałem i montowałem siedliska, balustrady i barierki. Te zadania wpisałem do dziennika budowy, a następnie zakończony przekazałem – zgodnie z przepisami - inwestorowi, który miał dokonać odbioru – mówi Wojciech Z.
Jak zeznał oskarżony, o boisku wielofunkcyjnym słyszał podczas spotkań roboczych z ówczesnym wicewójtem Mirosławem C. i wójtem Eugeniuszem M. Nie znał jednak projektu budowlanego kompleksu, ale tylko szczątkową dokumentację dotyczącą budynku klubowego. - Była dyskusja, czy zostawić nawierzchnię mineralną, czy też obsadzić ją trawą lub położyć kostkę brukową czy asfalt. Ja tylko byłem doradcą. Stanęło na niczym. Ja nie pamiętam już co doradzałem. Decyzja należała do inwestora – mówi.
Jak zeznał oskarżony, protokół podpisał i potwierdził w nim, że obok budynku klubowego i boiska sportowego, jest i boisko wielofunkcyjne - wytyczone, zniwelowane i zagruzowane kamieniem mineralnym.
Podczas kolejnej rozprawy, która odbędzie się 25 sierpnia o godz. 9.00, zeznania złożą świadkowie.
Aleksandra Kubas
Napisz komentarz
Komentarze