(Niegowa) Dla mieszkańców Niegowy sposób na spędzenie niedzielnego popołudnia 26 sierpnia mógł być tylko jeden. Dożynki w nowym, gminnym amfiteatrze. Ciekawość tegorocznych obchodów święta plonów była wielka, bo i kontrowersji w związku z nowymi okolicznościami miejsca było niemało. W ubiegłym tygodniu w artykule „W niedzielę dożynki. Polecamy oglądanie śmieci” krytykowaliśmy Urząd Gminy Niegowa, że obok stadionu i nowego amfiteatru od kilku lat gmina podrzuca śmieci na prywatną działkę, a właściciel nie może doprosić się posprzątania posesji. Podziałało. Przed niedzielnymi dożynkami ¾ śmieci gmina zdążyła uprzątnąć. Pojawiło się też ogrodzenie oddzielające działkę od obiektów gminy. Ciekawą atrakcją niegowskich dożynek były słomiane rzeźby, wykonane przez panie z KGW w Niegowie, ustawione w kilku miejscach Niegowy. Niestety część z kukieł, np. tą przestawiającą koguta, wandale podpalili.
Po raz pierwszy niegowskie dożynki gmina zorganizowała w amfiteatrze wybudowanym z tyłu stadionu przy ul. Sportowej. Nowa inwestycja gminy została oddana do użytku na kilka dni przed samą uroczystością. Nie byliśmy więc pewni, jak sprawdzi się w trakcie obchodów. Wątpliwości budziło bezpieczeństwo obiektu, który nie ma dopuszczenia do organizacji imprez masowych (powyżej 1000 uczestników) Wg. niektórych obserwatorów na dożynkach w Niegowie gości mogło być dużo więcej. Jedyny dojazd do amfiteatru biegnie przez chodnik, nazywany oficjalnie drogą dojazdową. Podczas dożynek chodnik zapełnił się pieszymi, a samochody, quady i motory dojeżdżały „na dziko” pod amfiteatr przez ścieżkę rowerową nad stadionem. W efekcie, nieutwardzony teren wokół amfiteatru został skutecznie rozjechany oponami pojazdów.
Sam amfiteatr prezentuje się dobrze, ale teren wokół amfiteatru pozostawia wiele do życzenia. Publiczność odniosła podobne wrażenie: - Przyjechaliśmy na dożynki kibicować żonom, bo śpiewają tu z Kołem Gospodyń Wiejskich. Pogoda ładna, nowy amfiteatr ładny, wójt się postarał, ale przed amfiteatrem to już jest mniej ładnie - ocenił uczestnik dożynek.
- Głosy co do amfiteatru są podzielone. Przede wszystkim niektórzy uważali, że powinien być ustawiony w drugą stronę, ale tam nie ma terenu pod zabudowę. Ogólnie jest bardzo ładny. Myślę, że jak będą ławki, posieje się trawę i zagospodaruje całą tę przestrzeń wokół, to będziemy się cieszyć tym miejscem nie jeden raz - podsumowuje działania Emilia Będkowska, sołtys Niegowy.
W ostatnim numerze GM (nr 34), w artykule „W niedzielę dożynki. Polecamy oglądanie śmieci”, zastanawialiśmy się nad kwestią bezpieczeństwa całego obiektu. Okazuje się, że słusznie. Impreza dożynkowa w Niegowie zakończyła się spaleniem „na stosie” ozdób pieczołowicie przygotowywanych przez panie z KGW Niegowa. Straż interweniowała dwukrotnie, po godzinie pierwszej i po drugiej w nocy. Ogień nie zajął żadnego z sąsiadujących obiektów, prócz świerku przy ul. Bankowej.
Zabawa z tradycją w tle
Obecność na gminnych dożynkach jest obowiązkowa niezależnie od okoliczności, więc publika zgromadziła się tłumnie. - Przyjeżdżamy z okolicy co roku, jesteśmy wierni rolniczej tradycji. Trzeba oddać Bogu chwałę za plony, rolnikom za zbiory i gminie za organizację - mówił pan Tomasz z Myszkowa. Zaproszonych gości także było wielu. Pojawili się m.in.: wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski, starosta powiatu myszkowskiego Wojciech Picheta, przewodniczący rady powiatu myszkowskiego Marian Szczerbak, burmistrz Żarek Klemens Podlejski, burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak. „Mając na dożynkach powiatowe władze, szepniemy by Niegowę mieli na uwadze” - wyśpiewały korzystając z okazji panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Niegowie.
Uroczysty przemarsz korowodu dożynkowego pod amfiteatr rozpoczął oficjalną część obchodów dożynkowych. Tradycyjnie była msza święta, po niej uroczyste powitanie zgromadzonych gości, przekazanie wieńców oraz dzielenie się chlebem. Z okazji dożynek wyróżniono najbardziej zasłużonych dla gminy rolników, a także ogłoszono wyniki konkursu na „Najpiękniejszą zagrodę”, w którym zwyciężyli państwo Anna i Eugeniusz Luboń z Dąbrowna.
- Dożynki to jeden z najpiękniejszych dni w roku dla każdego rolnika. Były obchodzone na naszej ziemi już w XVI wieku, kiedy rozwinęła się gospodarka folwarczno-pańszczyźniana. Wówczas urządzali je dla żniwiarzy właściciele majątków ziemskich. Była to zabawa, poczęstunek i tańce (…). Na przestrzeni wieków obrzędy dożynkowe zmieniły swój charakter (…) ale pozostawały świętem rolniczego stanu, stając się jednocześnie uroczystością religijną i dziękczynieniem składanym bogu za plony i szczęśliwy przebieg żniw – nawiązywał do tradycji wójt gminy Niegowa Krzysztof Motyl.
W części artystycznej zaprezentowały się zespoły śpiewacze. Koła Gospodyń Wiejskich z Niegowy, Niegówki, Gorzkowa Starego, Łutowca, Postaszowic, Trzebniowa, Gorzkowa Nowego, Zagórza, Tomiszowic, Mzurowa, Bliżyc, Dąbrowna i Sokolnik zawładnęły scenom na dobre dwie godziny. Nie wszystkie zespoły miały okazję zaprezentować się oficjalnym gościom. Po części występów wójt gminy zaprosił gości na poczęstunek do budynku klubowego. Choć „klubowym”, chyba powinniśmy przestać go nazywać. Po raz pierwszy w historii niegowskiego sportu Jura Niegowa nie wystąpi w rozgrywkach ligowych.
Panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Niegowy zabłysnęły największą pomysłowością. Ku pozytywnemu zaskoczeniu wszystkich ustroiły kilka miejsc dojazdowych do amfiteatru słomianymi ozdobami (tymi samymi, które na koniec dożynek spalono) - W zrobienie dekoracji zaangażowani byli rolnicy, którzy przywozili nam snopki, wszystkie nasze koleżanki z KGW i młodzież, która sama zaproponowała pomoc, czym byłyśmy bardzo mile zaskoczone. Jest kot, kogut (który spłonął), są świnki i kosz z plonami. Jest to spora niespodzianka dla władz gminy, bo zrobiłyśmy to bez żadnej konsultacji. Chciałyśmy Niegowę odświętnie udekorować z okazji dożynek. Włożyłyśmy w to trochę wyobraźni i sporo wysiłku. Siedziałyśmy wieczorami, czasem do nawet do pierwszej w nocy, bo w ciągu dnia to każda z nas ma swoje obowiązki. W efekcie wszyscy są zadowoleni, tylko mężowie nam w trakcie przygotowań obiecywali, że jak w końcu wrócimy do domu to drzwi będą zamknięte - śmiały się wspominając wspólne prace panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Niegowy, pod przewodnictwem Elżbiety Baryły.
W części artystycznej zaprezentowały kilka chwytliwych kawałków; do znanych melodii samodzielnie ułożyły słowa: „Nasi urzędnicy tęgie głowy mają, gdy do nich idziemy, to nas odsyłają” - rozbawiły zebraną publiczność i samych przedstawicieli władzy jedną z przyśpiewek. Swoje zrobiła także Polska Biesiada Kabaretowa, wprawiając publiczność w fantastyczne humory przed występem gwiazdy wieczoru. Zespół Toples był z pewnością atrakcjom numer jeden dla młodzieży. W takt szalonych rytmów disco polo, tańcując i przytupując, bawiono się aż do północy.
Roksana Tomaszewska
Napisz komentarz
Komentarze