Po wygranych przez Koalicję Obywatelską wyborach do Rady Powiatu wygląda na to, że sytuacja mieszkańców niewiele się zmieniła. Nie ma starosty Dorsa, sprawcy zamieszania, jest Teresa Mucha-Popiel nowa Starosta Zawierciańska z Koalicji Obywatelskiej. Mieszkańcy już odbyli z nowym Zarządem Powiatu kilka spotkań, tłumacząc absurdalność i bezsensowność całej inwestycji. Kolejne 11 czerwca w Starostwie Powiatowym w Zawierciu miało bardzo burzliwy przebieg. Kilkunastu, około 15 mieszkańców na sali. Henryk Goncerz, do 2019 roku dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, który ponownie ma wrócić na to stanowisko (mówi się o ponownym rozdzieleniu PZD i Centrum Usług Wspólnych) tłumaczył stanowisko powiatu: że sprawa jest zbyt zaawansowana, żeby to zatrzymać, że powiat musiałby zwracać dotację. Wrażenie coraz bardziej obrażonego sprawiał główny projektant, który pracuje na zlecenie wykonawcy, firmy Bitum. Bitum na podstawie podpisanej ze starostwem umowy miał zaprojektować przebudowę ulicy, uzyskać niezbędne pozwolenia i wybudować wszystko „na gotowo” do końca 2022 roku. W połowie 2023 nie był nawet gotowy projekt, dopiero na przełomie 2023/24 firma przy ciągłych sprzeciwach i protestach mieszkańców firma zgłosiła projekt do starostwa z wnioskiem o wydanie ZRID. To rodzaj decyzji administracyjnej zastępującej pozwolenie na budowę. W kwietniu 2024 jeszcze rządzący starosta Gabriel Dors wydał decyzję ZRID dla przebudowy ulicy i budowy ścieżki rowerowej. A mieszkańcy na każdym etapie procedury skarżą decyzję. Teraz chcą aby Wojewoda Śląski wstrzymał rygor jej natychmiastowego wykonania, a to może zatrzymać nie tylko wywłaszczenia, ale i całą budowę. Tym bardziej, że fragmentami, co jest kolejnym absurdem tej inwestycji, od 2022 roku wykonawca pod pozorem remontu, na zlecenie starostwa już budował nową drogę. Bez żadnych pozwoleń, na tzw „zgłoszenie robót remontowych”.
Gdy na spotkanie z mieszkańcami dotarła Starosta Teresa Mucha-Popiel i Wicestarosta Maria Milejska mieszkańcy wyrzucili z siebie wszystko, co myślą o ten niechcianej inwestycji.
Jedna z rozmówczyń, która mieszka przy ul. Okiennik to emerytowana lekarka, ale też posłanka dwóch kadencji i wieloletnia radna Rady Miejskiej w Zawierciu Maria Gajecka-Bożek: -My nie chcemy przebudowy tej drogi, budowy ścieżki rowerowej, która nikomu nie jest tu potrzebna. Chcemy tylko, żeby był porządny asfalt. Posłuchajcie wreszcie mieszkańców! -mówiła była poseł i radna.
Wiele uwag było do projektanta, który krytykę mieszkańców, czytając jego mowę ciała, bardzo źle znosił. Bo przecież nikt nie lubi być krytykowany.
-Zaprojektowaliście rów szerokości 8 metrów, na 3 metry głęboki. Na bocznej drodze. Ten rów będzie szerszy niż sala w której się znajdujemy! -mówił jeden z mieszkańców.
-Robicie nam strasznie pod górę! -mówił ktoś inny.
-Jak można tak to projektować, że projektuje się kolejną ścieżkę rowerową na naszej ulicy, gdy jest już ścieżka rowerowa ze Skarżyć na Okiennik i druga też na Okiennik.
Ktoś inny rzuca: -Obecny Zarząd Powiatu musi zjeść tę żabę!
-Wykonawca (w 2022 roku, czyli ponad rok przed uzyskaniem decyzji ZRID!) zerwał stary asfalt i podbudowę. Tam był stary, bardzo solidny podkład, droga była równa, sucha. Nigdy tu się woda nie zbierała. Teraz już zaczyna mieszkańców Skarżyc woda zalewać, na ulicy Turystycznej. A wy puścicie na ten teren jeszcze więcej wody! To są pieniądze już wyrzucone w błoto, bo budowa jeszcze nie skończona, a już droga jest pofałdowana.
Maria Milejska, wicestarosta Powiatu Zawierciańskiego pytała projektanta o możliwości zmiany projektu w taki sposób, aby nie wywłaszczać mieszkańców, a zaprojektowaną ścieżkę pieszo-rowerową zmniejszyć.
Starosta Zawierciańska Teresa Mucha-Popiel raźnie forsowała tezę, że od inwestycji nie da się odstąpić, bo powiat straci dotację: -Tu chodzi o 10 mln zł. Musimy tę inwestycję uratować -mówiła starosta.
CZY JEST CO RATOWAĆ?
Inwestycja „przebudowa ulicy Okiennik wraz z budową ścieżki pieszo-rowerowej” miała kosztować powiat zawierciański około 8 mln zł, a dwa miliony miało dołożyć miasto Zawiercie do budowy ścieżki pieszo-rowerowej. Ale już w połowie 2023 roku, gdy jeszcze nie był nawet gotowy projekt, było wiadomo, że koszty mogą być nawet 2x większe. Koszt samych robót dodatkowych zleconych wykonawcy to co najmniej 2,5 mln zł. Ile dokładnie wyniesie cały koszt budowy, nie wiadomo, bo też wykonawca, firma Bitum jak na razie, co potwierdził ich przedstawiciel na spotkaniu 11.06.24 w starostwie, nie wystawiła żadnej faktury. Zgodnie z umową może to zrobić po zakończeniu procedur odwoławczych dotyczących decyzji ZRID. Nie znamy szczegółów, ale były też aneksy do umowy, dotyczące właśnie wykonania części prac wcześniej, jako prace remontowe.
Spory z mieszkańcami dotyczące budowy mogą się ciągnąć kilka lat. Już to pokazuje absurdalność całej budowy, dodatkowo obciążonej podejrzeniem, że mogło dojść do przestępstwa urzędniczego. Jakiego? Też o tym pisaliśmy w KZ: ktoś w starostwie naciskał, żeby mimo braku ZRID, pozorować rozpoczęcie budowy i wykonać część prac „na zgłoszenie”, jako remont istniejącej drogi. Ale wykonano też budowę rowów, kanalizację deszczową. Taki zakres robót zdecydowanie wymagał pozwolenia na budowę. Mieszkańcy wykryli też, że Wody Polskie nie wydały pozwolenia wodno-prawnego. Wykonawca nawet o takie pozwolenie nie wystąpił przed przebudową odwodnienia. Zrobiono to dopiero po interwencji mieszkańców. Prokuratura na razie udaje, że nie wie o sprawie, bo gazet i internetu nie czyta. Ale nie uniknie zbadania, czy przy tej inwestycji nie doszło do niedopełnienia obowiązków urzędniczych, czyli przestępstwa z art. 231 kk par. 1 zagrożonego karą do 3 lat więzienia. Co więcej, uważamy, że to Starosta Mucha-Powiel jest zobowiązana do złożenia takiego zawiadomienia o przestępstwie, jeżeli chce uniknąć spekulacji, czy nie tuszuje sprawy.
Starostwo Powiatowe w Zawierciu, radni Koalicji Obywatelskiej i starosta z KO mają naszym zdaniem tylko dwa wyjścia, i oba będą dla starostwa bardzo kosztowne:
1. Dokończyć inwestycję, przy trwających całą kadencję protestach mieszkańców, którzy będą skarżyć w sądach administracyjnych każdy etap robót. Plus dochodzenia w prokuraturze. Koszt inwestycji zaplanowany w 2019 roku na 10 mln, z czego niecałe 8 mln to dotacja, urośnie -to na razie ostrożne szacunki- do ok. 16 mln zł. Powiat wyda z tego około 8 mln, choć wg pierwotnego planu wydatki powiatu miały być na poziomie 1 mln zł. Widać różnicę? Wydatki mogłyby być mniejsze, gdyby ścieżkę ponownie zgodziło się finansować miasto.
Ale tu już wypowiedziała się krytycznie Prezydent Zawiercia Anna Nemś: Miasto Zawiercie nie dołoży się do niechcianej inwestycji?
„Opinia mieszkańców jest tu kluczowa” powiedziała Prezydentka Zawiercia Anna Nemś w wywiadzie Kuriera Zawierciańskiego (KZ 22 z 31.05.24) gdy pytaliśmy o problem z niechcianej przez mieszkańców ścieżki pieszo-rowerowej. Wcześniej, bo już w 2023 roku z pomysłu budowy tej ścieżki wycofała się Rada Miasta Zawiercie, wykreślając z budżetu miasta kwotę 1,5 mln zł, którą wcześniej miasto zobowiązało się dołożyć powiatowi do tej inwestycji. Ale na zasadach, że prace miały być ukończone do końca 2022 roku. Tymczasem do końca 2023 nie powstał nawet projekt zatwierdzony pozwoleniem na budowę (decyzja ZRID).
Opinia Prezydent Anny Nemś nie była kategorycznym stwierdzeniem, że miasto do tej budowy się nie dołoży, ale trzymając się logiki tej wypowiedzi, Anna Nemś, Prezydent Zawiercia nie będzie rekomendowała wydatku 3-4 mln zł na bezsensowną budowę, którą zwalczają mieszkańcy Zawiercia ze Skarżyć i ulicy Okiennik. Bo cytując Annę Nemś: „opinia mieszkańców jest kluczowa”.
Starostwo w którym dziś rządzi Koalicja Obywatelska ma oczywiście możliwość dokończenia budowy na złość mieszkańcom i przy absurdalnie wysokich kosztach.
Więc może lepiej wycofać się z niechcianej inwestycji ryzykując zwrot dotacji? Oczywiście ten wariant też będzie kosztowny, bo powiat będzie musiał zawrzeć z Bitum ugodę, zapłacić za wykonane prace projektowe, zakończyć sprawę dokończeniem remontu ulicy, może z przebudową odwodnienia. Co już w części zostało zrobione, w sposób wątpliwy co do legalności tych prac. Koszt? Lekko licząc kilka milionów. Zwrot dotacji która leży na koncie starostwa to też nie problem, bo są to środki nie wydane. Co więcej, powiat odprowadza od nich odsetki do Urzędu Marszałkowskiego. Z powodu wysokiej za rządów PiS inflacji wartość dotacji topnieje, a końcowe koszty budowy rosną. To rozwiązanie może w ostatecznym rachunku, mimo zwrotu dotacji okazać się dla budżetu starostwa tańsze niż dokończenie budowy w otoczce sporów z mieszkańcami i nie kończącymi się procesami sądowymi.
Sytuację ulicy Okiennik można porównać do słynnej budowy elektrowni w Ostrołęce. Rząd Ewy Kopacz rozważał jej rozbudowę. Wydano na prace koncepcyjne kilkadziesiąt milionów, ale po analizach sensowności tej inwestycji wycofano się i projekt Ostrołęka został skreślony. Uznano, że lepiej stracić kilkadziesiąt milionów niż wydać kilka miliardów na budowę elektrowni węglowej zasilanej ruskim węglem. Ale do władzy doszedł w 2015 roku PiS, powstał rząd Premier Beaty Szydło i co? My nie zbudujemy? Zbudujemy! Wydano więc 2 miliardy złotych na budowę wież, które już za premiera Morawieckiego rozbierano. Koszt kolejnych kilkudziesięciu milionów. Rada Powiatu w Zawierciu i Zarząd, ze Starostą Teresą Muchą-Popier ma jeszcze szansę w z tej absurdalnej inwestycji się wycofać, zakończyć spór. Wiele wskazuje na to, że będzie to rozwiązanie jedyne możliwe do zaakceptowania przez mieszkańców i tańsze.
Historia sporu o przebudowę ulicy Okiennik:
Nowy wojewoda, choć już w Koalicji 15 X, nie zrobił w tej sprawie nic:
A zaczeło się już ładne kilka lat temu:
Ciąg dalszy na pewno nastapi....
Napisz komentarz
Komentarze