Ryszard Woszczyk prezesem ZWiK sp. z o.o. był od 3 marca 2003 roku, czyli ponad 20 lat. Co najmniej od kilku miesięcy mówiło się, że burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak nosi się z zamiarem odwołania prezesa ZWiK, z którym coraz mniej zgadzał się jeśli chodzi o sposób zarządzania spółką. Woszczyk był krytykowany głównie za to, że ZWiK pod jego zarządem do lat nie rozwija się, traci rynek, głównie dużych klientów przemysłowych, co powoduje coraz droższe ścieki dla pozostałych odbiorców. Woda w Myszkowie też nie należy do najtańszych. Trzeba też zauważyć, że pensja prezesa ZWiK nie była wygórowana. Woszczyk za 2021 rok zarobił 150.000 zł, czyli 12.500 zł/miesiąc.
W Gazecie Myszkowskiej po raz pierwszy pisaliśmy jak zarządzanie ZWiK przez Ryszarda Woszczyka mogło wpłynąć negatywnie na ceny opłat za wodę i ścieki, płacone przez mieszkańców już 2013 roku. Pod koniec 2012 pisaliśmy w artykule „Podwyżką cen pokryjemy straty wodociągów”, że choć inflacja wynosiła wtedy 2,7%, to cenę wody ZWiK zaplanował podnieść o 7% a ścieków aż o 12%. Radny Sławomir Zalega z Lewicy mówił wtedy o niegospodarności, błędach w zarządzaniu, łącząc planowane podwyżki z utratą ważnego klienta. Papiernia (od 2016 roku we własności Schumacher Packaging sp. z o.o.) zmodernizowała swoją oczyszczalnię ścieków i przestała być klientem ZWiK.
– Czy to wina mieszkańców, że spółka nie wykonała planów sprzedażowych? Czy to wina mieszkańców, że oszczędzają i nadal będą oszczędzać wodę? Proponuję, żebyśmy nie głosowali uchwały o taryfach, byśmy zmusili ZWiK do przygotowania rzetelnych analiz na temat sytuacji w spółce – proponował Sławomir Zalega (cytat z 2012 roku).
Prezes Woszczyk mówił wtedy, że gdyby nie utrata tego klienta, cena wody i ścieków by nie wzrosła. Niestety w kolejnych latach ZWIK pod rządami Ryszarda Woszczyka popełniał te same błędy. Głównym zadaniem spółki jest realizowanie zadania własnego gminy, polegającego na zaopatrzeniu mieszkańców i firm w wodę i odbiór ścieków.
W roku 2014 została w Myszkowie wybudowana zlewnia ścieków dowożonych. Z wodociągów szły wcześniej głosy, że będzie to inwestycja nieopłacalna, a okazała się sukcesem.
W roku 2019 mieliśmy jednak kolejny kryzys związany z tym, że 14 firm na terenie dawnego Mystalu, przychodnia zdrowia, Powiatowy Urząd Pracy mogły zostać odcięte od zaopatrzenia w wodę. W marcu 2019 Cema- Myszków sp. z o.o. wypowiedziała umowy wszystkim odbiorcom wody. Firma była w pewnym sense spadkobiercą Mystalu, czyli zakładu hutniczego, który kiedyś zaopatrywał w wodę część dzielnicy, w tym przychodnię. Ale sytuacja gospodarcza się zmieniała, Cema-Myszków zajmuje około 7 ha z 37 hektarów dawnego Mystalu. Na większości terenu powstały liczne firmy, instytucje, ale łączyła je wspólna infrastruktura wodociągowa i kanalizacyjna. Szeroko na czym polega problem pisaliśmy w artykule z 2019 roku: „MYSZKÓW ZAPOMNIAŁ O WODOCIĄGU DLA 14 FIRM. CZĘŚĆ Z NICH TEJ SUSZY MOŻE NIE PRZETRWAĆ”. W skrócie chodziło o to, że Cema- Myszków, której główną działalnością nie jest zaopatrzenie w wodę i odbiór ścieków, zmodernizowała swoją sieć wewnętrzną, a starą utrzymywaną przez siebie, postanowiła porzucić. A dokładniej, była ze strony Cema-Myszków propozycja, żeby za symboliczne 1 zł sieć przejęło ZWiK lub gmina Myszków. Po raz pierwszy o swoich planach firma powiadomiła miasto i spółkę ZWiK już w 2014 roku.
W 2019 roku trybie pilnym ZWiK przyłączył do swojej siedzi wodociągowej PUP i Przychodnię, 14 firm zostawiono same sobie. Te jakoś sobie poradziły, głównie kopiąc własne studnie. Choć firmy chciały uczestniczyć w kosztach przebudowy sieci wodociągowej, ZWiK wybudowało wodociąg tylko do przychodni i PUP.
Wreszcie czasy już najnowsze, rok 2023. Ze zrzutu ścieków do sieci miejskiej rezygnuje kolejny zakład przemysłowy w Myszkowie, firma Sokpol. Tę sprawę znamy najmniej, ale podłożem decyzji firmy miały też być kalkulacje, że ZWiK ma zbyt wysoką cenę odbioru ścieków komunalnych. Obecnie jest to 8,51 zł/m3. W Siewierzu 6,43 zł/m3, a w Poraju 6,88 zł, gdzie część ceny pokrywa dotacja gminy. Ale nawet z dotacją, jest to 7,74 dla gospodarstw domowych. Dla firm cena z dopłatą wynosi nawet 8,61 zł/m3.
Ale znajdziemy też przykłady gmin na Śląsku, gdzie cena ścieków już przekracza 10 zł, co jest argumentem za tym, że w Myszkowie te ceny jednak nie są najwyższe. I może rzeczywiście nie w cenie jest problem, tylko w tym, że od wielu lat za rządów prezesa Ryszarda Woszczyka słyszymy tylko, że spółka traci klientów, podnosi ceny i niechętnie rozwija sieć. W XXI wieku 14 firm, które miało wodociąg z dawnego Mystalu musiało myśleć o budowie studni, gdyż gminna spółka nie widzi sensu ich podłączenia do sieci miejskiej. Wielkim problem, tykającą bombą może być kanalizacja na tym terenie, gdyż tak dokładnie to nikt nie wie, gdzie (do której rzeki?) płyną te ścieki. W centrum Myszkowa śmierdziało przez wiele miesięcy z różną regularnością i intensywnością. Do dzisiaj nie wyjaśniono, co było przyczyną smrodu, a nie chcemy powielać niesprawdzonych plotek. Sieć wodociągowa i kanalizacyjna w Myszkowie w ostatnich kilkunastu latach niewiele się poprawiła, a ilość problemów narasta. Oczywiście to zadanie miasta, burmistrza, radnych wreszcie, ale i pod adresem gminnej spółki, a raczej jej odwołanego prezesa nie brakowało głosów krytycznych. Przypomnieliśmy tylko te najpoważniejsze z ostatnich kilkunastu lat.
Prezes wodociągów myszkowskich został odwołany 30 czerwca, i co ciekawe, wniosek poparły też związki zawodowe. Pracownicy ZWiK chcieli kolejnych podwyżek płac, prezes miał po powiedzieć, że nie ma szans, do czasu aż Wody Polskie blokują podwyżki cen wody i ścieków, to związkowcy zagrozili poparciem wniosku o odwołanie prezesa. Do zadań nowego prezesa, który nie jest fachowcem od wody i ścieków, to dla niego nowa branża, ma należeć przede wszystkim uzgodnienie nowej taryfy na wodę i ścieki. Na pewno możemy się spodziewać podwyżek. Miejmy nadzieję, że jako mieszkańcy i przedsiębiorcy doczekamy się przede wszystkim zmiany polityki spółki, która może sobie przypomni, że jej celem podstawowym jest zaopatrzenie w wodę i odbiór ścieków. Sprawa firma Mystalu z lat 2014-19 pokazała, że chyba nie był do dla gminnych wodociągów priorytet w działalności. Po co się męczyć, coś projektować, przyłączać, jak można po prostu podnieść cenę dotychczasowym odbiorcom?
Napisz komentarz
Komentarze