(Myszków) Prokuratura Okręgowa w Gliwicach prowadząca śledztwo w sprawie głośnej afery w Międzypowiatowym Banku Spółdzielczym w Myszkowie powiększyła grono osób, którym postawiła zarzuty. Zarzuty o działanie na szkodę powiatu oraz poświadczenia nieprawdy postawiła staroście myszkowskiemu Marianowi W., sekretarz powiatu Iwonie H., skarbnikowi powiatu Dorocie S. oraz naczelnikowi Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych Sławomirowi Z. a także pracownicom starostwa Joannie G. i Bożenie T., którzy – zdaniem prokuratury – dopuścili się nadużyć podczas ubiegłorocznego przetargu na obsługę finansową starostwa.
Przetarg na obsługę finansową starostwa odbył się w ubiegłym roku. Na przetarg wpłynęła tylko jedna oferta zgłoszona przez Międzypowiatowy Bank Spółdzielczy w Myszkowie. Zdaniem gliwickiej prokuratury, po rozstrzygnięciu przetargu za wiedzą powiatowych urzędników pracownica banku Bożena S. podrobiła jeden z formularzy ofertowych, zmieniając cenę za przelew bankowy z 20 groszy na 80 groszy. W związku z tym prokuratura w Gliwicach postawiła zarzuty działania na szkodę powiatu, przekroczenie uprawnień i poświadczenia nieprawdy kierownictwu starostwa, a pracownicy banku zarzut fałszowania podpisów i oszustwa. Urzędnicy, którym postawiono zarzuty, nadal pozostają na swoich stanowiskach.
Zarzuty gliwickiej prokuratury komplikują i tak już trudną sytuację starosty Mariana W., który niedawno został skazany prawomocnie przez Sąd Okręgowy w Kielcach za podrobienie podpisu w czasie, gdy pełnił funkcję szefa myszkowskiej prokuratury. To, że został skazany za umyślne przestępstwo, oznacza dla niego nie tylko koniec kariery samorządowej, ale również utratę prawa do emerytury prokuratorskiej.
Zarzuty w związku z przetargiem na obsługę finansową starostwa to „odprysk” śledztwa, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach w sprawie nieprawidłowości w Międzypowiatowym Banku Spółdzielczym w Myszkowie. Przypomnijmy, że we wrześniu ub. roku zatrzymana została przez CBA ówczesna prezes banku Leokadia M. Gazeta Myszkowska o nieprawidłowościach w MBS-e pisała już w lutym 2008.
W wrześniu prokuratura postawiła Leokadii M. zarzut o wyrządzenie szkody wielkich rozmiarów w majątku banku w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Chodzi m.in. o zaakceptowanie (w latach 2006-2007) do wypłat blisko miliona złotych za dostawy artykułów biurowych oraz zawieranie umów (w latach 2006-2008) o obsługę kart płatniczych, które nie były realizowane.
W tej ostatniej sprawie postawiono też zarzuty Stanisławowi Sz. – prezesowi zarządu Centrum Technologii Bankowości Spółdzielczej S.A.
Ponadto prokuratura w Gliwicach poszerzyło grono osób z zarzutami o przewodniczącego Rady Nadzorczej MBS w Myszkowie Jerzego G. Jemu zarzuca, iż ułatwił pobranie przez byłą prezes nienależnej odprawy emerytalnej w wysokości ponad 150 tys. zł. Nie mając uchwały rady jej przewodniczący przyjął rezygnację z pracy Leokadii M., co umożliwiło wypłacenie odprawy, po czym… zatrudnił ją ponownie na stanowisku prezesa banku. Jerzy G. dalej, mimo zarzutów znanych od miesięcy, sprawuje funkcję Przewodniczącego RN banku.
Być może to nie koniec afery związanej z myszkowskim bankiem. Śledztwo w tej sprawie przedłużono bowiem do końca roku. (AK)
Napisz komentarz
Komentarze