- Chciałem wymienić czujnik przy silniku. Żeby wyjąć stary, wykorzystałem kawałek drutu. Szarpnąłem i końcówka wbiła mi się w oko. Nie czułem bólu, ale wiedziałem, że sytuacja jest poważna – opowiada pan Grzegorz Błach.
Mężczyzna wraz z partnerką po pomoc udał się na SOR Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Badający go okuliści nie mieli wątpliwości, że pacjent natychmiast musi trafić na salę operacyjną.
- Pacjent trafił do nas z urazem drążącym gałki ocznej. Uszkodzenie obejmowało rogówkę oraz soczewkę. Dodatkowo obecność ciała obcego w oku spowodowała szybko rozprzestrzeniający się stan zapalny – wyjaśnia Ewa Karoń, kierownik oddziału okulistycznego Szpitala Powiatowego w Zawierciu.
W operację zaangażował się cały obecny na miejscu zespół oddziału okulistyki.
- Przed zabiegiem poinformowaliśmy pacjenta o ryzyku utraty gałki ocznej, a także o tym, że być może w przyszłości potrzebne będą koleje zabiegi. Warunki operacyjne były bardzo ciężkie. Musieliśmy operować zdając się na własne doświadczenie i wyczucie, ponieważ nie można było ocenić skali obrażeń struktur oka – przyznaje okulistka.
Lekarze przy wsparciu zespołu pielęgniarskiego przez półtorej godziny walczyli o uratowanie wzroku pacjenta. Operacja zakończyła się pełnym sukcesem.
- Wyniki przeprowadzonego zabiegu przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Został opanowany stan zapalny oka, zaopatrzona chirurgicznie rana rogówki, usunięta uszkodzona soczewka własna pacjenta i wszczepiona soczewka sztuczna. Pragnę podkreślić, że to zasługa całego zespołu oddziału okulistycznego. Wszyscy ogromnie zaangażowali się w pomoc pacjentowi – podkreśla Ewa Karoń.
- Zawsze z optymizmem patrzyłem na życie, więc od początku byłem nastawiony pozytywnie i wierzyłem, że wszystko będzie dobrze. Jestem wdzięczny lekarzom, że tak szybko i profesjonalnie zareagowali. Na początku widziałem tylko zamazane kształty, teraz potrafię już przeczytać cyfry na tablicy – cieszy się Pan Grzegorz.
Pan Grzegorz na co dzień pracuje jako kierowca na katowickim lotnisku. Dostarcza m.in. catering do samolotów. To odpowiedzialna, wymagająca dokładności praca. Sprawny wzrok to podstawa.
- Samochodem muszę podjechać do samolotu i zatrzymać się w dokładnie ustalonym miejscu. Na załadunek nie ma wiele czasu, dlatego wszystko trzeba robić z dużą precyzją. Bardzo lubię swoją pracę i mam nadzieję, że będę mógł wrócić do niej jak najszybciej – mówi Grzegorz Błach.
(red) Foto: Szpital Powiatowy w Zawierciu
Napisz komentarz
Komentarze