(Myszków) Cały czas nieczynne jest ujecie wody pitnej przy ul. Folwarcznej, gdzie na początku września myszkowski Sanepid wykrył śladowe ilości bakterii coli. Woda ze studni głębinowej nadaje się już co prawda do picia, w dalszym ciągu jest jednak problem z wodą ze zbiornika.
Kiedy złe wyniki na ujęciu stały się faktem Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Myszkowie zamknął ujęcie na Będuszu. Od tego czasu mieszkańcy Myszkowa piją wodę z ujęcia w Pińczycach. Nic nie wskazuje na to, by sytuacja mogła szybko ulec zmianie.
Kolejne wyniki próbek wody z ujęcia na Będuszu potwierdziły (tak było i w ubiegłym tygodniu), że woda ze studni głębinowej na ul. Folwarcznej jest już dobra. Problemem pozostaje zbiornik do którego spływa woda ze studni a stąd do odbiorców. Wyniki próbek wody pobieranych ze zbiornika w dalszym ciągu odbiegają od normy.
- Cały czas walczymy, ale nadal mamy kłopoty ze zbiornikiem. Ciągle go monitorujemy, czyścimy i w miarę potrzeb remontujemy. W czwartek, 1 października wysyłamy do badań kolejną partię próbek. Może tym razem będzie już dobrze – ma nadzieję Ryszard Kercz, dyrektor ds. technicznych myszkowskich wodociągów. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze