Kolejne kontrole miejskich strażników ujawniają nieprawidłowości związane z tym, co mieszkańcy miasta spalają w piecach. Ostatnio informowaliśmy o swetrze. Dużą „popularnością” cieszą się odpady meblowe. Jak przekazują strażnicy, dym wydobywający się ze spalanych odpadów jest tak drażniący, że utrudnia przeprowadzanie oględzin posesji.
O spalaniu odpadów meblowych Straż Miejska w Myszkowie informowała 30 i 30 sierpnia oraz 1 września. Popołudniu 30 sierpnia strażnicy otrzymali zgłoszenie, że na jednej z ulic w dzielnicy Nowa Wieś jest duże zadymienie o drażniącym „zapachu”. Nie trudno było odnaleźć posesję, z której wydobywał się dym spowijający okolicę.
- (…) właściciel postanowił spalać pocięte drewno lakierowane i płyty meblowe tzw. sklejkę. Powiem tylko, że zapach z tego jest tak ostry i drażniący, że naprawdę ciężko przeprowadzić oględziny takiego miejsca. Dodam również , że w/w odpady spalane były w nowoczesnym piecu ekologicznym – czytamy na stronie Straży Miejskiej w Myszkowie na portalu Facebook we wpisie z 31 sierpnia.
Funkcjonariusze za każdym razem apelują do mieszkańców o rozsądek i „przebudzenie”. Przypominają, że wrzucanie do pieca odpadów to skuteczne trucie ludzi dookoła oraz siebie samych.
- A Was drodzy mieszkańcy prosimy o udostępnianie tych postów i zgłaszanie do nas wszelkich podejrzanych dymów z komina. Gwarantujemy anonimowość. Wspólnie zdziałamy więcej – zachęca Straż Miejska. (es) Foto: Straż Miejska w Myszkowie/Facebook
Napisz komentarz
Komentarze