O tym, jak szkoła zalewana jest deszczem, który lesie się po wszystkich piętrach aż do parteru, napisaliśmy wczoraj w artykule „JAK JEST DESZCZ.. TO SIĘ LEJE”. Nie spodziewaliśmy się jednak, że dzień później, 1 września w rocznicę napaści Niemców na Polskę, dziennikarz który wszedł dzień wcześniej do ZS 1 zostanie nazwany przestępcą. Niemcy też nie pytali, weszli, i jak to mówił dziś rano premier Mateusz Morawiecki, wymordowali 6 milionów polskich obywateli.
-Pan wtargnął na teren szkoły- mówi „Kosińska”, tak się kobieta przestawia.
A kim pani jest? -pytamy.
-Sekretarzem szkoły. My tego tak nie zostawimy -mówi sekretarz, jak później sprawdziliśmy w BIP-e szkoły, rzeczywiście Jolanta Kosińska jest sekretarzem szkoły, czy też należałoby odmienić to prawidłowo po polsku, sekretarką.
Krótka wymiana zdań w której już nie przytoczymy tak dokładnie, rozmowa nie była nagrywana, gdyż pani zaskoczyła nas zarzutem „wtargnięcia”. Pytaliśmy czy to żart, pani Kosińskiej zdaniem należało zapytać, czy można wejść. Wyjaśniliśmy tylko, że pytaliśmy czy jest dyrektor, inni pracownicy (na wszelki wypadek ich nie dookreślimy) oprowadzili dziennikarza GM po piętrach, pogadaliśmy ze sprzątaczkami.
Uprzejmie donosimy, że „wtargnęliśmy w ciągu ostatnich 3 tygodni do ZS 1 cztery razy, z czego trzy razy z pytaniem, czy w ZS 1 odnalazła się dokumentacja remontu dachu, która zgodnie z Ustawią o dostępie do informacji publicznej miała dla dziennikarza Gazety Myszkowskiej być przygotowana do przeglądania z prawem kopiowania. Dyrektor Bugaj (do 3108.2021 był dyrektorem ZS 1) dwukrotnie prosił o chwilę czasu, gdyż dokumentacja „jest poszukiwana”. Później już nie odbierał telefonów. Pytaliśmy więc (dwukrotnie) o nową dyrektor Mariolę Manowską. Dwukrotnie jej nie zastaliśmy, a pani w sekretariacie mówiła, że „to nie jej sprawa”. Podejrzenie, że dokumentacja projektowa, dokumenty z odbioru robót zaginęła na zawsze, gdzieś w rogu głowy -musimy to przyznać- się pojawiła.
Wróćmy do rzekomego wtargnięcia. Zapewne nie w tym problem, że ktoś wszedł do szkoły, bo wchodzą do niej dziesiątki osób, my przynajmniej w maseczce ochronnej, tylko w tym, że weszliśmy i pokazaliśmy jak deszcz zalewa szkołę do samego parteru. I że zobaczyła to cała Polska. I że, naszym zdaniem zaniedbania urzędników starostwa (właściciel szkoły) lub dyrekcji albo obu tych organów solidarnie, mogą być powodem postawiania zarzutu zaniedbania urzędniczego, które doprowadziło do dalszych zniszczeń. Po zerwaniu dachu na ZS 1 zniszczeń w salach nie było. A teraz po 1,5 miesiąca braku reakcji szkoły i starostwa, niezabezpieczenia dachu, ewentualnie interwencyjnego remontu, szkoła chyli się w ruinę.
Czy każda wizyta dziennikarza będzie traktowana jako wtargnięcie?
Zarzut wtargnięcia, a dokładniej naruszenia miru domowego, spotkał dziennikarza Gazety Myszkowskiej, gdy ten wszedł na podwórko domu Mirosława Szczepańczyka, byłego wójta Niegowy, prywatnie szwagra posła PiS Mariusza Trepki. Grzecznie zadzwoniliśmy dzwonkiem, wyszła żona, kilka minut rozmowy. Pana Mirosława, kierownika w KRUS w Będzinie, nie zastaliśmy. Dziękuję, do widzenia, nawet pozdrowienia na drogę dostaliśmy. I wezwanie na policję za kilka dni, przesłuchanie w spawie podejrzenia naruszenia miru domowego.
Teraz dzwoni Jolanta Kosińska i zarzuca dziennikarzowi wtargnięcie na teren szkoły. Tłumaczymy, że to absurdalny zarzut, gdyż wtargnięcie jest przestępstwem, pani sekretarz podtrzymuje swoje zdanie. Uprzejmie radzimy, że powinna powiadomić prokuraturę, bo skoro wie o przestępstwie, do niezawiadomienie o popełnionym przestępstwie naraża z kolei na odpowiedzialność karną osobę, która ten fakt zataja.
Czym jest wtargnięcie?
Artykuł 193 Kodeksu Karnego precyzuje czym jest wtargnięcie, określane dokładniej jako „naruszenie miru domowego”: KTO WDZIERA SIĘ DO CUDZEGO DOMU, MIESZKANIA, LOKALU, POMIESZCZENIA ALBO OGRODZONEGO TERENU albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze