Na początku majowej sesji w sprawozdaniu burmistrza z okresu międzysesyjnego, Włodzimierz Żak mówił o zawartej umowie na kwotę niespełna 2,5 tysiąca złotych na ekspertyzę materiału nawiezionego na jednej z działek przy ul. Kościuszki w Myszkowie. Wykonane ma zostać badanie materiału. Ekspertyza ma też określić, czy nawiezienie materiału było zgodne z przepisami. Ma to związek z postępowaniem w przedmiocie nakazania usunięcia odpadów z działki jako miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania. W sprawozdaniu wskazano numer działki – 7117. Radna Beata Jakubiec-Bartnik dopytywała burmistrza gdzie dokładnie mieści się ta działka. Włodzimierz Żak nie miał pewności, czy może wskazać dokładną lokalizację tego miejsca. Opisał też nieco szerzej tę sprawę.
Miasto ma do czynienia z przedsiębiorcą, który już kiedyś w innym miejscu Myszkowa też podniósł teren (w sprawie tej prowadzone jest postępowanie). W dniu, w którym do burmistrza dotarło zgłoszenie od mieszkańca, zadzwonił do tego przedsiębiorcy i poprosił go, aby zaprzestał dalszych działań i nie wyrównywał terenu. W. Żak dodał, że przepisy są takie, że urzędnicy muszą się umawiać na kontrolę i obejrzenie działki. Prawie 2,5 tysiąca złotych miasto wyda na ekspertyzę fachowca, który określi, czy odpady powinny znaleźć się na tej działce.
- Domniemanie jest, że nie powinny się znaleźć, bo gdyby się mogły znaleźć, to unikalibyśmy wydatków gminnych. Mogę powiedzieć tylko tyle, że dla mnie jest to człowiek, który już doświadczył raz kłopotów, że takich rzeczy nie wolno robić, że nie wolno wynosić terenu po to, żeby zalewać sąsiadów i nie wolno zasypywać nierówności na działkach tylko dlatego, że tak mi jest wygodniej, bo kupiłem nieruchomość. Proszę wybaczyć, że nie podam lokalizacji, ponieważ mamy do czynienia z przedsiębiorcą, który się obwarował prawnikami, więc nie chcę teraz podawać jakichś szczegółów, żeby nie okazało się, że tonący się brzytwy chwyta i będzie ten przedsiębiorca używał innych narzędzi wobec gminy, a nie będzie się stosował do tego, co powinien zrobić. Nie chcę też przesądzać, ale jak państwo słyszycie z mojej wypowiedzi jestem przekonany, że ten proceder nie powinien mieć miejsca i zgłoszenie mieszkańca jest jak najbardziej prawidłowe – mówił burmistrz Włodzimierz Żak.
Beata Jakubiec-Bartnik dla dobra miasta nie chciała już dalej wnikać, gdzie dokładnie znajduje się opisywana działka. Nadmieniła tylko, że i tak się tego dowie. Burmistrz dodał, że jeszcze sprawdzi, czy może przekazać taką informację. Jak mówił, skoro podał numer działki, to może za pomocą ogólnodostępnego systemu każdy może sam sprawdzić, gdzie mieści się ta działka. W. Żak dodał, że tak odpowiedział na pytanie radnej z ostrożności.
Burmistrz miał rację, gdy przypuszczał w czasie sesji, że numer działki wystarczy, by sprawdzić gdzie dokładnie się ona mieści. Wystarczy skorzystać z serwisu www.geoportal.gov.pl. Działka, o której dyskutowano na majowej sesji Rady Miasta w Myszkowie znajduje się przy DW 793 po prawej stronie (jadąc z Myszkowa w kierunku Żarek).
Wątek podjął też radny Adam Zaczkowski, który przekazał, że mieszkaniec, który zgłosił tę sprawę, zwrócił się z tym również do klubu radnych Samorządowej Inicjatywy Lewicy. Jak przybliżał radny Zaczkowski, rozmawiał na ten temat z kierownik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej Wiolettą Dworaczyk. Odbywają się m.in. oględziny tego miejsca, a podejmowane czynności zdaniem radnego są wykonywane profesjonalnie. Prosił o możliwość „szerszego potraktowania sprawy”. - (…) jeżeli potwierdzi się, że na działkę zostały przywiezione odpady, a z materiałów, z dokumentacji, którą ja widziałem wynika ewidentnie, że są to odpady, to oprócz tego, że procedura jest prowadzona w kierunku usunięcia tych odpadów z nieruchomości, to prosiłbym, by zająć się też tą kwestią pod kątem pochodzenia tych odpadów i weryfikacji jak one tam trafiły i jak jest to możliwe, że odpady, które są gdzieś w obiegu w BDO mogły trafić na działkę niezabudowaną i tam zostać składowane – mówił podczas sesji radny Adam Zaczkowski.
Odnosząc się do jego słów, burmistrz Żak stwierdził, że nie wie co oznacza „szersze potraktowanie sprawy” zapewniając przy tym, że wszystkie sprawy traktowane są tak samo. Włodzimierz Żak dodał, że potrafią one zajmować wiele czasu: - (…) przy usypywaniu na tych działkach czasami ktoś (…) wie, że pomimo że mamy narzędzia, możemy nałożyć jakieś tam kary grzywny, zmuszać kogoś do wykonania, to zanim uzyskujemy skuteczną decyzję, zanim nałożymy decyzję o nałożeniu grzywny, to ktoś bierze prawnika i się odwołuje i to się ciągnie długo. Mogę powiedzieć, że nawet czasami ciągnie się latami. Takich sytuacji mamy więcej.
Adam Zaczkowski wyjaśnił i powtórzył, że postępowanie dotyczy nakazania usunięcia odpadów. Jeżeli potwierdzi się podejrzenie, że materiał przywieziony na działkę jest odpadem, to właściciel będzie musiał je usunąć. „Szersze potraktowanie sprawy”, o którym mówił radny oznacza wszczęcie kolejnego postępowania w tym przedmiocie, które miałoby wskazać jak to możliwe, że odpady są przywożone do Myszkowa i wysypywane w miejscach niedozwolonych. - (…) samo przymuszenie przedsiębiorcy - jak pan powiedział, że właścicielem jest przedsiębiorca - do usunięcia odpadów to jedno, ale druga kwestia to walka z procederem nagminnego pozbywania się odpadów w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Też pan mówił, że takie sytuacje się powtarzają, jest ich coraz więcej, stąd moja prośba – mówił radny Adam Zaczkowski.
Jeśli ekspertyza wskaże, co zostało wywiezione na działkę, być może wtedy uda się ustalić źródło pochodzenia – odparł radnemu burmistrz. Jak tłumaczył, póki co miasto zleciło wykonanie ekspertyzy. Ma ona wskazać co wywieziono na działkę. Burmistrz nie wyklucza, że wtedy urzędnicy złożą na policji doniesienie, by znaleźć źródło tego materiału.
NA PRZESTRZENI LAT MOŻNA ZMIENIĆ KRAJOBRAZ
Na łamach naszego tygodnika w ostatnich latach kilkukrotnie opisywaliśmy przypadki wywożenia odpadów na działki. Czasami gruz zalegał na działce, do czasu aż właściciel został wezwany do ich usunięcia lub też wyrównania terenu, a w innym przypadku śmieci różnego pochodzenia trafiały do dołu wykopanego na działce.
Przypomnijmy choćby dwie historie sprzed 5 lat, kiedy to gruz i inne odpady wywożone były na nieogrodzone wówczas działki przy ul. Helenówka oraz przy ul. Kościuszki (również przy drodze między Myszkowem a Żarkami, tyle że po drugiej stronie niż działka, o której mowa była podczas majowej sesji Rady Miasta).
Takie działania właścicieli nieruchomości bywały bagatelizowane. Tym bardziej, gdy działka stanowiła własność osoby znanej w lokalnym środowisku. Zmiana wysokości terenu, wysypywanie odpadów i równanie działki może mieć różne negatywne skutki – nie tylko prowadzić do zalewania sąsiadów. Może zmieniać krajobraz i wpływać na ekosystem. Za przykład zmian, jakie potrafią zachodzić na przestrzeni lat można wskazać - niegdyś znacznie bardziej – podmokłe, bagniste tereny między Myszkowem a Żarkami. (es)
Napisz komentarz
Komentarze