(Zawiercie) 28 lutego mijał termin składana ofert w przetargu na remonty w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu. Wpłynęło 7 ofert, wszystkie przekraczające kwotę jaką szpital ma przewidzianą na ten cel. Przetarg zostanie unieważniony, czy starostwo, lub szpital dołoży kasy? Szpital na wykonanie remontów ma 7.385.500 zł. Najtańsza oferta złożona przez firmę Wodpol z Żywca jest o równe 300.000 zł droższa. Najdroższa oferta, firmy Mostostal Zabrze to aż 15,5 mln zł.
Rzecznik prasowy zawierciańskiego szpitala Marcin Wojciechowski nie potrafił określić, czy przetarg zostanie rozstrzygnięty, czy unieważniony, skoro oferty przekraczają kwotę, jaką szpital miał przeznaczoną na ten cel: -Nastąpiło otwarcie ofert i szpital udostępnił informację o ilości i wartości tych ofert. 7 firm wystartowało w przetargu, komisja konkursowa ocenia je pod względem merytorycznym.
Tak ważny dla szpitala przetarg o skomplikowanym zakresie robót został ogłoszony dopiero 10 lutego na stronach Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Całość prac, wg dokumentacji ma być zakończona do 16. grudnia 2020. Przetarg zakłada, że zwycięska firma, gdy wygra przetarg ma do połowy grudnia zaprojektować zakres remontu, uzyskać wszystkie niezbędne pozwolenia i skończyć w terminie. To raczej nierealne.
Przetarg zakłada remonty na kilku oddziałach szpitala: a) Oddział Chirurgii Ogólnej b) Blok Operacyjny c) Pododdział Kardiologiczny d) Laboratorium Diagnostyczne e) Oddział Położniczo – Ginekologiczny f) Oddział Neonatologiczny g) Zespół Porodowy h) Centralna Sterylizatornia. Tylko porodówka, wg założeń dyrekcji szpitala ma być jednak całkowicie zamknięta na czas remontu. Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują położne, które w ramach sprzeciwu wzięły udział w ostatniej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego.
Teraz spotkaliśmy kobiety przed klamką dyrektora szpitala Piotra Zachariasiewicza.
-Wezwano nas wszystkie na 10.00 (rozmawiamy o 11:00) i tak stoimy przed wejściem do sekretariatu. Boimy się, chcemy pracować, ale słyszymy że albo nas gdzieś przeniosą, że mamy być pielęgniarkami, choć to wymaga 8 semestrów studiów uzupełniających. Że część będzie pracować w szpitalu w Myszkowie albo w Czeladzi.
Kurier Zawierciański: -Panie tu czekacie wszystkie od 10-tej, jest 11-ta i dalej czekacie? Dyrektor niezbyt szanuje swoich pracowników, kobiety (położne to same panie), każąc czekać kilkunastu kobietom na korytarzu!
-Od 10-tej wchodzimy po kolei do gabinetu, tam przedstawiane są tam nowe warunki pracy. Że praca albo na innym oddziale (gdzie położne nie mają kwalifikacji do pracy- red), albo w Myszkowie lub Czeladzi. Wiele z nas jest w okresie ochronnym z racji wieku, ale nie wszystkie. Tych pierwszych dyrekcja nie może zwolnić, ale co z zresztą?
Kurier Zawierciański: -Wiem od pielęgniarek neonatologicznych z Myszkowa, że im proponuje się przejście na inne oddziały, gdyż neonatologia to jedyny oddział, gdzie zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia mogą pracować pielęgniarki lub położne. Też się buntują przeciwko takiemu rozwiązaniu, tworzą zgrany zespół, nie chcą zmieniać oddziału, żeby dla Was zrobić miejsce.
-My obawiamy się scenariusza takiego jak w Będzinie. Że oddział porodowy zamknie się na czas remontu i już nigdy nie otworzy. Bo już nie będzie lekarzy i położnych.
4 lutego Szpital Powiatowy w Zawierciu zamieścił informację na stronie internetowej, że „ na czas remontu lekarze z Oddział Ginekologiczno-Położniczego przejdą do Szpitala Powiatowego w Myszkowie. Dzięki emu kobiety będą mogły pozostać pod opieką prowadzącego ciążę lekarza aż do dnia porodu”. Ze strony Szpitala Powiatowego w Myszkowie słyszymy jednak wyłącznie sceptyczne opinie na temat tego pomysłu. Tydzień temu w artykule „W KWIETNIU KONIEC URODZEŃ W ZAWIERCIU? W 2016 TAK SIĘ STAŁO W BĘDZINIE!” cytowaliśmy wypowiedź ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Powiatowego w Myszkowie lek. med. Andrzeja Sosnowskiego, który pełni też obowiązki Naczelnego Lekarza Szpitala. Sosnowski zaprzeczał, aby położne, czy lekarze z Zawiercia byli mu potrzebni do uzupełnienia obsady na oddziale. Przypomnijmy tę wypowiedź:
Kurier Zawierciański: -Czy do dodatkowych porodów będą panu potrzebne położne i lekarze z Zawiercia?
Andrzej Sosnowski: -Nie. Będą potrzebne dodatkowe położne, jeżeli zwiększymy ilość łóżek, gdyż są normy ile położnych musi być na ilość rodzących. Dodatkowi lekarze położnicy będą potrzebni tylko wtedy, jeżeli zaczniemy przyjmować porody wcześniaków, wtedy na dyżurze potrzebny nam będzie drugi lekarz, aby czas reakcji, udzielenia pomocy skrócić z obecnych 15 od 3 minut.
Po tygodniu zadzwoniliśmy podobnie, z pytaniem czy sytuacja się zmieniła. Ordynator Sosnowski potwierdził, że nic nie uległo zmianie: -Rozmawiałem o tym również ze Starostą Myszkowskim Piotrem Kołodziejczykiem, który zgodził się ze mną, że dodatkowy personel nie jest u nas potrzebny, jeżeli nie będziemy zwiększać ilości łóżek na położnictwie.
Do 1 kwietnia kiedy Szpital Powiatowy w Zawierciu zapowiada wstrzymanie pracy oddziału położniczego coraz mniej czasu, dyrektor szpitala rozmawia z położnymi gdzie przejdą lub gdzie zostaną przeniesione. Powodem ma być rozpoczęcie z dniem 1 kwietnia remontu na oddziale i konieczność jego wyłączenia z użytkowania. Tylko, że przetarg na wykonanie remontu ledwie się rozpoczął, wpłynęły oferty od wykonawców, nie wiadomo kiedy przetarg się rozstrzygnie, czy będą odwołania. Dlatego piszemy, że rozpoczęcie remontu od 1 kwietnia jest raczej niemożliwe. Skończy się jak w Będzinie, gdzie porody w tamtejszym szpitalu wstrzymano w roku 2016 i nigdy nie wróciły?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze