(Gniazdów, gm. Koziegłowy) W listopadzie upłyną dwa lata od czasu, gdy jeden z mieszkańców Gniazdowa zaczął starać się o odkopanie i udrożnienie rowów odwadniających przy ul. Dzielnej. Można powiedzieć, że w tym czasie w sprawie wydarzyło się wiele, a zarazem nic – przeszła ona dwukrotnie przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Częstochowie, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, Urząd Miasta i Gminy Koziegłowy przekazał ją do rozpatrzenia Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego w Myszkowie, dalej sprawa trafiła do Zespołu Usług Komunalnych w Koziegłowach, który złożył wniosek do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie o przekazanie jej do PINB w Myszkowie. Z rowami w tym czasie w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło.
Na początku listopada 2016 roku jeden z mieszkańców ul. Dzielnej złożył do burmistrza Koziegłów wniosek o udrożnienie rowów odwadniających przy jego ulicy. 22 listopada 2016 r. urzędnicy mieli przeprowadzić wizję lokalną. Ustalono wówczas, że na odcinku po lewej stronie drogi część rowów jest zakryta, ale są one drożne, zasypanych rowów nie stwierdzono, na wysokości posesji wnioskującego mieszkańca rowy nie występują oraz że ze względu na ukształtowanie terenu woda z drogi odprowadzana jest do rowu wzdłuż ul. Szkolnej. Ponadto urzędnicy mieli wyjaśniać, że aby wybudować nowe rowy potrzeba opracować dokumentację, uzyskać pozwolenie wodno-prawne, a w budżecie gminy muszą na ten cel zostać zabezpieczone środki. W połowie grudnia 2016r. mieszkaniec poprosił, aby w tej sprawie wydana została decyzja, a pod koniec stycznia 2017 r. wniósł o wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie odkopania rowu przy ul. Dzielnej. W lutym 2017 r. burmistrz odmówił wszczęcia postępowania. W uzasadnieniu argumentowano, że utrzymanie rowów przydrożnych jest zadaniem właściwego zarządcy drogi.
PRZEZ SKO I WSA DO PUNKTU WYJŚCIA
Mieszkaniec złożył zażalenie na tę decyzję burmistrza, a sprawę rozpatrywało Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Częstochowie, które na początku kwietnia 2017 r. utrzymało postanowienie burmistrza w mocy. SKO uznało, że działanie gminy, którego oczekuje mieszkaniec, nie może być zakończone wydaniem decyzji administracyjnej (wójt, burmistrz czy też prezydent miasta zgodnie z ustawą o drogach publicznych nie ma upoważnienia do podejmowania w tym przedmiocie rozstrzygnięć w formie decyzji administracyjnej). Mieszkaniec wniósł więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach skargę na decyzję SKO. W połowie października 2017 roku WSA uchylił decyzję SKO oraz wcześniejsze postanowienie burmistrza Koziegłów. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach w uzasadnieniu podnosił między innymi, że gmina potraktowała wybiórczo wniosek mieszkańca z listopada 2016 r. – pominięto kwestię nielegalnego podłączenia do rowów instalacji ściekowej z jednego z domów.
BURMISTRZ UMORZYŁ, A SKO UCHYLIŁO DECYZJĘ BURMISTRZA
Gdy gmina ponownie rozpatrywała sprawę, 11 grudnia 2017 r. wszczęła postępowanie w sprawie odkopania rowu przydrożnego, a na 19 grudnia 2017 r. zaplanowano oględziny nieruchomości. Podczas niej mieszkaniec, który składał do burmistrza wniosek o odkopanie rowów miał przekazać, że brak kanalizacji i zasypanie rowów powodują podmakanie jego domu, dlatego wnosił o budowę kanalizacji. Właściciele dwóch innych posesji położonych przy ul. Dzielnej (wśród nich sołtys Gniazdowa) podczas grudniowych oględzin zapewniali, że rów jest drożny i że nie wpuszczają do niego ścieków. Dyrektor Zespołu Usług Komunalnych miał z kolei wyjaśniać, że od 2002 roku (czasu, gdy pełnił swoją funkcję) stan rowów nie uległ zmianie – na końcu ulicy jedynie założono rury i zakryto rów. Miał również stwierdzić, że ze względu na spadek jezdni niemożliwe jest to, aby woda zalewała posesję mieszkańca.
22 lutego 2018 roku burmistrz umorzył postępowanie ws. odkopania rowu. Decyzję argumentowano tym, że w tej sprawie nie można zastosować ani przepisów Prawa wodnego (mówiących o właścicielach, którzy zmieniają stosunki wodne na gruntach stanowiących ich własność), ani przepisów ustawy o drogach publicznych (dotyczących zajęcia pasa drogowego bez pozwolenia zarządcy drogi; burmistrz uznał, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania z urzędu, bo nie ustalono, aby ktokolwiek bez pozwolenia zarządcy drogi zajął pas drogowy i zasypał rowy). Tę decyzję burmistrza mieszkaniec też zaskarżył. Całej sprawie ponownie przyjrzało się Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Częstochowie, które 30 kwietnia 2018 roku postanowiło uchylić decyzję burmistrza w całości i przekazać ją do ponownego rozpatrzenia. SKO w swej decyzji argumentuje, że brakuje dokumentów, mających potwierdzić stan faktyczny ustalony przez urząd gminy - nie ma mapy, która określiłaby położenie poszczególnych posesji osób, biorących udział w tym postępowaniu. Nie było również dokumentów wskazujących przebieg rowu oraz potwierdzających fakt, że nikt bez pozwolenia zarządcy drogi nie zajął pasa drogowego i nie zasypał rowów. Urząd – zdaniem SKO – miał wydać swoją decyzję na podstawie zeznań dwóch mieszkańców ul. Dzielnej.
BURMISTRZ PRZEKAZUJE SPRAWĘ NADZOROWI BUDOWLANEMU
Pod koniec maja 2018r. gmina przekazała sprawę Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego w Myszkowie (pod pismem do PINB podpisany jest zastępca burmistrza Piotr Kołodziejczyk). Gmina argumentowała wówczas, że jednym z zaleceń SKO było dokonanie oceny, czy burmistrz Koziegłów jest właściwym organem w tej sprawie. Gmina stwierdziła, że to w kompetencji organu nadzoru budowlanego leżą sprawy dotyczące nieutrzymywania rowów oraz odprowadzania ścieków z nieruchomości do rowu.
Z PINB DO ZUK, Z ZUK DO NSA
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Myszkowie, pochylając się nad sprawą poprosił najpierw mieszkańca o sprecyzowanie jego wniosku (pismo PINB do mieszkańca datowane jest na 20 lipca br.). W odpowiedzi mieszkaniec wskazał, że wnioskuje o: zbadanie zasypania rowów przy ul. Dzielnej; sprawdzenie, czy mieszkańcy nie mają podłączonych szamb do przydrożnego rowu; zweryfikowanie, czy rzeczywista szerokość pasa drogowego przy ul. Dzielnej pokrywa się z tym, co przedstawiają mapy (zdaniem mieszkańca ulica jest w rzeczywistości węższa, niż miałyby wskazywać na to mapy).
Pod koniec sierpnia br. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Myszkowie przekazał dwie z wymienionych spraw do rozpatrzenia Zespołowi Usług Komunalnych w Koziegłowach. Chodzi dokładnie o: sprawdzenie, czy dokonano samowolnego zasypania rowów oraz dokonanie weryfikacji rzeczywistej szerokości pasa drogowego przy ul. Dzielnej. PINB miał z kolei zająć się kwestią szczelności zbiorników na nieczystości ciekłe na dwóch posesjach przy ul. Dzielnej.
Zespół Usług Komunalnych w Koziegłowach złożył z kolei wniosek do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie o rozstrzygnięcie sporu o właściwość pomiędzy ZUK w Koziegłowach a PINB w Myszkowie. Zespół Usług Komunalnych wniósł o wskazanie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Myszkowie jako organu właściwego do załatwienia sprawy. ZUK argumentuje, że jest to sprawa administracyjna, która powinna zostać załatwiona w drodze decyzji. Zespół Usług Komunalnych w Koziegłowach nie jest organem administracji publicznej, a dyrektor ZUK nie ma kompetencji do wydawania decyzji administracyjnych, co sprawia, że ZUK nie może załatwić przekazanej mu sprawy w trybie, jaki przewiduje Kodeks postępowania administracyjnego.
Zadanie, które wykonać miał Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Myszkowie, czyli sprawdzenie zbiorników na nieczystości ciekłe na dwóch posesjach przy ul. Dzielnej, zostało już wykonane. Jak poinformował nas Zbigniew Drążkiewicz z PINB, kontrole zostały przeprowadzone 25 września. Nie potwierdziły one zarzutów podnoszonych przez mieszkańca. - W obu wypadkach przedstawiono faktury za wywóz nieczystości ciekłych. W obu wypadkach nie stwierdzono, poza przyłączem doprowadzającym ścieki do zbiornika, innych przyłączy mogących odprowadzać ścieki np. do rowu przydrożnego – przekazał nam w czwartek 27 września Zbigniew Drążkiewicz.
SKARGA DO WOJEWODY, A NAWET DO PREZYDENTA RP
Mieszkaniec przesłał skargę do Wojewody Śląskiego (skarga została przekierowana do PINB w Myszkowie), a opis tego, co dzieje się w gminie Koziegłowy wysłał nawet do Prezydenta RP. Uważa, że działania urzędników to „spychologia” – przerzucają pomiędzy sobą sprawę, która w gruncie rzeczy od blisko dwóch lat stoi w miejscu. To, co obecnie sprawdzono, to informacja mieszkańca o odprowadzaniu szamba do przydrożnego rowu – kontrole dwóch posesji nie wskazują, aby ich właściciele „podłączyli się” do rowu. Mieszkaniec chce, by zostały one też odkopane i udrożnione. Skarży się, że z powodu zasypania rowów po deszczu „stoją” kałuże, a woda podmywa jego dom. Wydawać by się mogło, że sprawa nie będzie aż tak skomplikowana, a jednak. Możliwe, że Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrzy sprawę w ciągu 2-3 miesięcy i orzeknie, kto ma zająć się przydrożnymi rowami – PINB w Myszkowie, czy może ZUK w Koziegłowach. Do tego czasu mieszkańcowi nie pozostaje nic innego jak tylko czekać. Czy po decyzji NSA w Warszawie sprawa rowów zostanie ostatecznie załatwiona?
Edyta Superson
Napisz komentarz
Komentarze