(Siedlec Duży) O sporym szczęściu może mówić Węgier, który w niedzielę 22 października jadąc krajową „jedynką” w kierunku Częstochowy uderzył w bariery ochronne, a następnie zakończył podróż w rowie. Jemu samemu nic się nie stało, ale jego samochód już nie nadawał się do jazdy.
Do zdarzenia doszło około godziny 23.00 w Siedlcu Dużym. Suzuki Swift kierowane przez Węgra z niewiadomych przyczyn uderzyło nagle w bariery ochronne, a następnie zjechało do rowu. – Na kolizję natknęli się policjanci z Koziegłów, którzy patrolowali ten rejon. Kierującemu samochodem na szczęście nic się nie stało. Nie można wykluczyć, że zmęczony podróżą zwyczajnie przysnął za kierownicą. Za spowodowanie zdarzenia został ukarany mandatem. Ponieważ z uszkodzonego samochodu zaczął wydobywać się dym, na miejsce wezwano strażaków – opowiada starszy aspirant Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie.(rb)
Napisz komentarz
Komentarze