(Powiat Myszkowski) Od piątku 4 października szefem Platformy Obywatelskiej w Powiecie Myszkowskim jest Dariusz Lasecki, radny PO w Radzie Powiatu Myszkowskiego. Dotychczasowy szef PO Mariusz Kleszczewski jeszcze kilka tygodni temu nie miał konkurencji i w wyborach na szefa koła Platformy w Myszkowie, został wybrany bez skreśleń i bez konkurenta. Teraz jednym głosem przegrał wybory na stanowisko Przewodniczącego PO w Powiecie Myszkowskim. Wybory w Platformie, które jeszcze niedawno zapowiadaliśmy jako najnudniejsze wydarzenie jesieni miały w sobie dramaturgię godną filmów Alfreda Hitchcocka.
Na Dariusza Laseckiego zagłosowało 34 delegatów kół PO z Powiatu Myszkowskiego. Mariusz Kleszczewski, który drugą kadencję jest Marszałkiem Województwa Śląskiego i przewodził PO od jej powstania w Myszkowie, przegrał jednym głosem. Wybory szefa PO w powiecie rozstrzygnęły się dopiero w drugim głosowaniu. W pierwszym był remis: 33:33. A na sali 67 delegatów. „Kto nie głosował? – padło nerwowe pytanie od prowadzących zebranie. Tylko kto się zgłosi, skoro od brakującego głosu będzie zależeć polityczna przyszłość jednego z liderów? Oczywiście nikt się nie odezwał, bo kto weźmie na siebie taką presję: powiem, że nie oddałem głosu i teraz przyznam się, że zdecyduję o wyniku wyborów? Głosowanie więc powtórzono, tym razem zalecając, że nikt nie wychodzi z sali do zakończenia głosowania. Wynik: 34:33 dla Laseckiego. Dotychczasowy szef PO nie wytrzymuje napięcia, wychodzi z sali na długo. Obrady, które zaczęły się 4.X późnym popołudniem kończą się przed północą. Przebieg głosowań, wypowiedzi mówców znamy niestety z relacji kilku uczestników, więc mogą nie być w 100% wiernie oddane (mediów nie zaproszono na wybory). Ale jak relacjonują uczestnicy, Dariusz Lasecki zaprosił Mariusza Kleszczewskiego do dalszej współpracy, podkreślając jego zasługi dla regionu jako Wicemarszałka Województwa Śląskiego. Wśród krytycznych głosów, ale jeszcze przed głosowaniem, były zarzuty, że Kleszczewski nie radzi sobie z zarządzaniem partią w powiecie, nie ma dla niej czasu. Że partia pod jego rządami utraciła władzę w Starostwie Powiatowym w Myszkowie i nie może jej odzyskać. Żeby przekonać do siebie członków partii nie pomogło nawet skrócenie wizyty w Chinach, gdzie jako wicemarszałek przebywał w tygodniu poprzedzającym głosowanie. Cała delegacja wracała w poniedziałek, Kleszczewski był w kraju już w piątek.
Wybory w PO. Dlaczego nas to ciekawi?
Nietrudno zauważyć, że działacze i radni PO próbują odzyskać władzę w powiecie, dążąc do zmiany starosty. Dwa tygodnie temu zauważyliśmy, że te sprawy się ściśle łączą, a wewnętrzne wybory w PO mogą zmienić dynamikę wydarzeń. Za przywództwa Mariusza Kleszczewskiego, PO z partii rządzącej powiatem, została zepchnięta do opozycji. Próba odzyskania władzy, wiosną nieudana, była kolejną porażką Kleszczewskiego. Czy nowy szef PO w powiecie odwróci złą passę? Jedno jest pewne: nowy szef PO jest na pewno zdeterminowany do odwołania Zarządu Powiatu Myszkowskiego, ze starostą Wojciechem Pichetą. Do tego potrzeba 12 radnych w 19 osobowej Radzie Powiatu. Wiosną za odwołaniem Pichety zagłosowało 10 radnych. Po pół roku opozycja ma prawo ponownie zgłosić wniosek o odwołanie starosty. Początkowo wniosek taki - jak wynika z naszych źródeł - mógł być zgłoszony już na sesji 27 września, ale radni PO postanowili zaczekać do czasu wyjaśnienia przywództwa w PO. Dosłownie dzień przed sesją, 26.09 Lasecki potwierdził, że zamierza ubiegać się o stanowisko przewodniczącego powiatowej Platformy. Tak późno, że musieliśmy nawet przeredagować już wysłany do drukarni artykuł. W pierwszej posłanej do druku wersji pisaliśmy, że wybory w PO zapowiadają się nudnie, a Lasecki – choć namawiany - jednak nie wystartuje.
Dzień po wygranych wyborach w PO Dariusz Lasecki potwierdził, że natychmiast przystępuje do pracy nad zbudowaniem koalicji w Radzie Powiatu, zdolnej do odwołania starosty i zmiany zarządu: -„Pierwsze telefony wykonałem do szefów ugrupowań w Radzie Powiatu, z którymi chcielibyśmy tworzyć koalicję zdolną do zmiany zarządu” – mówił Lasecki.
Wśród członków PO, delegatów, którzy wybierali nowego szefa partii krążyły szeptane głosy i plotki co do kulis głosowania, nacisków i używanych argumentów: dlaczego Lasecki nie Kleszczewski, lub odwrotnie. Nie czarujmy się, nie chodziło tylko o argumenty i ideały. Ludzie mają swoje sympatie, interesy czy animozje. Jedna z ciekawszych przedwyborczych zakulisowych gier o jakiej mówiło nam wielu członków PO, mówi o tym – choć zapewne nie uda się tego w jakikolwiek sposób potwierdzić, że członków PO obdzwaniał, aby głosowali na Kleszczewskiego…. starosta Wojciech Picheta. Zwłaszcza tych, którzy pracują w jednostkach powiatu i dla nich Picheta jest pracodawcą. Jeżeli tak było, wygląda na to że poparcie Pichety jest jak pocałunek śmierci. Gdy w podobnej rozgrywce starosta wsparł całym ciałem Jana Kierasa (wtedy wicestarostę) w rywalizacji o przywództwo w PSL, ten przegrał z młodą konkurentką, radną powiatową Anną Sochą-Korendo.
Kleszczewski do Europarlamentu?
Przegrać wybory jednym głosem. Może boleć. Ale chyba lepiej polec głosem jednym, niż przegrać sromotnie? Wśród zwolenników Kleszczewskiego dwa dni po porażce lidera zrodził się pomysł, aby spróbować unieważnić wybory. Pod byle proceduralnym pretekstem. Na przykład, że ktoś z delegatów nie był powiadomiony o wyborach. Niezbyt to mądry pomysł, skoro ogólnopolskie media trąbią, że wybory powiatowych struktur PO muszą się odbyć do niedzieli, 6.X, a na wybory przyszło 67 delegatów. Wszyscy, oprócz dwóch, którzy wytłumaczyli nieobecność chorobą, czyli frekwencja niemal 100%. Akcja stronników Kleszczewskiego groziła awanturą, a nawet rozbiciem partii.
- Gdyby wybory zostały unieważnione, a wiem, że szykowali taki wniosek, to byłby niezły skandal. To znaczy, że Kleszczewski, który odpowiadał za przygotowanie zjazdu i wyborów teraz, po porażce próbuje wynik unieważnić? Jak to się stanie, odchodzę z partii – zapowiedział ostro jeden z członków PO.
Ostatecznie do powyborczej awantury nie doszło. Nowy Przewodniczący PO Dariusz Lasecki i Mariusz Kleszczewski wyjaśnili sobie, że byłoby to bardzo szkodliwe dla PO. Kleszczewski uznał porażkę i zmianę przywództwa. Wcale nie musi to jednak oznaczać obniżenia notowań wicemarszałka. Wśród członków PO od dawna mówiło się, że Mariusz Kleszczewski, który na Śląsku jest politykiem rozpoznawalnym, wystartuje w maju w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Dariusz Lasecki: - Jeżeli tylko Marszałek Kleszczewski zdecyduje się na start w wyborach do Europarlamentu, będziemy go całą siłą popierać. Mariusz Kleszczewski wiele zrobił dla naszego regionu jako wicemarszałek województwa. I choć członkowie PO krytycznie ocenili jego pracę tu, wewnątrz partii w powiecie, to w 100% będziemy go wspierać jeżeli zdecyduje się na ubieganie o mandat w Parlamencie Europejskim”.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze