(Myszków) Starostą Powiatu Myszkowskiego pozostaje nadal Wojciech Picheta. 28.02 koalicji Platformy Obywatelskiej, SLD i PSL zabrakło 2 głosów, aby odwołać starostę ze stanowiska, choć za jego odwołaniem głosowało 10 radnych. Realna siła głosów Pichety w głosowaniu tajnym spadła do 9 głosów. Kolejne kłopoty mogą starostę czekać przy uchwalaniu absolutorium za 2012 rok. Próba odwołania starosty na sesji zdominowanej przez sprawę porażki myszkowskiego szpitala w konkursie na nocną opiekę medyczną, przeszła bez słowa komentarza. Radni po prostu wrzucili głosy do urny. Gdy poznali wynik głosowania, bez słowa komentarza rozeszli się do domów.
Na sesji powiatu zapowiadano obecność politycznych szefów poszczególnych ugrupowań. Miał być wicemarszałek woj. Śląskiego, szef powiatowej PO Mariusz Kleszczewski, wicewojewoda z PSL Stanisław Dąbrowa i poseł SLD Marek Balt. Swoją obecnością mieli dyscyplinować partyjne szeregi. Kleszczewski- radnego Janusza Jakubca. Dąbrowa- miłośnika stron erotycznych i zdjęć półnagich dziewczynek Jarosława Kumora, który chwali się, że „wszyscy go szantażują” (może problem w nim, że tak jest na szantaż podatny?). Lewica z kolei ma problem z radną Grażyną Kolasą. Kluczowa w rozgrywce czy uda się koalicji PO-PSL-SLD odwołać Pichetę ze stanowiska miałby być rozmowy z Przewodniczącym Rady Powiatu Marianem Szczerbakiem, którego wcześniej SLD wyrzuciło z szeregów, ale teraz kusiło powrotem. Jak można się domyślać, niezbyt skutecznie.
Głosowanie nad odwołaniem starosty było tajne, ale wynik 10 za odwołaniem spędza sen z powiek partyjnym liderom kto właściwie jak zagłosował. Bo skoro PO miała 6 głosów, PSL pewne 2, a SLD tylko 1, to kto zagłosował jeszcze za odwołaniem Pichety?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze