Ministerialne „nie” dla „Bramy Laseckich”
Rada gminy Niegowa wystąpiła do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji o zaopiniowanie wniosku o nadanie obiektowi fizjograficznemu – bramie skalnej – nazwy „Brama Laseckich”. Opinia „góry” - Laseckich nie ucieszyła. Ministerstwo, a także wojewoda przychylający się do decyzji ministerstwa orzekli, że nie stosuje się praktyki nazywania obiektów fizjokratycznych nazwiskami osób żyjących. – Trudno byłoby uśmiercić nas wszystkich, bo brat ma pięcioro dzieci, więc dziwne jest to podejście ze strony dyrektora departamentu. Niemniej jednak chciałem także przypomnieć państwu, że co do tej nazwy ani wojewoda nie miał żadnych zastrzeżeń, jak również starosta myszkowski i Marszałek Województwa Śląskiego, więc chciałem poznać państwa opinie na ten temat. Czy podtrzymujecie państwo swoją uchwałę, bo przecież możecie się z tym nie zgodzić, jeśli uważacie, że rodzina ta zrobiła dla gminy tyle, że ta nazwa powinna zostać nadana (…) Odpowiedź z ministerstwa jest tylko opiniodawcza, to nie jest odmowa (…) – mówił radny powiatu Dariusz Lasecki. Zdaniem prawnika Urzędu Gminy Niegowa, jednoznaczne negatywne stanowisko ministerstwa oraz przychylenie się do jego decyzji Wojewody Śląskiego sugerowałoby, aby rada od uchwały odstąpiła. Tego samego zdania była przewodnicząca Zofia Kasznia. Dariusz Lasecki pozostawał przy swoim, twierdząc, że to gmina jest organem właściwym do podjęcia decyzji w sprawie nadania nazwy ostańcowi. Tymczasowy konsensus został osiągnięty: gmina oficjalnie poinformuje Laseckich o nowych okolicznościach w sprawie, pozostawiając im następny ruch i „otwartą furtkę” do dalszych negocjacji. Rozstrzygnięcia pojawią się z pewnością na następnej sesji Rady Gminy Niegowa.
Samorząd na „nie” dla „ustawy śmieciowej”
Jednym z problemów „ustawy śmieciowej”, okazało się ustalenie minimalnej wielkości pojemników na odpady niesegregowane. Komisje rady przyjęły, że należy zwiększyć wielkość pojemników dla lokali mieszkalnych oraz dla budynków użyteczności publicznej. Dotychczas pojemnik 120-litrowy przypadał na nie więcej niż 3 osoby mieszkające w danym budynku– teraz miałby zostać przeznaczony dla maksymalnie 2 użytkowników. W dalszej części uchwała precyzuje następujące minimalne wielkości pojemników: 3-5 osób – pojemnik 240 litrów, 6-9 osób – pojemnik 360 litrów,10-13 osób – pojemnik 480 litrów, a w przypadku większej liczby mieszkańców niż 13, operator jest zobowiązany do zagwarantowania pojemników o łącznej pojemności minimum 720 litrów. Na sesji głosy w tej sprawie były podzielone. – Jeżeli zmniejszymy ilość osób przypadających na pojemnik, to z automatu zwiększymy koszt odbioru – kalkulował radny Roman Kurek. Radny Kurek twierdził także, że skoro gmina będzie selektywnie odbierać odpady np. papier, śmieci wielkogabarytowe, to nie będzie czym zapełniać tak dużych pojemników. Radni przyjęli zmiany oraz ustalili częstotliwość odbioru odpadów: raz w miesiącu dla zabudowy jednorodzinnej i nie rzadziej niż co 3 tygodnie dla wielorodzinnej.
„Nie” dla samowoli budowlanej
W „sprawach różnych” na posiedzeniu Rady Gminy Niegowa, głos zabrał mieszkaniec Katowic, właściciel dwóch, sąsiadujących ze sobą działek w Mzurowie: budowlanej oraz rolnej. Okazało się, że dom, który buduje od 1999 roku (obecnie będący na ukończeniu), powstaje nielegalnie. Nieprawidłowe jest jego usytuowanie, część domu przesunięta jest na działkę, na której nie dopuszcza się zabudowy mieszkalnej. Zdaniem pana K.(właściciela działek) miejsce, w którym powstaje dom zostało wyznaczone przez geodetę. – Nie jestem idiotą, nie ryzykowałbym usytuowania domu na działce rolnej sądząc, że sprawa nie wyjdzie na jaw przy odbiorze domu – tłumaczył właściciel.
– Inna jest sytuacja, jeśli jest to samowola budowlana, ale postawiona na terenie działki budowlanej. Wtedy może być zalegalizowana za odpowiednia opłatą. A tutaj nie może być żadnej legalizacji, jeżeli dom powstał poza terenem przeznaczonym do zabudowy– mówił wójt Krzysztof Motyl. – Podczas kontroli pracownik urzędu gminy powiedział, że po to się wchodzi takim zębem w daną łąkę czy pole, żeby dany obiekt zalegalizować – przywołał słowa obecnego przy kontroli PINB pracownika urzędu gminy Niegowa, właściciel działek.
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zawiadomiony przez gminnych urzędników wkrótce będzie musiał podjąć decyzję, czy możliwa jest legalizacja domu, czy też właściciel musi go rozebrać, ponieważ jego usadowienie nie jest zgodne z planem przestrzennego zagospodarowania dla sołectwa Mzurów. Wobec próśb właściciela domu, radni nie pozostali obojętni. Za namową radnego Romana Kurka radni zobowiązali wójta do udzielenia pomocy właścicielowi. Gmina ma przygotować ekspertyzę czy możliwe są takie zmiany, w planie dla Mzurowa, aby legalizacja budowy była możliwa. Choć Krzysztof Motyl zmuszony przez radnych do takiego zachowania nie zostawia złudzeń: – Nie ma opcji prawnej – podkreślał wójt, który oficjalnie opowiedział się przeciwko samowoli budowlanej. Nieoficjalnie zaś, mówi się o zatargach pomiędzy wójtem, a właścicielem działek, który skrytykował jego sposób zarządzania gminą jesienią br. Zaskakujące wydaje się jedno – dlaczego dopiero na początku października br., gmina zorientowała się, że dom powstaje nielegalnie (na wniosek gminy PINB przeprowadził oględziny 17 października).
– Mam zapewnienie z Powiatowego Inspektoratu Budowlanego, że jeżeli dostanę od państwa promesę, że gdy będzie robiony projekt przestrzennego zagospodarowania dla Mzurowa, to pod niego mój dom będzie podciągnięty, to to wystarczy, żeby postępowanie czasowo zawiesić. I tylko o to Państwa proszę – dodał właściciel.
Roksana Tomaszewska
Napisz komentarz
Komentarze