(Żarki) Dzień przed sesją Rady Gminy i Miasta Żarek wyznaczonej na 24.X w politycznych kręgach Żarek nie mówiło się o niczym innym, jak o planowanej przez radnych wspierających burmistrza Klemensa Podlejskiego próbie odwołania Przewodniczącego Rady MiG Andrzeja Jakóbczaka z Lewicy. Wszystko z okazji spodziewanego transferu radnych. Krytykujący poprzednią przewodniczącą Stanisławę Nowak radny radny Henryk Świerdza z Przybynowa od 1 września dostał nową pracę. Został konserwatorem w gminnym Zakładzie Usług Komunalnych. Ostatecznie, wniosek o odwołanie przewodniczącego nie wpłynął. Nieoficjalnie mówi się, że Klub Radnych Niezależnych burmistrza Podlejskiego, nie zgromadził wystarczającej ilości głosów radnych, skłonnych przewodniczącego odwołać. Co nie znaczy, że na sesji było nudno. Wręcz przeciwnie.
Stanisława Nowak była Przewodniczącą Rady do 22.03.2012. Straciła stanowisko, właśnie po tym, jak do opozycji przeszedł ten sam radny Świerdza. Historia miała szansę się powtórzyć, znowu za sprawą wyjątkowo zmiennego w poglądach radnego. Przyczyniając się do odwołania Jakóbczaka, Świerdza musiałby poprzeć S. Nowak, którą wcześniej zażarcie krytykował. Co wpłynęło na zmianę postawy radnego? Wszyscy obserwatorzy kojarzą nową awanturę polityczną w Żarkach z posadą, którą radny dostał w gminnym zakładzie komunalnym (ZUK). Radnego zatrudnił na stanowisku konserwatora kierownik ZUK Marek Strzelczyk. Sam jest kierownikiem od początku października, po wygranym konkursie. Dlaczego akurat radny, wokół którego zaraz rozpętał się szum, znalazł zatrudnienie w ZUK?
-Miałem kilkanaście zgłoszeń chętnych do pracy –tłumaczy kierownik.
GM: Czy z kimś uzgadniał, kogo należy zatrudnić? Np. z burmistrzem Żarek?
-Burmistrz jest moim pracodawcą –tłumaczy kierownik ZUK. –To informacje poufne –tłumaczy w odpowiedzi na pytanie, czy uzgadniał z kimś posadę dla radnego Świerdzy.
Rzeczniczkę UMiG Katarzynę Plutę-Kulińską pytamy, czy ZUK przeprowadził rekrutację? Były jakieś ogłoszenia o wolnym stanowisku pracy?
-ZUK nie był zobowiązany do ogłaszania konkursu na wolne stanowisko konserwatora. Być może zatrudnienie powinno być poprzedzone ogłoszeniem, byłaby to dobra praktyka. Z tego co wiem, Henryk Świerdza był jedynym kandydatem. Po śmierci pana Szczerby, poprzedniego kierownika ZUK wiele osób pytało, czy będą jakieś przyjęcia do ZUK. I pełniący obowiązki kierownika Marek Strzelczyk wszystkich informował, że należy złożyć podania. Ostatecznie podanie złożył tylko Henryk Świerdza, który od dawna szukał pracy. Wcześniej pracował jako palacz i konserwator w szkole w Przybynowie. Po jej termomodernizacji od września 2011 pracował już tylko na pół etatu, a teraz jego stanowisko miało być zlikwidowane. Nowoczesna kotłownia w szkole jest bezobsługowa i utrzymywanie tam pracownika technicznego było bezcelowe –tłumaczy rzeczniczka UMiG Żarki.
Na sesji rady wniosek o odwołanie przewodniczącego jednak nie wpłynął. – Temat został wyciszony, nie złożyli go na dzisiejszej sesji. Być może przestraszyli się po pewnych ruchach. O szczegóły trzeba zapytać przewodniczącego Klubu Radnych Niezależnych, ponieważ to ich klub taką politykę realizuje, albo radną Stanisławę Nowak – skomentował przewodniczący Andrzej Jakóbczyk. - Nie będę się wypowiadać, ja nic nie wiem – odpowiedziała Stanisława Nowak, zapytana o planowane w radzie roszady.
Przewodniczący A. Jakóbczyk dzień przed sesją tak komentował pogłoski o swoim odwołaniu: -Nepotyzm wśród radnych jest powszechny. Klub burmistrza przejął radnego Świerdzę, który dostał posadę w ZUK. Stanisława Nowak, która chce wrócić na stanowisko przewodniczącej intensywnie poszukuje pracy dla synowej. W ZUK pracuje też radny Labocha z Kotowic, a matka radnego Jarosza w gminie. Więc zwykle siedzą cicho.
Okazuje się, że skłonny do przewrotu Klub Radnych Niezależnych, choć zdobył radnego Świerdzę, to stracił dwie radne: Tatianę Ośmiałowską oraz Wiolettę Król. Obie złożyły rezygnację z członkostwa w klubie. Z jedenastu osób, w klubie pozostało więc dziewięć.
Powinna zwrócić dietę?
Choć sesja w Żarkach nie skończyła się drugim przewrotem pałacowym, spokojnie wcale nie było. Wniosek do komisji rewizyjnej, odnośnie nienależnie pobranej diety przez radną Stanisławę Nowak, zgłosił na sesji radny Janusz Garncarz. – Wydaje mi się, że jedna osoba z radnych pobrała nienależnie dietę, za obecność na sesji, na której jej nie było. Dlatego chciałbym przekazać dokumentację przewodniczącemu rady, z prośbą, żeby to wpłynęło do komisji rewizyjnej – rozpoczął radny Garncarz.
- Proszę państwa, sprawa dotyczy mnie- zabrała głos Stanisława Nowak – Niech wszyscy obecni tutaj radni spojrzą sobie dokładnie w swoje serce i przeliczą, jak przychodzili na sesje, na komisje z 20 minutowym spóźnieniem, albo wychodzili po godzinie, po podpisaniu listy. Przez cały rok ile by się tego uzbierało? Proszę państwa, była tak sytuacja, że w ubiegłym roku poproszono mnie, żebym pojechała na kolonie (…) z Caritasu dla dzieci z Ukrainy i dla dzieci z MOPS-u. Nie byłam na jednej sesji. (…). Po powrocie powiedziałam coś takiego: Nie wiem jak to będzie ze mną, ponieważ ja nie uczestniczyłam w jednej sesji. Jeżeli to taka wielka kwota, bardzo proszę, niech komisja rewizyjna i wszyscy radni to rozpatrzą. Jeżeli uważacie, że ja popełniłam wielkie przestępstwo, że mnie się to nie należało, to ja to zwrócę – tłumaczyła S. Nowak.
Od radnej Stanisławy Nowak, próbowaliśmy dowiedzieć się jaka była wysokość nienależnie pobranej diety. Nie chciała odpowiedzieć. Jak obliczyliśmy, za nieobecność na sesji powinna zwrócić ¼ diety: 346,50 zł.
Kwestię komentowali pozostali radni.
- Czy to był jedyny taki przypadek? Niech sobie każdy z radnych sam odpowie – podniósł radny Alojzy Zieliński.
- Jeśli są inne osoby, to powinny się ujawnić, wtedy na komisji rewizyjnej zbadane zostałyby wszystkie te przypadki. Niech to nie będzie zatajone. Ja sobie przypominam, gdy byłem nieobecny, to nie dostałem diety – dodał radny Wilhelm Patoń.
Wniosek o skierowanie sprawy do komisji rewizyjnej jednak przepadł (6 radnych za, 6 przeciw, 3 wstrzymało się).
Roksana Tomaszewska
Nasz komentarz:
Niezależność kosztuje posadę
Każdy chce pracować, mieć za co utrzymać rodzinę. Radny również. Niestety trudno to pogodzić z niezależnością poglądów, troską o interes społeczności, zwłaszcza w powiecie, gdzie bezrobocie wynosi 19%, a posada radnemu należy się bardziej. Mam nadzieję, że wyborcy z Przybynowa wyciągną wnioski przy wyborach w 2014 roku. Jednak nie handel głosami za stołki najbardziej mnie zbulwersował, tylko fakt, że radni tak niechętnie podeszli do tematu, czy radna Nowak powinna oddać 346,50 zł. Dla radnych „grosze”, w dodatku należne za ich ciężką pracę. Dla niektórych mieszkańców Żarek kwota, za którą muszą przeżyć 1,5 tygodnia. Radni postanowili sprawy nie badać, porażeni strachem, że im też przyjdzie coś zwracać.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze