(Myszków) Na sesji Rady Powiatu w Myszkowie, w czwartek 26 kwietnia, pojawiły się dwa główne tematy: kwestia pozimowego sprzątania dróg, gdzie z akcji tłumaczył się przed radnymi Józef Pabian, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, oraz plany likwidacji Posterunków Policji w Żarkach, Poraju, i Koziegłowach. W tych ostatnich zamiast posterunku ma powstać komisariat, z większą obsadą.
Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, Józef Pabian przedstawił podsumowanie zimowego utrzymania dróg w sezonie zimowym 2011/2012, wraz z omówieniem bieżących remontów dróg powiatowych i wojewódzkich. Zanim jednak dyrektor PZD doszedł do głosu, pytania miał Janusz Jakubiec: - Dlaczego firma, odpowiedzialna za oczyszczanie dróg z piachu reaguje dopiero po artykułach prasowych w Gazecie Myszkowskiej? Dwa tygodnie temu, jak ukazał się artykuł w piątek, to dopiero w sobotę wyjechała maszyna i czyściła. Takie prace powinno się robić natychmiast po zakończeniu mrozów, gdyż piach jest szkodliwy dla zdrowia – unosi się pył, jest nieestetyczny, ale przede wszystkim zamula kanalizację deszczową, która po kilku latach jest niezdatna do użytku. W Myszkowie takich dróg z kanalizacją nie jest dużo, dlatego powinno się to zrobić wcześniej. Ale dobrze, że są organy, które nad tym czuwają i to monitują – stwierdził Jakubiec, wspierając naszą akcję gonienia dyrektora PZD do roboty.
Do pozimowego sprzątania PZD ma 85 km dróg (zarówno powiatowych jak i wojewódzkich) w powiecie, gdzie trzeba sprzątnąć piasek i sól. Jakieś 2500 ton, które wcześniej PZD wysypał szczodrze (pamiętamy jak wyglądał wiadukt). Dyrektor PZD Józef Pabian stwierdził, że sprzątanie w marcu zwyczajnie się „nie opłaca”. W wypowiedziach często odnosił się do naszych artykułów, odnośnie zaniedbań w sprzątaniu ulic przez PZD: - Łatwo jest pisać – wyjdźmy na ulicę i sprzątajmy. Gdybyśmy ulegli emocjom prasy, można powiedzieć, że nic nie robimy, nieprawda – zawsze tak było, że miesiąc kwiecień jest miesiącem do sprzątania. Nigdzie w Polsce nie ma tak, że jak jest ładnie w marcu, wyjeżdżają na ulice piaskarki i sprzątają. Jest to nieuzasadnione logicznie i ekonomicznie. Co by się działo, gdybyśmy posprzątali w marcu i zaczęli sypać pod koniec, a nawet w kwietniu, bo czasem jest taka potrzeba. Poza tym, obowiązują nas przepisy, mówiące, że PZD jest w gotowości zimowego utrzymania od 1 listopada do 31 marca. Dlatego w tym czasie musimy zachować gotowość techniczną do utrzymywania przejezdności dróg. Oczywiście, można by częściowo sprzątać ulice wcześniej, ale nie mamy też na to pieniędzy. To nie gazeta wyznacza nam tryb pracy i harmonogram, tylko potrzeby, związane z terenem. Gdybyśmy ulegali emocjom, zawartym w artykule GM, to można by popaść w dyskomfort. Podam przykład: gdy rok temu była akcja sprzątania przed świętami w połowie kwietnia, było dużo protestów, że mieszkańcy pomyli okna, a my kurzymy – mówił Pabian.
Janusz Jakubiec nie odpuszczał, naciskając na kwestie drożności kanalizacji deszczowej: - Mówi pan, że nie pracujecie pod dyktando gazety, tylko wg. swojego widzimisię. Ono jest dobre, ale powinno być poparte zdrowym rozsądkiem. To nie może być tak, że jest 1 kwiecień i przystępujemy do sprzątania, bo tutaj chodzi o niedopuszczenie do zniszczenia kanalizacji deszczowej, której nie ma na drogach powiatowych dużo. Ile jest piachu na odcinkach z kanalizacją deszczową i ile tam piachu zebraliście? Na drogach biegnących przez wioski nie trzeba sprzątać, bo tam wiatr zepchnie piach do rowów. Przykładem pana działania było pół metra wody po ulewie, zalegającej półtora roku temu na Placu Dworcowym, bo ktoś zdewastował kanalizację deszczową – mówił J. Jakubiec. Padła kwestia, że do sprzątanych dróg trzeba by uprzednio uprzątnąć chodniki, bo inaczej robota nie ma sensu. J. Pabian odparł, że chodniki to własność prywatna, w którą PZD nie może ingerować. - Sprzątać powinni właściciele chodników – mówił Józef Pabian.
PIACHU TYLE, ILE NA WYDMIE
Dyrektor PZD przyznał, że piach zapycha kanalizację, ale dodał, że na wiosnę PZD czyści także studzienki. Zapewnił, że używane materiały do zimowego utrzymania dróg mają stosowne atesty i są neutralne dla środowiska i zdrowia. Jednocześnie PZD prowadzi drobne remonty dróg, na co ma ogółem 625 ton materiałów (m.in. frez do wypełniania dziur). PZD naprawia wybrzuszenia i deformacje i prowadzi remonty cząstkowe mikropęknięć.
„NIE” DLA LIKWIDACJI POSTERUNKÓW
Rafał Kępski pytał w interpelacjach, co z Posterunkami Policji w Żarkach, Poraju i Koziegłowach, nad którymi zawisło widmo likwidacji (chociaż w Koziegłowach policjanci planują alternatywnie komisariat). - Corocznie pomagamy policji, ostatnio było to ok. 30 tys. złotych. A mówimy o likwidacji, dodatkowo nie zostaliśmy o tym poinformowani. Czy Starosta i Zarząd mają zamiar podjąć jakieś stanowisko na ten temat? – pytał Rafał Kępski.
Starosta Wojciech Picheta odpowiedział: - Decyzję o likwidacji posterunków podjął pan komendant. Są to prawdopodobnie wytyczne komendanta wojewódzkiego. Pan Łączyk przesłał propozycję w sprawie zamiaru likwidacji posterunków w Poraju, Żarkach i utworzenia z posterunku w Koziegłowach komisariatu. Pan komendant prosił mnie o zorganizowanie spotkania z wójtami i burmistrzami, do takiego spotkania nie doszło, bo nie mogliśmy uzgodnić terminu. Zwołaliśmy natomiast Komisję Bezpieczeństwa, gdzie był komendant, i powiedział o swoich argumentach, m.in. że to są wytyczne odgórne. My jako Komisja Bezpieczeństwa nie przyjęliśmy tych argumentów, stwierdziliśmy, że dotychczasowe działania jednostek samorządu były na tyle konstruktywne i wspierające działania Komendy w Myszkowie, że nic nie wskazywało na taki rozwój wydarzeń. Wystosowaliśmy sprzeciw, przygotowane jest specjalne pismo z informacją do komendanta wojewódzkiego, głównego, wojewody i marszałka. To tyle, co mogliśmy zrobić. Rady gmin podjęły stosowne uchwały z podobnymi stanowiskami – powiedział W. Picheta, który dodał, że likwidacja posterunków może pogorszyć bezpieczeństwo w powiecie.
Marcin Bareła
nasz komentarz:
I posprzątać nie zdążyli!
Aroganckie, wręcz bezczelne odpowiedzi dyrektora PZD na pytania stawiane przez naszą redakcję na temat czystości i jakości (jej braku) malowania poziomego dróg utwierdziły nas w przekonaniu już dawno, że na tym stanowisku dawno powinna być zmiana. Podobno tylko jeden pracownik w mocno upolitycznionym PZD jest z wykształcenia drogowcem, czego efekty widać na drogach. Zamiast Pabiana, który sobie nie radzi, może już lepiej Ryszarda Chachulskiego zrobić dyrektorem?
Wracając do meritum, jeszcze przed Wielkanocą, w marcu Gazeta Myszkowska zaczęła batalię o czyste drogi. Chodzi nam o zmianę mentalności urzędników, burmistrzów, starosty i radnych, że trzeba przeciąć zamknięty krąg brudasów. PZD sprząta raz na rok jakby robiło nam mieszkańcom łaskę. Względnie czysto jest na początku lata i resztę roku służby mają z głowy. Pierwszy ruch, który jest zgodny z naszą strategią wykonał burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak, tradycyjnie czyste (na swoich drogach) są Żarki.
A ja chcę czystego powiatu cały rok!
Dlatego nie interesują mnie żadne „nie da się”, mamy „akcję zima”. A kto powiedział, że zimą na wiadukcie hałdy (lub zwały) piachu w suchym grudniu i styczniu wyglądają ładnie?
W walce o czystość dróg wsparł nas radny Janusz Jakubiec. To ważne wsparcie, podczas gdy większość radnych milczy, choć prywatnie klnie na powszechny brud. Udało nam się wycisnąć z rzecznika starostwa i PZD obietnicę, że do końca kwietnia drogi powiatowe i wojewódzkie będą posprzątanie. Uczciwie przyznamy, że sprzątać zaczęli, w wielu miejscach nawet jest czysto. 27 kwietnia widok zamiatarki w Niegowie wójt Krzysztof Motyl odebrał jak święto powiatowe. Tak rzadki to widok- zamiatarka na krańcach powiatu! 30 kwietnia wykonałem podobną trasę. Od Sokolnik przez Niegowę, Żarki, Helenówkę i Centrum Myszkowa. Kilkanaście zdjęć dokumentuje, gdzie w pośpiechu PZD nie posprzątał. Będziemy przypominać. Nie ma w tym żadnych emocji, jak sugeruje dyr. Pabian. Tylko czyste wyrachowanie. Chcemy czystych dróg. Cały rok.
Od roku redakcja dopomina się wyjaśnień, dlaczego PZD nie egzekwuje gwarancji od firmy Biza-Kolor za niespełniające norm malowanie poziome. Dzięki zaniedbaniom PZD, firma już zaoszczędziła nawet kilkadziesiąt tysięcy na tym, że PZD nie żądał w 2011 roku napraw gwarancyjnych. W sierpniu 2012 gwarancja się kończy, po pasach i liniach nie ma już prawie śladu. Kto płaci dyrektorowi PZD? Warto, aby sobie przypomniał, że podatnik naszego powiatu! Mam nadzieję.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze