Tomasz Będkowski wywalczył po raz trzeci z rzędu tytuł Mistrza Europy w wyciskaniu sztangi na ławeczce leżąc. W kategorii Rafała Zawadzkiego padły niespodziewanie wysokie rezultaty. Reprezentant firmy Kacper uplasował się na czwartej pozycji.
Mistrzostwa Europy federacji WMAP odbyły się w czwartek (28.05) w miejscowości Herzberg w Niemczech. Startujący w wyższej niż rok temu kategorii wagowej Będkowski (90 kg) zaczął dość pechowo. Zbyt późno doszedł do sztangi i spalił podejście.
- Od momentu wywołania do wyciśnięcia sztangi mamy minutę. Zbyt późno podszedłem i kiedy złapałem gryf skończył się czas. Zrobiło się gorąco – opowiada Tomasz Będkowski.
Stres wpłynął mobilizująco na naszego zawodnika. Będkowski wycisnął w drugim podejściu 220 kg i zakończy turniej z wynikiem 230 kg, poprawiając tym samym swój rekord życiowy o 10 kg. Na drugim miejscu sklasyfikowano Pavela Cernaka (Słowacja) – 220 kg, a na trzecim Attila Kelemana (Węgry) – 210 kg. Będkowski już rozpoczął przygotowania w siłowni Max Gym do kolejnego startu. W dniach 26-28 czerwca spróbuje swoich sił w Mistrzostwach Europy federacji WPF.
- Najbardziej chciałbym podziękować mojemu sponsorowi firmie Tribag, dzięki któremu mogę startować w najbardziej prestiżowych imprezach. Dziękuje również wszystkim, którzy mnie wspierają, przede wszystkim mojej żonie Anecie, Agacie i Łukaszowi Mościńskim, oraz Basi Batyckiej. Jeszcze w czerwcu odbędą się Mistrzostwa Europy federacji WPF. Podstawowa różnica jest taka, że tutaj będzie większy rygor. Chce sprawdzić się w kategorii 90 kg i poprawić jeszcze swój rezultat – zapowiada Tomasz Będkowski.
Mniej szczęścia w tym turnieju miał Rafał Zawadzki. Kategoria do 100 kg okazała się najsilniejszą. Chyba nikt nie przypuszczał, że padną tutaj tak wysokie rezultaty.
- Gdyby Rafał wystartował w cięższej kategorii 110 kg miałby spokojnie drugie miejsce. Jego rywale w 100 kg zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko – powiedział Będkowski.
Reprezentant firmy Kacper padł ofiarą pomyłki organizatorów. W pierwszym podejściu wycisnął 260 kg i poprosił o 265 kg. Poradził sobie z tym bez problemu, ale chwilę później okazało się, że na sztangę założono 261 kg. Sędziowie dali myszkowianinowi kilka minut na odpoczynek i musiał powtarzać podejście.
- W ostatniej próbie nie udało mi się wycisnąć 282.5 kg. Nie wiem czy zdołałbym to zrobić, gdybym wcześniej miał dwa, a nie trzy podejścia. Na pewno byłbym mniej zmęczony – powiedział Rafał Zawadzki. Triumfator kategorii do 100 kg, zawodnik z Ukrainy w trzeciej próbie spalił 300 kg. Turniej zakończył z rezultatem 291 kg. Drugi Niemiec zaliczył 280 kg, tyle samo, co trzeci Polak, który okazał się nieco cięższy. Trzeba tutaj dodać, że rodak Zawadzkiego to były Mistrz Świta IPF, który został w przeszłości złapany na używaniu środków dopingowych.
- Nie chciałem przechodzić do kategorii 110 kg, chciałem spróbować swoich sił w konfrontacji z bardziej utytułowanymi zawodnikami. W 110 kg silny był tylko Węgier, który pobił rekord świata. Drugi zaliczył bodajże 240 kg. Nie miałbym satysfakcji z tego medalu, wolałem zaryzykować. Spróbuje zrehabilitować się podczas Mistrzostw Europy WPF. Mam źle dopasowane koszulki i to jest największy problem. Na sucho osiągam lepsze wyniki od konkurentów – stwierdził Rafał Zawadzki.
W czerwcu obaj myszkowianie wystartują w ME WPF. Trzymamy kciuki. (RUC)
Napisz komentarz
Komentarze