(Niegowa) Dary żywnościowe, których rozdzielaniem zajmowało się Stowarzyszenie Odnowy Wsi Dąbrowno, budzi po raz kolejny w gminie dużo emocje. Policja prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży cukru z Gminnego Ośrodka Kultury, a radni nie szczędzą słów krytyki w sprawie sposobu „typowania” osób potrzebujących pomocy. Okazało się, że osoby, które otrzymają cukier, mąkę, makaron typował nie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej po obowiązkowym wywiadzie środowiskowym, ale radni i sołtysi.
Niektórzy radni o akcji rozdawania żywności dowiedzieli się od rozżalonych mieszkańców, którzy darów nie otrzymali, choć korzystają z opieki społecznej. Pojawiły się nawet niewybredne głosy, że „cukier zeżarli radni”.
Radna Zofia Kasznia, która była sprawą oburzona, domagała się podczas posiedzenia komisji wyjaśnień od wójta, ale ten nie miał nic do powiedzenia w tej sprawie. - Ja pytałam się na posiedzeniu, gdzie jest porządek w gminie? Dokąd będziemy łamać prawo? Nie wolno nam udawać, że nic nie wiemy - powiedziała zdenerwowana radna. Radna akcję nazwała „wolną amerykanką”. – Chodzi o jawność i sprawiedliwość. Ludzie mają pretensje, że te dary zostały (...) podzielone niesprawiedliwe. Przepracowałam tak długo uczciwie i nie dam się w Radzie splamić. Dzielić trzeba sprawiedliwie. GOPS ma listę osób potrzebujących w każdej miejscowości. W każdej wsi są potrzebujący, a nie tylko w niektórych.
Mirosław Klimek również odciął się od akcji. - Podobno radni biorą udział w rozdawaniu żywności. Ja nie chcę.
Zupełnie inne stanowisko prezentował radny Andrzej Golibroda. - Nie widzę w tym nic złego, aby radni i sołtysi pomagali mieszkańcom dostać trochę cukru - powiedział radny, przyznając, że sam w akcji brał udział.
Sprawą zainteresowała się radna powiatowa Zofia Skalec po tym, jak spotkała przypadkowo jednego z mieszkańców, który został pominięty podczas rozdawania darów. - Żaden z banków żywności nie zawrze umowy ze stowarzyszeniem na realizację zadania publicznego. Tylko z gminą taką umowę może podpisać. Nie wolno jest wydawać darów żywności sołtysom i radnym, a obowiązek przyznawania darów spoczywa na GOPS-ie. Tam znajduje się cała potrzebna dokumentacja – to jest jedyna organizacja do oceny stanu finansowego. (...) Ja się dowiedziałam o tym w jednym z banków żywności, chyba, że są inne, które wydają żywność stowarzyszeniom.
Wójt Krzysztof Motyl wypowiedź radnej skomentował krótko: „pani głupoty opowiada”. Po czym wyraźnie zaznaczył, że z akcją wydawania żywności „nic nie chce mieć wspólnego” (to dość dziwne, ponieważ żywność rozdawała jego żona). Motyl ograniczył się jedynie do lakonicznej informacji - To zadanie należy do organizacji pozarządowych. To, co myśmy otrzymali z Banku Żywności, to była wyjątkowa sytuacja – na skutek klęski żywiołowej. Jeżeli chodzi o gminy, to nie mają możliwości występowania o żywność i jej rozdawania.
Po sesji zapytaliśmy Donatę Bielawską – kierownik GOPS-u, czy pracownicy opieki społecznej rzeczywiście nie uczestniczyli w akcji. - Byliśmy o akcji rozdawania żywności poinformowani, ale żaden z naszych pracowników w niej nie uczestniczył. Stowarzyszenie telefonicznie kierowało do nas zapytania, czy pewne osoby, korzystają z pomocy społecznej, ale nie były prowadzone z nami żadne głębsze konsultacje. Nie wiem, czy te osoby, które otrzymały żywność od stowarzyszenia, korzystają z pomocy społecznej - mówi Donata Bilewska. Dodaje, że z banków żywności rzeczywiście korzystać mogą jedynie organizacje pozarządowe. Te jednak podczas rozdawania darów zwyczajowo korzystają z pomocy GOPS-u, który wskazuje osoby, którym pomoc się należy.
Aleksandra Kubas
Napisz komentarz
Komentarze