(Poraj) Kilka tygodni temu opisywaliśmy sytuację, jaka ma miejsce w gminie Poraj od ok. połowy czerwca. Pod tablicami z nazwami miejscowości zamontowano dodatkowe, informujące o zainstalowanym w nich monitoringu. Okazuje się, że na razie poprzestano na tablicach, bo kamer w dalszym ciągu w gminie Poraj nie ma. Zdaniem niektórych radnych opisując tę sytuację zrobiliśmy … „złą prasę”. Jeszcze dalej poszedł kierownik gminnej „komunalki”, twierdząc, że monitoring… to nie tylko kamery.
Głowę „zmyto nam” na ostatniej sesji Rady Gminy Poraj, w piątek 26 sierpnia. Była to reakcja na pytanie sołtysa Żarek Letniska, Ryszarda Świerdzy, zdziwionego sytuacją z tablicami. – Ja miałabym prośbę, by takich rzeczy nie pisać, nie robić złej prasy, żeby kierowcy przejeżdżający przez nasz teren wiedzieli, że nie ma u nas kamer. Bo powiedzą, tablice powiesili, a na kamery ich nie stać – apelowała patrząc w naszą stronę radna Anna Zagroba. Jeszcze dalej w wyjaśnieniach poszedł kierownik Wydziału Gospodarki komunalnej w porajskim urzędzie, Mariusz Musialik. – Monitoring to nie tylko kamery. Monitoring to także obserwacje mieszkańców, każdego z nas. Kierowcy przejeżdżający przez nasz teren zdejmują nogę z gazu, ja sam tak robię, widząc takie tablice. Może narażę się prasie, prasa może sobie za to na nas użyje, ale tak to widzę – tłumaczył Mariusz Musialik.
A nam ze zdumienia odebrało na chwilę mowę. Pomysł z montażem monitoringu w miejscowościach gminy uważamy bowiem za bardzo dobry i jak najbardziej wart realizacji. Kolejność zdarzeń, co podnosiliśmy w artykule, który wzbudził tyle kontrowersji, powinna być jednak inna. Najpierw kamery, później tablice. Najpierw robimy, później się chwalimy. Inaczej jest to, delikatnie mówiąc, wprowadzanie w błąd. Radna Zagroba i kierownik Musialik najwyraźniej mylą tablice „Miejscowość monitorowana” z tablicą: „Kontrola radarowa”. Monitoring nie polega na dyscyplinowaniu kierowców do jazdy z dopuszczalną prędkością. Ma być „batem” na wszelkiego rodzaju chuliganów, wandali, osoby podrzucające śmieci w lesie etc. Ciekaw jestem, co radna z Masłońskiego czy kierownik Musialik odpowiedzieliby np. kierowcy spoza gminy, który zachęcony informacją o monitoringu pozostawi swoje auto np. nad zalewem i po powrocie ze spaceru go nie znajdzie. Nadziei w odnalezieniu samochodu może szukałby w gminnym monitoringu, który mógłby zarejestrować złodziei. Pewnie zgłosiłby się do urzędu, by skorzystać z obrazów nagranych przez gminne kamery. Czy tablicami „bez pokrycia” nie zostałby w pewien sposób oszukany? Napisać na różnych „specjalnych” tablicach można wszystko. Nawet, że w porajskich lasach żyją słonie, tylko trzeba ich dobrze poszukać. Słów kierownika Musialika nie komentujemy, pozostawiamy je ocenie czytelników. Spodziewaliśmy się jednak w jego odpowiedzi konkretów, czyli gdzie i kiedy zaanonsowane kamery zostaną zamontowane. Odpowiedzi zabrakło. Ze swojej strony obiecujemy, że temat monitoringu będziemy w dalszym ciągu …monitorować. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze