(pow. myszkowski) Choć nowego starostę powiatu znamy od niemal dwóch tygodni, w dalszym ciągu nie milkną echa dokonanego 26 lipca br. wyboru. Choć właściwiej byłoby napisać, że wspomniane „echo” bardziej przypomina „pomruk burzy”. Na takie zanosi się po wyborach w lokalnych strukturach PSL i Lewicy.
W relacji z wyborów starosty napisaliśmy, że z koalicyjnego układu: PO – PSL – Lewica wyłamał się lider ludowców, Jan Kieras. – Nie wyłamałem się, bo ja koalicyjnego porozumienia nie podpisałem – mówi wicestarosta, który „odbija piłeczkę” i złamanie postanowień uchwały Zarządu Powiatowego PSL zarzuca pozostałym radnym powiatowym PSL. – O spotkaniu koalicyjnym 21 lipca dowiedziałem się godzinę przed nim. Skonsultowałem się telefonicznie ze wszystkimi członkami Zarządu Powiatowego PSL, czy wyrażają zgodę na podpisanie umowy koalicyjnej w zaproponowanym brzmieniu. Żaden z nich nie wyraził na to zgody – tłumaczy Jan Kieras, dodając, że w tym momencie obowiązywała uchwała Zarządu Powiatowego PSL o udzieleniu poparcia kandydatowi „Przyszłości” Wojciechowi Pichecie (wcześniej powiatowy zarząd ludowców nie zajął stanowiska w tej sprawie). Wicestarosta utrzymuje, że przypomniał o tym Jarosławowi Kumorowi i Annie Socha – Korendo ale ci, mimo wszystko, podpisali umowę koalicyjną, a następnie zagłosowali zgodnie z jej zapisami. W myśl tych ostatnich podział stanowisk w powiecie wyglądał następująco: starosta – kandydat z PO, wicestarosta z SLD, dwóch członków Zarządu Powiatu z PO i jeden z PSL. Zgodnie z tym samym porozumieniem Lewicy miało przypaść także stanowisko sekretarza powiatu. Dokument podpisali szefowie powiatowych struktur partii Mariusz Kleszczewski i Grzegorz Sikorski oraz 10 radnych (R. Kępski, G. Kolasa – Gotkowska, M. Szczerbak, M. Morawiec, J. Skalec, J. Jakubiec, D. Lasecki, M. Musialik, A. Socha Korendo i J. Kumor). Brak na nim podpisu Kierasa, który wyjaśnia: - Nie mamy nic przeciwko koalicji z PO i Lewicą, musi to być jednak koalicja zawarta na zasadach partnerskich, w sposób gruntownie przemyślana, musi być zbieżność celów politycznych i strategicznych, czego w zaproponowanej umowie nie było. Jak mówi, dwójce radnych powiatowych PSL, za złamanie ważnej uchwały ZP PSL grożą konsekwencje partyjne. Jakie? Tego nie precyzuje. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to strata fotela wicestarosty, który od kilku lat „należał” do ludowców odegrała większą rolę niż „różnice programowe” (tych jakoś nie widać np. na szczeblu centralnym).
SIKORSKI „PORZĄDKUJE” OD SIEBIE
Nieznana jest także dalsza przyszłość dotychczasowych radnych klubu Lewicy w powiecie, Grażyny Kolasy – Gotkowskiej i Mariana Szczerbaka. – Głosowanie na starostę było tajne, nie ma zatem do końca pewności, jak kto głosował. Chcieliśmy dać szansę wypowiedzenia się tym radnym na spotkaniu w czwartek, 28 lipca, ale termin nie był dla nich dogodny. Następny wyznaczyliśmy na 4 sierpnia, na godz. 18.00 (po zamknięciu tego wydania gazety – przyp. red.). Chcemy usłyszeć co mają do powiedzenia – tłumaczy inny przedstawiciel Lewicy w Radzie Powiatu, Rafał Kępski.
– Mam przesłanki, żeby ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że ci radni zagłosowali niezgodnie z ustaleniami wewnątrz partii, wbrew także temu, pod czym wcześniej się podpisali. Przez to SLD poniosło na Sesji Powiatu porażkę – otwarcie mówi rozżalony sytuacją Grzegorz Sikorski, szef powiatowych struktur Lewicy. – Mam powody, by wnioskować o ich wykluczenie z partii, bo nie widzę możliwości współpracy z osobami, które nie stosują się do wypracowanych stanowisk i ustaleń – dodaje. Grzegorz Sikorski, co podkreśla, „porządki” rozpoczął od siebie. Na wspomnianym wyżej spotkaniu 28 lipca, na które nie dotarli Szczerbak i Kolasa, podał się do dymisji. – Uznałem, że powinienem to zrobić, jeśli nie jestem w stanie zapanować nad radnymi – mówi.
Rada Powiatowa SLD jednogłośnie dymisję odrzuciła. – Przez to jestem zobligowany do wyjaśnienia sprawy do końca. Myślę, że wkrótce wszystko się rozstrzygnie. Decyzji nie będę podejmował jednoosobowo ja, będzie podejmowała ją cała Rada Powiatowa SLD – tłumaczy Sikorski.
LEWICA COFA REKOMENDACJĘ
Na poniedziałek 8 sierpnia zaplanowana jest sesja, podczas której dojdzie do zmian w prezydium Rady Powiatu. Z przewodniczenia w nim zrezygnował Janusz Jakubiec. W związku z wejściem w skład zarządu ze stanowiska wiceprzewodniczącego zrezygnował też Mariusz Trepka. Głośno mówi się o tym (potwierdza to m.in. Jan Kieras), że fotel przewodniczącego przypadnie Marianowi Szczerbakowi. Czy tak faktycznie będzie? Na razie Marian Szczerbak stracił miejsce na liście kandydatów Lewicy w najbliższych wyborach parlamentarnych. Oficjalnie mówi się, że to ze względu na to, że na lokalnej liście Lewicy do Sejmu było …za mało kobiet. Jego miejsce zajmie kandydatka z Żarek, której tożsamości Lewica zdradzić jeszcze nie chce. Grzegorz Sikorski: – Początkowo Marian Szczerbak znalazł się na liście, bo trzeba było ją skompletować, a nie mieliśmy zgody tej kandydatki na start w wyborach. Teraz sytuacja się nieco zmieniła, być może to właśnie pod wpływem ostatnich wydarzeń jednak się zdecydowała. Sytuacja z sesji formalnie nie miała wpływu na zmianę na liście kandydatów ale nie pozostała dla niej bez wpływu. Ja nie miałem powodów by nie wycofywać temu radnemu rekomendacji partyjnej do startu w wyborach parlamentarnych. Tę Marian Szczerbak stracił …28 lipca.
Robert Bączyński
NASZ KOMENTARZ: Kto tu rządzi?
Zastanawiałem się, jak odpowiedzieć na pytanie: kto teraz rządzi powiatem? Może Przyszłość i PiS, bo radni PSL do tej koalicji się nie przyznają. Przyznaje się tylko ponownie wicestarosta Jan Kieras. O wicestaroście mówi się zresztą, że to człowiek w czepcu urodzony. Z jednym głosem (własnym), przy sprzeciwie swoich radnych zostać wicestarostą! Majstersztyk! Z rozgrywki o władzę w powiecie właściwie wszyscy wyszli poobijani. Picheta został starostą, ale z całą mocą powiat przypomniał sobie choćby sprawę Sawickiej. Kieras zagrał stołkiem wbrew radnym PSL, którzy chcieli koalicji z PO. Teraz słyszymy, że to Kieras bronił zasad, a Kumor i Socha-Korendo się wyłamali. Tak, rzeczywiście, Kieras przeforsował na kolejnej Radzie Powiatowej PSL, żeby poprzeć Pichetę (Kumor i Socha się wstrzymali). Zebranie odbywało się w tym samym prawie czasie, gdy Platforma Obywatelska głosowała kogo wyłoni jako kandydata na starostę. Wybrała Janusza Jakubca. Proste pytanie: po co więc wcześniej właśnie z inicjatywy Kierasa, odbyło się spotkanie u wojewody Stanisława Dąbrowy (PSL) i marszałkiem Kleszczewskim (PO) gdzie miały paść jednoznaczne zapewnienia, że PSL chce zachowania tradycyjnej koalicji PO-PSL i poprze kandydata którego wskaże PO? Że takie spotkanie się odbyło zapewniała nas asystentka wojewody, radna Anna Socha-Korendo.
Lewica wchodząc formalnie w koalicję z PO chyba nie doceniła siły układów towarzyskich i rodzinnych Pichety. Grzegorz Sikorski z żalem płacze, że dwóch radnych Lewicę sprzedało i wymienia Kolasę i Szczerbaka. Czym (o ile to prawda) mógł kierować się Szczerbak, nie przychodzi mi do głowy, ale w przypadku radnej Kolasy -jestem przekonany- silniejsze niż autorytet szefa partii były związki towarzysko – rodzinne Pichety - Trojakowskich i Kolasy. Podobno Picheta jeszcze dziecko jednej z radnych trzymał do chrztu, ale być może to tylko plotka. A więc panowie rządzący w PO, Lewicy: czapki z głów przed Pichetą! Obserwowałem ten cyrk przez kilka tygodni z dużym rozbawieniem: najpierw Okraska po cichu zatwierdza Pichecie przelew na 25 tysięcy, choć wcześniej nagroda dla dyrektora (wtedy szpitala) wywołała spore oburzenie. Okraskę skazują, więc ten przy poparciu Przyszłości i PiS-u skutecznie blokuje wejście do rady brakującej radnej PO. Swoją drogą, ciekaw jestem jak się radni PiS-u czują w roli obrońcy przestępcy? Głosowali przecież przeciwko wygaśnięciu mandatu radnego Okraski! A pamiętam, jak kilka lat temu gdy radną była obecna poseł Wiśniewska skutecznie utrudniali życie staroście Chachulskiemu, który choć odwołany ze stanowiska, dobrnął jednak do końca kadencji (Wiśniewskiej przyniosło to fotel poselski, a Chachulski do dzisiaj szuka pracy).
Ostatnią tajemnicą rozgrywek ostatnich miesięcy będzie chyba to, o czym mówią chyba wszyscy radni PO, PSL i Lewicy, choć na razie żaden nie chce wymieniać nazwiska: jaką rolę w zwycięstwie Pichety odegrał szef PO Mariusz Kleszczewski? Czy w PO pojawi się wątek rozliczeń za nieudaną koalicyjną rozgrywkę?
Nie tylko o tym, czy jest problem przywództwa w powiatowych strukturach PO oraz dlaczego nie został starostą, za tydzień w rozmowie z kandydatem PO do Sejmu RP Januszem Jakubcem.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze