(Myszków) Trudno powiedzieć z czym mieliśmy do czynienia w środę 13 lipca. Zwołana na ten dzień Sesja Nadzwyczajna radnych powiatu bardziej przypominała próbę sił przed wyborami nowego starosty niż merytoryczne obrady. Niektórzy z radnych uczestniczący w niej nazwali ją wprost: „dziwne gry w wyścigu do fotela starosty i objęcia schedy po Leonie Okrasce”.
Wniosek o zwołanie sesji Rady Powiatu w nadzwyczajnym trybie podpisało pięciu radnych: Janusz Jakubiec, Mariusz Morawiec, Jadwiga Skalec, Rafał Kępski i Grażyna Kolasa – Gotkowska, czyli część PO i część Lewicy. Program sesji miał być bardzo krótki. Radnym zaproponowano głosowanie nad jedną uchwałą, w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego, obecnego jeszcze starosty, Leona Okraski. Podstawą – zdaniem wnioskodawców - do podjęcia takich działań był nie tylko ciążący na tym ostatnim wyrok skazujący, ale także wniosek złożony przez samego zainteresowanego. Sęk w tym, że podczas wizyty w Starostwie Powiatowym, we wtorek 12 lipca, Leon Okraska złożył wniosek o rezygnacji …ale tylko z funkcji starosty. Rezygnacji z mandatu w nim nie było. – Leon Okraska był w Starostwie między 12.00 a 13.00. Ponieważ nie było w jego piśmie rezygnacji z mandatu, grupa radnych sporządziła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, w programie której znalazł się projekt uchwały o wygaśnięciu jego mandatu. Zawiadomienie o sesji i proponowanym porządku obrad pracownica biura rady zaniosła mu do gabinetu, ale ten go nie przyjął, twierdząc, że żadnych pism w tym dniu nie przyjmuje. Wysłaliśmy je zatem listem poleconym. Uważam, że w ten sposób spełniliśmy przesłanki dotyczące skutecznego zawiadomienia go o terminie obrad, tym bardziej, że przed podjęciem uchwały o wygaśnięciu mandatu zainteresowany powinien się wypowiedzieć – tłumaczył radnym tryb zwołania sesji Przewodniczący Rady Powiatu Janusz Jakubiec. Okraska uznał jednak, że nie został prawidłowo zawiadomiony o sesji i na obradach się nie pojawił. Za to w starostwie znalazła się w środę 13 lipca jego skarga, w której napisał, że usiłująca mu wręczyć pisma pracownica biura rady nie poinformowała go co w nich jest, a on sam o sprawie dowiedział się dopiero wieczorem. To żałosne, jak kończy dotychczasowy starosta, który każe sobie tłumaczyć co jest w liście.
„NIE OŚMIESZAJMY SIĘ”
Całe to zamieszanie wzbudziło konsternację części radnych, którzy wyrażali obawy, że w takim razie podjęta uchwała może zostać uchylona przez organ nadzorczy. Ich obaw nie rozwiała radczyni prawna starostwa, która potwierdziła, że tak właśnie może się stać. „Nie narażajmy się na śmieszność” – apelowali m.in. radni Jan Kieras i Dorota Kaim – Hagar. Na sali zapanował jeszcze większy impas po wystąpieniu radnego Mariusza Musialika. – Skoro starosta złożył rezygnację z funkcji, to powinniśmy ją przyjąć. Złożyliśmy 12 lipca w imieniu grupy siedmiu radnych swój wniosek do Przewodniczącego Rady, o zwołanie sesji nadzwyczajnej w dniu 15 lipca. Skoro nie został uwzględniony, teraz oficjalnie zgłaszam, by porządek dzisiejszych obrad poszerzyć właśnie o odwołanie starosty i Zarządu Powiatu oraz powołanie nowego starosty, jego zastępcy i zarządu – zaproponował Mariusz Musialik. Wniosek, o którym mówił, poparli oprócz niego podpisani pod nim Beata Kwiatkowska, Grażyna Kolasa – Gotkowska, Dorota Kaim – Hagar, Michał Trojakowski, Jan Kieras i Jarosław Kumor. W przypadku sesji nadzwyczajnej zgodę na zmiany w porządku obrad powinni wyrazić jednak jej wnioskodawcy, czyli wspomniana na początku piątka radnych. Takiej zgody nie było i radni znów byli w punkcie wyjścia.
„JESTEM ZNIESMACZONY”
- 10 czerwca zapadł wyrok skazujący wobec obecnego starosty. Od tego czasu jesteśmy świadkami dziwnych gier. Trwa wyścig do fotela starosty, walka o schedę po Leonie Okrasce. Dla mnie jest to dziwne i niezrozumiałe. Do tej pory wśród radnych była zgoda i współpraca a dziś, przynajmniej my, jako radni PiS nie wiemy, kto oficjalnie, prócz zdeklarowanego Wojciecha Pichety jest kandydatem na to stanowisko. Innych oficjalnych kandydatur nie ma. Nie mówi się dziś o konkretach, o merytoryce. Całą tą sytuacją jestem bardzo zniesmaczony. To jest kolejny dowód, że trwają jakieś gierki, przeciąganie, odkładanie terminów. To jest śmieszne. Jeśli nie będzie zgody na poszerzenie porządku obrad, my jako radni PiS nie będziemy w tym uczestniczyć. Albo karty na stół, poznajmy kandydatów i głosujmy, albo przerwijmy to – nie krył swojej konsternacji Piotr Bańka.
Propozycja przypadła do gustu radnym Lewicy. – Nie tak ta koalicja wyglądała w grudniu ub. r. Wtedy było pięknie, dziś się chyba rozpadła. Popieraliśmy zgłaszane wnioski, bo to co w nich było zawarte, powinno być podjęte już dawno. Skoro są jednak wątpliwości natury prawnej nie podejmujmy dziś decyzji – proponował Rafał Kępski.
Takie rozwiązanie przypadło do gustu radnym, którzy na posiedzenie umówili się na poniedziałek 18 lipca, na godzinę 13.00. Czy pojawi się na nim Leon Okraska? Do tej pory zawiadomienie o obradach powinno do niego dotrzeć.
PYTANIA NA RAZIE BEZ ODPOWIEDZI
W tym miejscu ponownie można postawić pytanie: z czym mieliśmy do czynienia w środę? Czy była to próba sił przed decydującym starciem? Gdyby udało się w środę pozbawić Okraskę mandatu, nowego starostę mogłaby wybierać już Zofia Jastrzębska, która zastąpi go w Radzie Powiatu. Wystarczyłoby, żeby na następnej sesji, przed serią głosowań, złożyła ślubowanie. Czy o to chodziło? Dlaczego Przewodniczący Rady Powiatu Janusz Jakubiec nie uwzględnił wniosku siedmiu radnych o zwołanie sesji na piątek, 15 lipca? Tłumaczył, że wtedy go nie będzie, a przecież przewodniczący Jakubiec potwierdził, że też ma ochotę zostać Starostą Powiatu Myszkowskiego. Dlaczego w obradach w środę nie uczestniczyli Dariusz Lasecki (też ma apetyt na przeprowadzkę do gabinetu po Okrasce) i Anna Socha Korendo („obwołana” już przez Laseckiego jego zastępczynią), a był obecny Wojciech Picheta? Być może odpowiedzi na te pytania poznamy, kiedy emocje nieco opadną.
KIEDY POZNAMY NOWEGO STAROSTĘ?
Wszystko wskazuje na to, że już w poniedziałek powiat może mieć nowego gospodarza. Nie wiadomo co prawda jaki tryb będzie mieć posiedzenie radnych – zwykły czy nadzwyczajny. Jaki by on jednak nie był, w środę padły zapewnienia, że znajdą się w nim punkty mówiące o zmianach we władzach powiatu. Przed radnymi zatem „pracowity weekend”.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze